ISM-KOSMETIK, Acne Camouflage (leczniczy korektor na trądzik)
Pierwsza recenzja produktu, które otrzymałam od ciao.pl dzięki współpracy z portalem Uroda i Zdrowie :) O tym korektorze już dziewczyny pisały i niestety ….
nie przeczytacie tu nic innego, poza kolejnymi zachwytami ;)
Ten produkt staje się moim HITEM miesiąca, a nawet i roku !
Jeżeli wieloma sposobami próbowałyście pozbyć się/ukryć niedoskonałości przed publicznym pokazaniem twarzy, to być może ten korektor jest Waszym wybawieniem.
Zapraszam do przeczytania recenzji.
Korektor dostałam bardzo fajnie zapakowany – w woreczek jak do biżuterii. Przyznam, że to miłe zaskoczenie – lubię takie gesty, które umilają mi dzień.
Przyznaję się bez bicia, że jak dostałam informację, że dostanę kosmetyk dla skóry zmagającej się z trądzikiem oniemiałam i zadawałam sobie w myślach pytanie „Jak ja napiszę recenzję maści na wypryski, skoro od miesiąca nie mam żadnego, bo Alepp zaczyna działać ?” Konsternacja pogłębiła się gdy zobaczyłam jego kolor : „Brązowoszary? …niczym dla rodowitej, spieczonej słońcem Hinduski?” Odstawiłam go i zajęłam się ziemią egipską, mając nadzieję, że wesprze mnie w testowaniu mama/brat. Los jednak chciał, żebym to jednak była ja ;) Pod wpływem kwasów, zgodnie z przewidywaniami wysypało mnie na brodzie :/ Z jednej strony cieszyłam się, że przetestuję korektor, z drugiej psychicznie przygotowywałam się na sajgon, który mnie czekał (2 tygodnie). O działaniu napiszę w recenzji :)
Co mówi producent :
Opakowanie. Mały pojemniczek wysoki na 2,5 cm. Biały, więc prezentuje się niczym maść apteczna ;) Podoba mi się ta prostota. Dla osób z długimi paznokciami może być niewygodne – pędzelek do korektora powinien pomóc.
Konsystencja. Gęsta, kremowa, lekko tłusta. Łatwo rozsmarowuje się na skórze.
Kolor. Jak na korektor, bardzo ciemny, ale po nałożeniu na skórę o dziwo nie odznaczał się, aż tak bardzo jak mogłoby się wydawać – ładnie zrównywał się z kolorem naszej cery. Już za to dostał ode mnie plusa. Pod podkładem był niewidoczny. Niestety nie wiem jak się sprawdzi u dziewczyn z porcelanową/mlecznobiałą skórą. Ja jestem dosyć blada, ale jeszcze nie na tyle, żeby wypowiedzieć się w tej kwestii.
Zapach. Mi nie przeszkadza, ale jest specyficzny – coś jak asfalt/zaprawa murarska/stęchłe powietrze. Na szczęście szybko się ulatnia i nie czuć go na skórze.
Ciąg dalszy historii. Przetestowałam działanie tego korektora na 4 zmianach skórnych – zaskórniki zamknięte (nie mówię tu o czarnych łebkach), bolące czerwone gulki (u mnie wychodzą tydzień i kolejny się goją) oraz na „normalnych” krostkach/pryszczach, starej „wyleczonej” rance po niespodziance (został mi po niej czerwony ślad). Jak poradził sobie korektor?
Działanie. Spełnia obietnice – kamufluje i jednocześnie leczy!
Kryje zaczerwienienia i pod podkładem faktycznie był niewidoczny, ciągle walcząc z nieprzyjaciółmi. Zazwyczaj jak stan mojej skóry poprawia się to wyskakuje mi coś, co przed długi czas niweczy moje plany.
Ten cudowny kosmetyk uporał się z moimi problemami łącznie w 48 godzin. Dla mnie to wielki sukces!
– Bolące gulki przez tydzień próbują się przebić i chodzę z brodą wyglądającą jakby mnie pogryzło coś wielkości kota :/ Korektor w ciągu 10 godzin wyciągnął ich zawartość na zewnątrz (przyspieszył jej „rozwój”) i spokojnie mogłam się tego pozbyć, bez żadnego bólu. Posmarowałam na noc. Rano zdjęłam strupek i po kłopocie ! Alleluja ! 2 tygodnie przekształciło się w 1 dzień.
– Tak samo z zaskórnikami – też po 1 dniu po prostu się wchłonęły – nie wiem jakim cudem, ale skóra jest znowu gładka w tym miejscu.
– Krostka goiła mi się najdłużej – może dlatego, że wycisnęłam ją za wcześnie. No ale po 2 dniach też jej nie ma :)
– Czerwony ślad też zniknął jako strupek – więc błędnie myślałam, że to była wyleczona zmiana.
Spektrum działania jest naprawdę szerokie :) Korektor najpierw powoduje dojrzewanie świeżej krostki, później po przebiciu skóry wyciąga zawartość na zewnątrz i zamyka rankę. Myślę, że w najgorszym wypadku leczenie potrwa 3 dni. Nie wysusza smarowanego miejsca i nie zaznacza suchych skórek jeżeli utworzy się strupek. Nie zapycha. Dobrze współgra z makijażem – miejsca, gdzie nałożyłam korektor, stempluję, nie rozcieram. Na twarzy utrzymuje się o wiele dłużej niż podkład – jeśli go nie dotykamy to nawet cały dzień. Po nocy mimo tarcia o poduszkę, wciąż zostaje cienka warstwa korektora.
Skład :
Pojemność – 8 ml
Wydajność – całkiem niezła, produkt ważny 6M od otwarcia
Cena – 29,90 zł – aktualnie w promocji za 19,90 !
Podsumowując – Na chwilę obecną to mój absolutny hit! Próbowałam różnych maści itp. na okolicznościowe niespodzianki. Ta jako jedyna radzi sobie z nimi tak szybko i w dodatku pozwala mi wyjść z domu w trakcie leczenia z makijażem na twarzy ;) Przydałaby się jeszcze wersja jaśniejsza dla prawdziwych bladolicych. POLECAM !
Pragnę podziękować firmie ciao.pl oraz portalowi Uroda i Zdrowie za przekazane do testowania produkty. Zapewniam Was, że ten fakt nie miał wpływu na moją ocenę, która jest w 100% obiektywna i wyraża moją własną opinię na temat przetestowanych kosmetyków. Recenzja nie jest sponsorowana.
Testowała
Fiolka – 25 letni chemik-zakupoholik na odwyku :) Szczęśliwie zakochana, wiecznie zabiegana kocia mama. Słodyczoholiczka ostatnio zafascynowana kosmetykami naturalnymi, pragnie zrobić z pokoju mini laboratorium. Prowadzi blog fiolka86.blogspot.com (nick: Fiolka 86)
Zobacz również:
- Wszystkie testy blogerek
- Baza blogerek i testerek – dołącz do nas!
- Kosmetyki, które testujemy obecnie