Marcin Pietraszek: „Brak złudzeń”
Co może wyniknąć ze spotkania byłego terapeuty z jego byłym pacjentem? Wokół tej kwestii krąży pierwsza powieść młodego, ale dostrzeżonego już w środowisku literackim pisarza.
W toku lektury poznajemy dwóch mężczyzn: „niespełnionego romantyka” – Walentego Krawczyka i wypalonego zawodowo psychoterapeutę Zygmunta Frońda (zbieżność nazwisk ze znanym austriackim Żydem nieprzypadkowa).
To książka o nieprzystawalności scenariuszy filmowych do zwykłego życia – tej odpowiedniości szukał Walenty i nie znalazł jej, ponieważ zabrakło w jego życiu sekwencyjności zdarzeń – od pierwszego spotkania do ślubu zapowiadającego dalsze szczęśliwe życie. Zamiast niej realizuje schemat egzystencji singla w wielkim mieście – samotnego wśród tłumu, niezdolnego do nawiązania głębszych relacji. To również powieść o próbie przełamania niesprzyjającego losu: Walenty wyprowadza się z Warszawy do Sieradza i podejmuje mało ambitną pracę urzędnika. Jednak zacznie odstaje od stereotypowego obrazu mężczyzny: jest ponad trzydziestoletnim prawiczkiem, a pod względem fizycznym zaprzecza kobiecemu ideałowi wysokiego i umięśnionego bruneta. Mimo to spotyka na swej drodze Weronikę – dziennikarkę radiową.
Mamy tu wiwisekcję ukrytych pragnień, przeprowadzoną przez psychoterapeutę na podstawie opowieści z życia Walentego. Relacje z kobietami postrzega on jako realizację kiczowatego serialu rodem z Ameryki Południowej. Weronika uosabia natomiast nowoczesną, wyzwoloną kobietę XXI wieku – to ona inicjuje kontakt, a następnie bardziej intymne relacje z Walentym. Nie jest to zresztą jedyna postać kobieca w tym utworze – kolejne to pacjentka Frońda – Ewelina oraz jej matka, która nie cofa się przed uwiedzeniem psychoterapeuty swej córki i w rezultacie doprowadza go do zawodowego i prywatnego upadku.
Powieść staje się więc prezentacją społecznego zjawiska, jakim jest życie singla oraz analizą życia uczuciowego młodego pokolenia Polaków. Żyjemy – jak stwierdza autor słowami jednego ze swych bohaterów – w NEO-egzystencjalnej epoce, a ludzkie życie opiera się na najniższych instynktach i potrzebach. Miasto zostaje ukazane jako przestrzeń antyludzka – monumentalne oszustwo i generator złudzeń. Sprawia, że młodzi ludzie czynią z pracy główną dziedzinę swojego życia, zastępującą rodzinę i relację z drugim człowiekiem. Mamy tu również smutną ocenę portali randkowych – takich hipermarketów z ludźmi, pogrupowanymi według sztywnych kryteriów wieku, płci, cech charakteru i znaków zodiaku. Nawiązywanie relacji w ten sposób odbywa się podobnie jak w pracy, zgodnie ze schematem: mail – preselekcja – rozmowa kwalifikacyjna.
Narracja powieści odzwierciedla skrótowość i uproszczenie współczesnej komunikacji międzyludzkiej. Jej trzy Części są zatytułowane bardzo literacko: „Przedwiośnie”. „Quo vadis?” i „Rozdziobią nas kruki, wrony”.
Śmierć obu głównych bohaterów w finale powieści zostaje poprzedzona śmiercią ich nadziei i złudzeń. Jest to więc książka o rozpaczliwej samotności, którą trudno przełamać. O niewesołej sytuacji podupadających gospodarczo miasteczek w rodzaju Sieradza i Wielunia, które młodym, ambitnym i wykształconym ludziom nie mogą zbyt wiele zapewnić perspektyw rozwoju. Książka uczy, że nie należy skupiać się na niedoskonałościach i słabych stronach, lecz eksponować te społecznie akceptowane. Należy więc przezwyciężyć swój „habitus” – naturę wynikającą z pochodzenia społecznego innych kształtujących ją czynników.
Polecam tę powieść miłośnikom dobrej literatury, zakorzenionej we współczesności oraz zainteresowanym tematyką psychologiczną przedstawioną w otoczce społeczno-obyczajowej.
Anna B.
Książkę poleca Wydawnictwo COMM – można kupić ją tutaj:
http://www.wydawnictwocomm.pl/?page_id=177
Dziękujemy Wydawnictwu za udział w naszej akcji i przekazanie egzemplarza do recenzji –
Redakcja