E-KOlogiczna żywność

7 czerwca 2013, dodał: TomaszKwiecinski
Artykuł zewnętrzny

file1370605742

Świadomość polskiego społeczeństwa odnośnie żywienia rośnie. Nic więc dziwnego, że wzrasta też zainteresowanie żywnością ekologiczną. Co kryje się pod tym pojęciem?  Odpowiedź nie zawsze jest oczywista.

Apetyt Polaków na ekologię rozpoczął się już kilka lat temu, kiedy co bardziej dociekliwi rozpoczęli wnikliwą lekturę spożywczych etykiet i ku swojemu zdziwieniu odkryli, że w maśle wcale nie ma masła, za to w szynce znaleźć można na przykład… skrobię. Konserwanty, stabilizatory i inne polepszacze smaku, których wpływ na zdrowie nie jest jasny, okazały się znaczącym składnikiem codziennej diety tysięcy ludzi zaopatrujących się w supermarketach. – Jest kilka tysięcy składników, których producenci używają, by wydłużyć termin przydatności do spożycia, nadać jej pożądanych kolorów lub „poprawić” smak – mówi Bogumił Jankiewicz, autor aplikacji e-food, umożliwiającej szczegółową analizę zawartości produktów spożywczych. – Prawo Unii Europejskiej pozwala wprawdzie na ich stosowanie, co jednak nie znaczy, że pozostają one bez wpływu zdrowie – dodaje.

Pochodzenie ma znaczenie

Choć dla wielu konsumentów sama obecność produktu na półce wciąż jest wystarczającą gwarancją jego bezpieczeństwa, szybko rośnie grupa tych, dla których to o wiele za mało. Oni właśnie poszukują produktów, których droga na stół jest możliwa do prześledzenia. Jaja od wiejskiej kury, mleko od krowy i warzywa prosto z ogródka… W miastach do niedawna było to jedynie marzenie. Jednak popyt napędza podaż. Rynek nie znosi próżni i sklepy z ekologiczną żywnością szybko stały się częścią handlowego krajobrazu. Do produkcji tego rodzaju jedzenia nie mogą być używane żadne sztuczne dodatki – dotyczy to zarówno gospodarstw, jak i firm zajmujących się przetwórstwem. – Żywność pochodząca z ekologicznych upraw jest na pewno bezpieczniejsza, problem stanowi jednak jej nieczytelne oznakowanie – mówi Bogumił Jankiewicz. – Certyfikatów jest mnóstwo i przeciętny konsument nie rozumie ich znaczenia – dodaje. Zdrowy tryb życia i zainteresowanie naturalną żywnością to coraz ważniejszy i potencjalnie bardzo dochodowy segment rynku spożywczego, a tam gdzie są pieniądze, często pojawiają się nadużycia. Wielu producentów, którzy z ekologią nie mają wiele wspólnego, zamieszcza „eko-certyfikaty” na swoich produktach, w nadziei, że nieświadomy konsument nie dopatrzy się oszustwa i ostatecznie zgodzi się zapłacić wyższą cenę. – Żadne oznaczenia nie powinny zwalniać nas z konieczności krytycznego myślenia – zaznacza Bogumił Jankiewicz. – Starannie czytajmy etykiety i szukajmy wiarygodnych informacji o nieznanych nam składnikach.

Im bliżej, tym lepiej

W poszukiwaniu ekologicznej żywności, warto zwrócić również uwagę na lokalne produkty. Pojęcie „locavores”, określające osoby kupujące produkty wytworzone w odległości maksymalnie 100 km od miejsca ich zamieszkania, zostało wymyślone w drugiej połowie zeszłej dekady, a idea szybko upowszechniła się na świecie. U jej podstaw leży, uzasadnione zresztą, przekonanie, że żywność wyprodukowana lokalnie, a zatem nie wymagająca długiego transportu, nie potrzebuje ani hermetycznych opakowań, ani daleko idącego przetwarzania, umożliwiającego przetrwanie podróży. – Lokalne, sezonowe produkty są oczywiście zdrowsze niż importowane towary, trzeba jednak pamiętać, że  większość również małych producentów, nie rezygnuje ze stosowania np. sztucznych nawozów czy pestycydów – mówi Bogumił Jankiewicz.  – Warto jednak poświęcić czas na poszukanie zaufanego dostawcy – dodaje. Ideałem jest sytuacja, gdy sami czuwamy nad całością procesu produkcji wszystkiego, co ląduje na naszym talerzu, a przynajmniej jego warzywnej części. I choć dzisiaj niewiele osób ma czas i możliwości, by robić to we własnym zakresie, nie brakuje tych, którzy – za przykładem brytyjskiego kucharza Jamie’go Oliviera – próbują.

W dobie powszechnego dostępu do Internetu i aplikacji mobilnych, takich jak e-food, dotarcie do rzetelnych informacji nie jest trudne. Warto więc wykorzystać potencjał, jaki wnoszą nowe technologie, aby poznać rzeczywistą wartość tego, co spożywamy na co dzień.