W dniach 25-26 października, w przepięknie położonym hotelu Odyssey w Dąbrowie koło Kielc, gościła znana wszystkim restauratorka – Magda Gessler. Dzięki uprzejmości właściciela hotelu, Piotra Syski oraz portalu urodaizdrowie.pl, miałam przyjemność uczestniczyć w tym wydarzeniu.
Pierwszego dnia odbyła się kameralna kolacja z udziałem Pani Magdy. Serwowane były dania z nowego, jesiennego menu restauracji Odyssey. Szef kuchni, Tomasz Pawlusek oczarował nasze podniebienia takimi daniami jak, grasica z chutneyem śliwkowym, gicz cielęca w sosie rozmarynowym, lin w sosie szczawiowo – śmietanowym, zupa grzybowa ze szpeclami.
Podczas gdy na naszych stołach lądowały kolejne wykwintne dania, pani Magda opowiadała o początkach „Kuchennych Rewolucji”, o tym jak to się stało, że została polskim Gordonem Ramsayem i emocjach jakie towarzyszą przy powstawaniu kolejnych programów. Muszę przyznać, że zaskoczyła nas niesamowitą pamięcią, dotyczącą każdego programu. Doskonale pamięta jakie daniach powstawały w wyniku przeprowadzonych rewolucji. Mój podziw jest tym większy, jeśli weźmiemy pod uwagę, że program emitowany jest od 2010 roku i doczekaliśmy się kolejnego, ósmego już sezonu.
Uczestnicy kolacji mieli niepowtarzalną okazję zadać Magdzie Gessler pytania. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy z kulis powstawania „Kuchennych Rewolucji”, o tym, że program nie jest reżyserowany, reakcje ludzi są naturalne, a sam przebieg rewolucji – nieprzewidywalny.
Poznanie Magdy Gessler było ciekawym przeżyciem. Jest dokładnie taka jak w programach. Z jednej strony jest ciepła i kobieca np. kiedy opowiada o ludziach poznanych w czasie tworzenia programu, z drugiej strony to kobieta z charakterem. Potrafi być stanowcza i powiedzieć otwarcie co jej się nie podoba.
Drugiego dnia odbywał się konkurs kulinarny. Spośród wszystkich zgłoszonych propozycji pięć zakwalifikowało się do finału. Śmiałkowie gotowali swoje potrawy pod czujnym okiem Magdy Gessler.
Nie obyło się bez kłopotliwych pytań typu: „Czy ten makaron był własnoręcznie przyrządzany?” lub „Czy wino do risotta dodawane było pod koniec przyrządzania dania?”.
Nie zarażało to jednak uczestników konkursu, którzy z pełnym skupieniem i bez oznak stresu przyrządzali swoje potrawy.
Alicja Kozubek z Masłowa, absolwentka szkoły gastronomicznej., przygotowała tagliatelle z sosem z borowików z szynką parmeńską.
Maciej Szulczyński, który aby uczestniczyć w konkursie przejechał prawie 600 km (z Trzcińska Zdroju) zaserwował jury brytyjską zapiekankę z wołowiny o nazwie Cottage Pie.
Mariola Grzęda, blogerka kulinarna z Szydłowca o zwycięstwo walczyła daniem z piersi z kurczaka nadziewanym pesto z bazylii, z puree selerowym i sosem czekoladowym.
Kolejnym uczestnikiem był Michał Andrzejewski z Łodzi. Jego daniem popisowym były polędwiczki wieprzowe ze śliwkami i sosem z porto, podane z risotto z pęczaku.
Niemieckie pierogi o nazwie Maultaschen, z mięsem wołowym, szpinakiem, boczkiem i cebulką, polane sosem z gąsek przygotowała Ania Kosterna-Kaczmarek, blogerka kulinarna z Radomia.
Degustacja potrawy przez przewodniczącą jury.
Szef kuchni Tomasz Pawlusek w krzyżowym ogniu pytań.
Wszystkie potrawy biorące udział w konkursie zostały przygotowane w kuchni restauracji Odyssey i podane na uroczystej gali połączonej z wręczeniem nagród.
Zwycięskim daniem okazała się zapiekanka angielska Macieja Szulczyńskiego, drugie miejsce zajął Michał Andrzejewski za polędwiczki, pozostali uczestnicy konkursu otrzymali pamiątkowe dyplomy .
Pamiątkowe zdjęcie uczestników konkursu z Magdą Gessler i właścicielem hotelu Piotrem Syską.