Jak widać kalosze przeżywają prawdziwy renesans. Kiedyś używane głównie przez robotników, rolników czy wędkarzy, dziś pojawiają się niemal na każdej nodze. Jednak mało kto wie jaka jest ich historia.
Kalosze jakie znamy obecnie, przyjęły swój kształt również w XIX wieku, były jednak używane przede wszystkim na polu walki i do jazdy konnej. Popularyzatorem był książę Wellington, Arthur Wellesley, który wpadł na pomysł, by stworzyć buty z dopasowaną cholewką. Do wynalazku Wellesley’a przylgnęła nazwa wellington, która do dzisiejszego dnia w języku angielskim oznacza proste, wysokie buty z wąską, przylegającą do łydki cholewką. Rewolucja nadeszła, gdy amerykanie wpadli na pomysł, by wykonywać wellingtony z gumy. Wkrótce założono w Edynburgu spółkę o nazwie North British Rubber Company. Zapotrzebowanie na gumowe wellingtony było początkowo niewielkie. Wszystko zmienił jednak wybuch I Wojny Światowej. Do firmy NBRC zgłosił się rząd angielski i zamówił ponad milion par tych butów. Kalosze sprawdziły się podczas walk prowadzonych w kiepskich warunkach, dlatego kiedy wybuchła kolejna wojna do spółki wpłynęło zamówienie warte miliony funtów. Po tak ogromnym sukcesie firma NBRC zaczęła rozwijać swoją działalność. W latach 50. wypuściła na rynek dwa modele wellingtonów: Green Hunter i Royal Hunter Wellingtons. Ostatecznie po wielu latach firma przybrała nazwę Hunter Boot Limited, a kalosze przez nią produkowane należą do najpopularniejszych na świecie, których nie powstydziłaby się żadna hollywoodzka gwiazda.