Nierówne, ukruszone, pęknięte, przebarwione, za krótkie, za długie, za wąskie, zbyt żółte – takim zębom daleko do hollywoodzkiego uśmiechu. Na szczęście ich wygląd szybko i skutecznie odmieni agent do zadań specjalnych – bonding, po prostu bonding.
Liczysz czas
Nie chcesz czekać na metamorfozę i zależy ci na natychmiastowym efekcie? Bond, czyli cieniutkie warstwy kompozytu, nałoży na twoje zęby lekarz podczas jednej wizyty. Za jego pomocą perfekcyjnie zamaskuje wiele niedoskonałości: poprawi kształt zębów, przykryje diastemę, ujednolici powierzchnię licową wielokrotnie plombowanego zęba. – Materiały kompozytowe nowej generacji dobrze naśladują naturalne uzębienie – mówi dr Iwona Gnach-Olejniczak z kliniki UNIDENT UNION Dental Spa z Wrocławia. – Są bardziej przezierne i wysokopolerowane, przez co nie chłoną tak szybko barwników i osadów – dodaje.
Nie chcesz trwałej ingerencji
Najczęściej na taki delikatny bonding decydują się osoby, które nie mają zbyt wiele do zarzucenia swoim zębom i szkoda im ingerować w szkliwo, by przymocować do niego pełnowymiarowe licówki. – Tacy pacjenci stawiają na bonding, który łączy się szczelnie z powierzchnią zęba wyłącznie za sprawą adhezji bez potrzeby nawiercania, tworzenia w nim zaczepów – wyjaśnia wrocławska stomatolog. Szkliwo przed zabiegiem jest tylko delikatnie wytrawiane, co usuwa tzw. osłonkę nabytą. A potem można bez przeszkód zmniejszyć diastemę, wydłużyć za krótki ząb, nadać mu bardziej kobiecych kształtów, albo odbudować uszczerbienie, którego nabawiłaś się od skubania słonecznika. Za pomocą delikatnego bondingu lekarz rozjaśni pojedyncze zęby, które odbiegają barwą od sąsiadów. Kompozytowy kameleon ukryje też anomalie w budowie szkliwa.
Chcesz spróbować
Zwłaszcza osoby młode, ale także niezdecydowane wybierają bonding jako sposób na sprawdzenie, czy do twarzy będzie im na przykład z mniejszą diastemą. Nieinwazyjność metody zachęca do takiej metamorfozy na próbę, zanim zdecydujemy się na poważniejszą zmianę. Właśnie diastema, jej szerokość lub całkowity brak, to poważna decyzja dla osób, dla których szpara między jedynkami była do tej pory cechą charakterystyczną. Bonding umożliwia im wybór najlepszego rozwiązania.
Liczysz pieniądze
Bonding ma jeszcze jedna zaletę. To rozwiązanie ekonomiczne w porównaniu do protetyki opartej na ceramice. – Wydaje się najbardziej rozsądny, jeśli przeszkadzają nam w uśmiechu drobne wady, niewymagające od razu zakładania licówek czy koron ceramicznych. Taka metamorfoza daje często spektakularny efekt estetyczny bez dużych nakładów finansowych – wyjaśnia dr Gnach-Olejniczak. Ceny bondingu zależą od zakresu korekty, ale zaczynają się od stawek zbliżonych do kosztów plombowania zębów.
Nie chcesz aparatu
W niektórych przypadkach bonding stosuje się zamiast leczenia ortodontycznego. – Trzeba pamiętać, że takie modelowanie kształtów zębów nie wpłynie na prawidłowe funkcjonowanie zgryzu, ale poprawi wygląd nieprawidłowo ustawionych zębów, jeśli z różnych przyczyn nie chcemy zakładać aparatu – mówi ekspert UNIDENT UNION Dental Spa i proponuje bonding jako terapię zastępczą, gdy wady zgryzu są niewielkie (dotyczą np. rotacji pojedynczych zębów). Dzięki bondingowi anomalie staną się mniej widoczne.
Wrogowie bondingu
Bond podobnie jak agent 007 ma swoich wrogów. Przeciwwskazaniem względnym do ich zastosowania jest bruksizm, czyli nawykowe zaciskanie zębów. Lekarz niczym agent do zadań specjalnych pokona najpierw nieprzyjaciela. Będziesz zakładać na noc specjalną szynę przypominającą ruchomy aparat ortodontyczny. Ochroni ona zęby przed ukruszaniem i wyeliminuje nawyk. Zęby zakwalifikowane do bondingu muszą być też zdrowe, zwłaszcza bez dużej skłonności do próchnicy oraz chorób przyzębia.
… i przyjaciel
To konturing, zwany też konturowaniem. Polega na delikatnym zeszlifowywaniu nadmiaru szkliwa, tam gdzie zęby mają niewłaściwy rozmiar lub kształt. Konturowanie zębów odbywa się tylko w obrębie szkliwa i jest bezpieczne dla zębów. – Dyskretne modelowanie zębów za pomocą specjalnych wierteł, soflexów i finirów to zabieg wymagający poczucia estetyki. Daje efekt uporządkowania i harmonii, zwłaszcza gdy połączy się tę technikę z bondingiem – podkreśla dr Gnach-Olejniczak.