10 najbardziej szkodliwych dla zdrowia produktów
Medycyna cały czas rozwija się i serwuje nam wraz z rynkiem farmaceutycznym coraz to bardziej zaawansowane i skuteczne medykamenty i środki zaradcze. Czemu wobec tego w szpitalach jest zatrzęsienie pacjentów i brakuje miejsc? Jednym z głównych powodów jest nieodpowiednia dieta, która prowadzi do licznych chorób układu krążenia, wewnętrznego, do cukrzycy. Najpierw zaczyna się niewinnie: od otyłości. U jednej czwartej polaków diagnozuje się otyłość, a u 68% mężczyzn i 53% kobiet nadwagę, co oznacza, że większość z nas ma nadmierną masę ciała! To od Ciebie zależy Twoje zdrowie, masz wybór będą w sklepie zakupić zdrowy produkt i przygotować z niego smaczne danie czy posiłkować się szybką i niezdrową przekąską. Poznaj nasz ranking najbardziej szkodliwych produktów, które opracowała dietetyk mgr Marta Szymańska:
1. Ser topiony
Jest to wyrób pochodny od sera – tutaj słowo pochodny już powinno nas zaniepokoić. Taki produkt, aby mógł nazywać się „serem”, musi zawierać co najmniej 75% sera. Aby otrzymać z sera – ser topiony, używa się kwasów cytrynowego, winowego, mlekowego, czyli tak zwanych topników. Co zatem stanowi pozostałe 25% produktu? Weźmy pierwszy z brzegu ser topiony (pominę nazwę i producenta, bo chodzi o przykład).
Skład sera topionego: sery (w tym Ementaler 10%), woda, masło, mleko w proszku odtłuszczone, serwatka w proszku, emulgatory E450, E452, E339, sól.
Zgodnie z definicją 75% powinien stanowić ser, z czego wiemy że 10% stanowi Ementaler. Jaki ser stanowi pozostała część? Tego się nie dowiemy, bo gdyby producent chciał nam powiedzieć lub miał się czym pochwalić, z pewnością napisałby to na etykiecie. Drugim składnikiem jest woda, ale żeby woda chciała się połączyć z resztą składników potrzebne są emulgatory, zatem stąd ich obecność. Dodatki takie jak E450 i E452 to difosforany sodu i potasu, a E339 to konserwant – fosforan sodu. Te pierwsze pozwalają na użycie większej ilości wody, oczywiście kosztem sera. Największym zagrożeniem wynikającym z nadmiernego spożywania fosforanów jest zaburzenie gospodarki mineralnej, ponieważ fosforany ograniczają przyswajanie wapnia, magnezu i cynku. Składniki te są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania układów ruchu (budowa kości, funkcjonowanie mięśni), nerwowego (koncentracja, uczenie się i zapamiętywanie) i sercowo-naczyniowego (ciśnienie krwi).
Przyjrzyjmy się jeszcze wartości odżywczej sera topionego i sera żółtego, to porównanie nieprzypadkowe, przecież jest to produkt seropochodny, zatem wartość odżywcza powinna być podobna. Powinna…
Ser topiony | Ser żółty |
|
|
Ser topiony mimo, że mniej kaloryczny to nie obniżono mu energetyczności z tłuszczów czy cukrów, których nadmiar może niekorzystnie wpływać na zdrowie, a z białka (1 g białka to 4 kilokalorie, zatem 16 g białka to mnie o 64 kcal). Skoro ser stanowi tylko trzy czwarte składu, to woda nawet z masłem, mlekiem w proszku i serwatką białka nie nadrobi. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na zawartość cukrów, mimo że nie są to wartość duże to jednak trzykrotnie więcej cukru znajdziemy w serze topionym. Zatem jeśli ten produkt gościł w twojej diecie jako dobre źródło białka i wapnia, to niestety nie mam dobrych wieści. Białka ponad dwukrotnie mniej, a wapń przez zawartość substancji dodatkowych (fosforanów) nie zostaje przyswojony przez twój organizm. Zatem czas nanieść zmiany w liście zakupów.
