Witajcie! Zebrałam się wreszcie za recenzję jednego z produktów marki SkinCeuticals, który otrzymałam jakiś czas temu od www.sklep.mybeauty.com.pl za pośrednictwem portalu Uroda i Zdrowie.
Testowałam ten kosmetyk dość długo, aby mieć jak najpełniejszy obraz jego działania oraz skuteczności i dzisiaj wreszcie podzielę się z Wami swoimi przemyśleniami na jego temat.
Moją kurację antyoksydacyjną otrzymałam w malutkim, szklanym opakowaniu, z wygodną pipetką ułatwiającą dozowanie.
Co o produkcie mówi producent (zaczerpnięte ze strony SkinCeuticals):
„Ta rewolucyjna opatentowana formuła jest zwieńczeniem wielu lat badań nad absorpcją antyoksydantów przez skórę. Zwiększa ona aż dwukrotnie naturalną zdolność skóry do ochrony przed negatywnym wpływem środowiska: promieniami UV, zanieczyszczeniem, dymem papierosowym. Lepsza ochrona oznacza młodszy wygląd skóry i skuteczniejszą obronę na poziomie komórkowym. Stosowanie tego wyjątkowo skoncentrowanego i skutecznego preparatu jest pierwszym codziennym gestem pielęgnacyjnym, niezbędnym, aby zapobiegać i korygować oznaki naturalnego i środowiskowego starzenia skóry.
C E Ferulic powstał w oparciu o pionierskie badania doktora Sheldona Pinnella nad technologią powierzchniowej absorpcji witaminy C. Preparat zawiera oryginalną formułę 15% kwasu L-askorbinowego – witaminy C w najczystszej postaci, połączoną z 1% alfa-tokoferolem – najczystszą formą witaminy E oraz 0,5% kwasem ferulowym – wyjątkowo silnym antyoksydantem roślinnym. Dzięki dodaniu tych synergicznie działających antyoksydantów do oryginalnie silnej formuły z 15% witaminą C, otrzymano potrójne serum o wyjątkowym potencjale antyoksydacyjnym.
Ostatnie badania pokazują:
Filtry ochronne nie blokują wszystkich wolnych rodników, a skóra pozostaje podatna na ich atak. Tylko jednoczesne stosowanie filtrów ochronnych i antyutleniaczy zapewnia optymalną ochronę.
C E Ferulic zapewnia 2 razy silniejszą naturalną ochronę antyoksydacyjną skóry.
C E Ferulic zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry na poziomie komórkowym i chroni przed negatywnym wpływem promieniowania UVA.”
Moja ocena od 0-10 to 7
Zacznę od rezultatów. Po 2 miesiącach używania zauważyłam znaczną poprawę wyglądu mojej cery. Nigdy nie miałam z nią przesadnych problemów, jednak przy stosowaniu kuracji, jakiekolwiek niespodzianki pojawiają się o wiele rzadziej niż dotychczas. Zauważyłam też poprawę nawilżenia i delikatne wyrównanie kolorytu cery. Tyle na plus.
Minusy jednak również się znalazły. Mianowicie, po użyciu serum nie ma opcji, by moja twarz się nie świeciła. Blask aż bije, dlatego muszę się ostro namęczyć, żeby ją na tyle zmatowić, aby w ogóle móc wyjść do ludzi. Drugą kwestią jest fakt, że poprzez duże skoncentrowanie witaminy C może dojść do tymczasowych podrażnień w postaci rumienia, lub pieczenia, jednak u mnie to akurat nie wystąpiło, gdyż nie jestem wrażliwcem. Kolejną rzeczą jest zapach. Wedle mojego nosa, serum pachnie po prostu siarką. Nie cierpię tego smrodku, jednak obietnice poprawy wyglądu skóry przeważają, dlatego stosowałam sumiennie ;)
Co do aplikacji produktu, jest ona bardzo wygodna, jak już wspomniałam dzięki dołączonej pipetce. Wystarczy kilka kropli, aby dokładnie pokryć całą twarz, dlatego też serum jest baaardzo wydajne i starcza na kilka dobrych miesięcy codziennego stosowania.
Podsumowując – jest to dość dobry i skuteczny produkt z rangi wysokopółkowych, ekskluzywnych kosmetyków prewencyjnych . Na pewno nie dla każdego, gdyż jego cena jest koszmarna! Za 30 ml tego cuda musimy zapłacić aż 455 zł. Ja wierzę specjalistom i mam nadzieję, że koktajl witaminek rzeczywiście podziała jakiś dłuższy czas
Testowała:
Joanna – 25-letnia magister prawa. Od niedawna pasjonatka sztuki makijażu. Nikogo nie zdziwiło, gdy w odruchu chwili postanowiła założyć bloga dotyczącego urody, ponieważ jak sama twierdzi „po to urodziłyśmy się kobietami, by o siebie dbać”.
Prowadzi bloga: http://bycpiekna24.blogspot.com