2. Żywność light
Jogurty, kefiry, twarożki, serki, sery typu light lub tzw. 0% okrzyknięte zostały produktami „dietetycznymi”. Czemu one znalazły się w tym rankingu? Ponieważ natura nie znosi pustki, kiedy zabierasz coś, musisz w to miejsce coś dodać. Zatem jeśli takie produkty mają 0% tłuszczu to co zawierają zamiast niego? Przyjrzyjmy się wartości odżywczej jogurtu, kefiru i serka wiejskiego.
Jogurt naturalny jest najlepszym przykładem tej zależności. Porównując jogurt naturalny z jogurtem odtłuszczonym, ten drugi zawiera mniej tłuszczu, ale w zamian więcej cukru i białka.
Jogurt naturalny gęsty 0% | Jogurt naturalny gęsty |
|
|
Są też takie produkty jak np. kefir czy serek wiejski, w których różnice między makroskładnikami nie są bardzo duże. Jednak zastanówmy się czy obniżenie kaloryczności od 11 do 17 kcal na 100 g produktu jest warte zabrania mu witamin rozpuszczalnych w tłuszczach jak witaminy A, D, E i K, których źródłem są produkty mleczne?
Kefir naturalny 0% | Kefir naturalny |
|
|
Serek ziarnisty lekki | Serek ziarnisty |
|
|
Produkty typu light to też majonezy. O ile porównanie wartości odżywczej majonezu typu light z majonezem oryginalnym, przechyla szalę dla majonezu light. Co prawda dodano mu trochę cukru, ale można przymknąć na to oko, gdy spojrzy się na ponad dwukrotnie mniejszą ilość tłuszczu i prawe dwukrotnie mniejszą wartość energetyczną.
Majonez light | Majonez oryginalny |
|
|
Gdzie zatem tkwi cały szkopuł? Aby poznać odpowiedź, zapoznajmy się z listą składników.
Majonez light | Majonez oryginalny |
|
|
Na pierwszy rzut oka wdać, że lista składników różni się długością, na niekorzyść majonezu light. Majonez oryginalny składa się przede wszystkim z oleju, który znalazł się jako pierwszy na liście, w odróżnieniu od majonezu light, którego głównym komponentem jest woda. Dodatkowo, aby zagęścić majonez light, dodano skrobię modyfikowaną (której jest więcej niż żółtka jaja!), błonnik oraz zagęstniki. Warto też zwrócić uwagę na dodatek konserwantu, który został dodany w celu przedłużenia przydatności do spożycia tej emulsji wodno-tłuszczowo-skrobiowej. Oryginalny majonez tego dodatku nie potrzebuje. Dodatki takie jak skrobia, guma guar, guma ksantanowa, czy kwas sorbowy są uznane jako bezpieczne dodatki do żywności, ale mogą powodować alergie. Więc jeśli chcesz mieć majonez light, to połącz oryginalny majonez z wodą lub jogurtem, tuż przed spożyciem a otrzymasz ten sam efekt. Będzie zdrowiej i… taniej. Produkty light są droższe od ich nie-light wersji, zatem dopłacać za wodę i skrobię zwyczajnie się nie opłaca… ani zdrowotnie, ani finansowo.
3. Produkty bezglutenowe
W ostatnich latach coraz częściej mówi się o tym, że dla niektórych z nas gluten, czyli białko zawarte w pszenicy, jęczmieniu i życie, może być szkodliwy. Zatem rynek produktów spożywczych, wychodząc naprzeciw potrzebom konsumentów, poszerza swoją ofertę. Produkcja żywności etykietowanej jako „bezglutenowa”, niestety nie jest podyktowana tylko dbaniem o zdrowie klientów, ale głównie biznesem. Producenci żywności, mając na względzie wygodę konsumentów zasypują nas gotowymi wypiekami, słodyczami lub gotowymi mieszankami mąk, z których możemy szybko zrobić bezglutenowe: pizze, ciasto, pierogi, itd. A konsument niemalże zapomina o produktach naturalnie wolnych od glutenu jak proso (kasza jaglana), gryka, ziemniaki, siemię lniane, ryż, kukurydza, sorgo, komosa ryżowa i inne, które nie potrzebują kolorowych opakowań i reklamy. Powstające z tych ziaren mąki służą nam do przygotowania fenomenalnych wypieków, ale skoro jest gotowiec, to mimo 2-5 krotnie wyższej ceny, większość osób pozostanie przy tym wyborze. Przyjrzyjmy się zatem składowi tych produktów. Głównym składowymi są mąka kukurydziana i ryżowa, rzadko można spotkać się z produktem, który zawiera mąkę jaglaną, gryczaną, czy sorgo. Jak wiemy mąka z kukurydzy czy białego ryżu mają wysoki indeks glikemiczny – mąka kukurydziana ma IG = 70, mąka ryżowa to IG wynoszący aż 95 (!). Taki indeks glikemiczny powoduje gwałtowne skoki glukozy we krwi, które sprzyjają powstawaniu chorób metabolicznych. Dodatkowo przy takim składzie nie ma miejsca na wysoką gęstość odżywczą, ponieważ te produkty nie zawierają zbyt wiele błonnika pokarmowego, witamin i składników mineralnych. W gotowych produktach bezglutenowych znajdziemy również metylocelulozę, która pełni rolę zagęstnika i wpływa na zwiększenie elastyczności produktu. Nadmiar tego składnika może wywołać problemy żołądkowo-jelitowe. Opieranie diety bezglutenowej wyłącznie o gotowe produkty bezglutenowe nie wyjdzie nikomu na zdrowie, zatem warto urozmaicać dietę płatkami, kaszami i pełnoziarnistymi wypiekami, aby dostarczyć organizmowi wszystkich niezbędnych składników.
4. Fast Food
Mimo rosnącej świadomości o szkodliwości żywości typu fast food, która poprzez zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych, soli, cukru i wysokiej kaloryczności, powoduje zaburzenia metaboliczne, nie bierzemy tych przestróg do serca… Raport „Polska na talerzu” z 2018 roku wykazał, że ok. 90% dorosłych polaków korzysta z jedzenia „na mieście”, blisko jedna trzecia z nich stołuje się poza domem raz w tygodniu i częściej. Aż 2% dorosłych (1 na 50 osób) jada na mieście codziennie. Jak się okazuje najczęstszą przyczyną nie jest niechęć do gotowana (tylko 5% ją zgłosiło), ale spotkania towarzyskie, ciekawość kulinarna i tzw. lunch na mieście. Jedna piąta usprawiedliwia takie zachowania żywieniowe oszczędnością czasu. Najczęściej wybieramy pizzerie, restauracje fast food, restauracje i kawiarnie/ciastkarnie. Dodatkowo nawet idąc po zakupy spożywcze często nadprogramowo kupujemy kawę/ herbatę, zapiekanki, hod-dogi i kanapki. A tymczasem u jednej czwartej polaków diagnozuje się otyłość, a u 68% mężczyzn i 53% kobiet nadwagę, co oznacza, że większość z nas ma nadmierną masę ciała! Co więcej jako dorośli dajemy przykład dzieciom, u których coraz częściej odnotowuje się problem z nadmierną masą ciała (44% chłopców i 25% dziewcząt). Nadwaga i otyłość to nie tylko nieestetyczny wygląd, ale przede wszystkim choroba, niosąca za sobą różne powikłania, takie jak nadciśnienie tętnicze, miażdżyca (prowadząca do zawału serca lub udaru mózgu), nowotwory i cukrzyca typu 2. Wymienione choroby są w czołówce najczęstszych przyczyn zgonów w Polsce. Zatem zanim sięgniesz po kolejne szybkie jedzenie na mieście, wróć do tych statystyk i pomyśl czy warto. Ponieważ nawet ta kanapka z pieczywa tostowego czy muffinka w kawiarni mają wartość odżywczą bliską hamburgerowi, hot-dogowi, czy kebabowi.
5. Batony musli
W temacie słodyczy, które kolorowanymi opakowaniami zwracają uwagę naszą i naszych dzieci można napisać jedno: cukier, nasycone kwasy tłuszczowe, wysoka kaloryczność, zero błonnika pokarmowego, barwniki, aromaty. Nie brzmi jak esencja zdrowia, prawda? A batoniki musli czy zbożowe? Określenie musli brzmi lepiej, ale niestety tylko brzmi. Bowiem tylko z nazwy są one zdrowsze. W tabeli pogrubiłam substancje nadające słodki smak. Ilość substancji słodzących w batoniku zbożowym jest zatrważająca. Dodatkowo zarówno w jednym jak i drugim batoniku znajdziemy lej palmowy, który jest bogatym źródłem nasyconych kwasów tłuszczowych. Witaminy i składniki mineralne niestety nie pochodzą ze zbóż, ale z substancji wzbogacających, mimo że mąka pszenna pełnoziarnista brzmi zachęcająco. Gdyby pierwszym składnikiem były np. płatki orkiszowe lub owsiane, a nie wytwór wytworzony z ciasta pszenno-ryżowo-kukurydzanego baton zbożowy z pewnością byłby bardziej wartościowy.
Baton zbożowy z płatkami czekoladowymi | Baton czekoladowy z karmelem |
|
|
Przyjrzyjmy się jeszcze wartości odżywczej obu batonów. Nie są one tak diametralnie różne, chociaż baton czekoladowy z karmelem zawiera więcej tłuszczu i cukrów prostych, to tłuszczów nasyconych niemal taką samą wartość. Baton zbożowy mimo mniejszej zawartości cukrów zawiera więcej słodzików, zatem smak słodki będzie odczuwalny w takim samym stopniu.
Baton zbożowy z płatkami czekoladowymi | Baton czekoladowy z karmelem |
|
|
Podsumowując, ani jeden ani drugi produkt nie powinien znaleźć się w naszym menu. To samo dotyczy kanapek mlecznych i ciasteczek zbożowych, które będą zawierały cukier, słodziki i tłuszcze nasycone. Pamiętajmy również, że określenie produktu jako „eko” lub „bio” nie jest jednoznaczne z „niskokaloryczne” i „bez dodatku cukru”.
6. Margaryna
Masło czy margaryna? Pytanie, które na stałe zagościło w świecie dietetycznym, a na które jedyną słuszną odpowiedzią jest „to zależy”. Na niekorzyść masła przemawia fakt, że zawiera ono nasycone kwasy tłuszczowe pochodzenia zwierzęcego, którym przypisuje się właściwości miażdzycogenne. Stąd stworzono zamiennik masła – margarynę, której bazą są oleje roślinne, będące źródłem zdrowych nienasyconych kwasów tłuszczowych. Aby oleje zmieniły konsystencję z płynnej na stałą, zostają poddane utwardzaniu, którego skutkiem ubocznym są kwasy tłuszczowe trans. Tłuszcze trans zostały przez środowisko naukowe okrzyknięte bardziej szkodliwymi niż tłuszcze nasycone. Tłuszcze trans zwiększają poziom „złego” cholersterolu LDL, obniżając poziom „dobrego” HDL i ich spożycie zwiększa ryzyko chorób metabolicznych zaburzeń płodności. Nawet ich zawartość w diecie nie powinna przekraczać 1% zapotrzebowania energetycznego, gdzie tłuszcze nasycone są dopuszczone maksymalnie do 10% wartości kalorycznej. Technolodzy zdając sobie sprawę z zagrożenia, udoskonalili proces utwardzania, wprowadzając estryfikację, w wyniku której nie powstają tłuszcze trans. Tak produkowane są margaryny miękkie do smarowania, jednak do produkcji margaryn twardych, używanych do wypieków, wciąż wykorzystuje się dawną metodę. Zatem wydaje się, że w obliczu tak dużej zapadalności na choroby serca spożycie margaryn miękkich w zamian masła, będzie najlepszym rozwiązaniem. Olej rzepakowy, oliwa z oliwek, olej lniany to samo zdrowie, więc jeśli są używane do produkcji margaryn to odpowiedź jest jedna. Jednak zanim przejdziemy do wniosków przyjrzyjmy się składnikom poszczególnych margaryn, jak jest w rzeczywistości.
Margaryna twarda do wypieków | Margaryna miękka do smarowania | Margaryna miękka „redukująca cholerstrol” | Masło ekstra |
|
|
|
|
Każda z losowo wybranych margaryn zawiera w swoim składzie olej palmowy, często na pierwszym miejscu, co oznacza, że jest go najwięcej – w margarynie do smarowania, przy zawartości 39% oleju rzepakowego, aż 61% to tłuszcz palmowy. Nawet margaryna „redukująca cholesterol” zawiera olej palmowy, w którym przeważają głównie nasycone kwasy tłuszczowe. Zatem dodajmy olej palmowy, który niekorzystnie wpływa na profil lipidowy (cholesterol całkowity i cholesterol LDL), po to, aby znieść jego niekorzystne działanie stanolami roślinnymi… Ot co, logika przemysłu spożywczego. Oleje roślinne (różne) na pierwszym miejscu w składzie, woda na miejscu drugim, a na trzecim emulgatory – tak można podsumować skład margaryn. Dla porównania skład masła: śmietanka. I tyle. Zatem, czy nie lepszym rozwiązaniem wydaje się być ograniczenie spożycia masła, a wprowadzenie do diety olejów roślinnych, np. będących elementem różnych ciekawych past do chleba jak hummus, guacamole, pasta rybna? Efekty przyjdą tak samo szybko jak przy stosowaniu margaryny.
7. Napoje gazowane
Kolorowe, orzeźwiające i przyjemnie musujące… źródło cukru i kalorii. Tak w skrócie można opisać wszelkie gazowane, kolorowe napoje i oranżady. W jednej szklance takiego napoju może znajdować się nawet 5 łyżeczek cukru! Aby wyobrazić sobie ten smak posłódź herbatę lub kawę taką ilością cukru… Taka ilość może bardzo zasłodzić, ale przecież wypicie szklanki napoju nie powoduje mdłości. To wszystko dzięki dodatkowi kwasów, takiego jak kwas fosforowy (o szkodliwości fosforanów pisałam w rozdziale Ser topiony). Dodatkowo w składzie napojów znajdziemy syrop glukozowo-fruktozowy, który może powodować szereg zaburzeń metabolicznych jak otyłość, cukrzyca typu 2, dyslipidemia. Syrop glukozowo-fruktozowy okazuje się być również największym źródłem rtęci i może prowadzić do kumulowania się jej w organizmie. Napoje gazowane zawdzięczają swój piękny kolor i wyjątkowy smak barwnikom i aromatom. Barwniki często powodują reakcje alergiczne, astmatyczne i nadpobudliwość. Niektóre z tych substancji dodatkowych podejrzewa się o działanie rakotwórcze, mutagenne i hepatotoksyczne (powodujące uszkodzenia wątroby). Warto zatem rozejrzeć się za zdrowymi ich zamiennikami, jak np. woda, soki czy napary. Uważaj na wody smakowe! Nie jest to woda, a napój zawierający cukier lub syrop glukozowo-fruktozowy i polepszacze smaku.
8. Żywność typu instant
Kostki rosołowe, kostki grzybowe, zupki chińskie i dania takie jak sosy w proszku to produkty do błyskawicznego przygotowania, nazywane są produktami typu instant. Takie produkty umożliwiają szybkie i wygodnie przygotowanie posiłku oraz dostarczają walory smakowe, przy jednocześnie niskiej cenie. Niestety za tymi wszystkimi cechami nie stoi wzorowa wartość odżywcza, a chemia dodawana do tych produktów w postaci wzmacniaczy smaku, stabilizatorów i przeciwutleniaczy. Najbardziej popularny, cieszący się złą sławą jest glutaminian sodu i wspomniane już wcześniej fosforany. Glutaminian sodu może działać uzależniająco, być jedną z przyczyn otyłości, pogorszenia wzroku, osłabienia i bezsenności. Może nasilać objawy astmatyczne, powodować nudności i przyspieszone bicie serca. Dodatkowo takie produkty są bogate w tłuszcze trans, cukry proste i sód, przy zupełnym braku innych składników mineralnych i witamin.
9. Biały chleb
Chleb i różne wypieki są elementem polskiej kultury, większości z nas kojarzą się z dzieciństwem, z polską wsią i zdrowiem. Niestety obecnie nie jest łatwo kupić pieczywo na naturalnym rozczynie lub zakwasie, wykonane w 100% z mąki (pszennej lub żytniej) i doprawione jedynie solą. Dostępne dziś pieczywo zawiera spulchniacze, polepszacze smaku i stabilizatory, które poprawiają smak, konsystencję i aromat. Jednak taki sposób produkcji powoduje zupełną zmianę składu tego tradycyjnego wyrobu, którego spożycie może nieść za sobą ryzyko chorób metabolicznych i alergicznych. Dodatkowo białe pieczywo, wykonane z mąki pozbawionej otrębów jest ogromnym źródłem węglowodanów prostych, pozbawione jest błonnika pokarmowego oraz ubogie w składniki mineralne i witaminy. Wysoki indeks glikemiczny takiego pieczywa skutkuje skokami glukozy we krwi, a dodatkowo brak błonnika wiąże się z potrzebą spożycia większej ilości chleba, aby uzyskać sytość, co niestety sprzyja spożyciu nadmiernej ilości kalorii. Te dwa czynniki są przyczyną powstawania zaburzeń metabolicznych takich jak nadwaga, otyłość i cukrzyca typu 2.
10. Wędliny
Mięso spożywane w racjonalnych ilościach jest bardzo dobrym źródłem pełnowartościowego białka, witamin z grupy B, składników mineralnych takich jak np. żelazo. Niektóre rodzaje mięsa w zależności od jakości paszy mogą nawet stanowić źródło przeciwzapalnych kwasów tłuszczowych omega-3. Obecnie trwają prace badawcze nad modyfikacjami diety świń, dzięki którym zmienia się zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych w ich mięśniach. Jest to niewątpliwie bardzo ciekawy kierunek, jednak poza prawidłowym chowem zwierząt, na jakość przetworów mięsnych ma wpływ przede wszystkim proces technologiczny jakim są poddawane. Badania pokazują, że przetworzone mięso może zwiększać ryzyko zachorowania na raka jelita grubego, cukrzycy typu 2 i chorób serca. Obecnie w Polsce za jakość mięsa odpowiadają wytwórcy, co niestety skutkuje sukcesywnym obniżeniem jakości wędlin. Zawartość mięsa kształtuje się na poziomie 30-60%, a jego miejsce wypełniają substytuty białkowe jak białko sojowe, woda i wypełniacze. Zawartość konserwantów, zagęstników, wzmacniaczy smaku, fosforanów, azotanów i azotynów może odbijać się na zdrowiu konsumentów. Dodatkowo trudno nie odczuć, że wyrób który powinien być wykonany z mięsa i przypraw, obecnie często w połowie jest wyrobem roślinnym. Dodatkowo pasztety, mielonki, parówki, serdelki często wykonywane są z mięsa oddzielanego mechanicznie nazywanego MOM, więc zamiast czystych mięśni, w produkcie znajdują się ścięgna i odłamki kości. Zatem, jeśli nie chcemy czuć się oszukani – czytajmy dokładnie składy produktów. Kupujmy wędliny dobrej jakości lub przygotujmy wędlinę pieczoną czy długodojrzewajacą samodzielnie.