„Maniusia, Marynia, Maria. Saga rodzinna” – recenzja

15 grudnia 2011, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Maria Stępkowska-Szwed: „Maniusia, Marynia, Maria. Saga rodzinna”

To książka uwikłana biograficznie, gdyż zawiera wspomnienia autorki z czasów dzieciństwa, spędzonego w majątku rodziców, młodości w małym miasteczku i wieku dojrzałego w urokliwej leśniczówce Puszczy Kozienickiej. To saga dwóch rodów szlacheckich chlubiących się herbami Suchekomnaty i Starża. Ciekawostką jest to, że jej autorka jest matką Tomasza Szweda – znanego twórcy muzyki country, spełnioną żoną i matką, a także aktywną działaczką społeczną i animatorką kultury.

Autorka opiera się nie tylko na rodzinnych dokumentach, ale również na opowieściach przedstawicieli starszego pokolenia, z których zaczerpnęła m.in. wiele anegdot i faktów ubarwiających obyczajowe wątki swej opowieści. Pisze swą książkę jako osoba w podeszłym wieku, a główną motywacją jest chęć spisania dziejów swej rodziny i pozostawienie ich następnym pokoleniom. Sięga aż do czasów swego dziadka Ludwika Błażeja Stępkowskiego – sędziego radomskiego z czasów zaboru rosyjskiego. Pamięć autorki notuje nie tylko fakty, ale też ulotne wrażenia: zapachy, barwy i smaki. Otrzymujemy więc dzieło na miarę „Pana Tadeusza”, opisujące miniony już świat właścicieli ziemskich, kultywujących staropolskie tradycje z dziada pradziada – jak deklaruje sama Maria Stępkowska-Szwed, chce opisać i ocalić od zapomnienia „wszystko, czego już nie ma”. Zadziwia tu drobiazgowość opisu, dowodząca związków emocjonalnych autorki z miejscami, w których spędziła dzieciństwo. Książka ta wpisuje się w modną ostatnio literaturę autobiograficzno-wspomnieniową, koncentrującą się na ludzkich losach. Poznajemy obyczajowość społeczeństwa przełomu XIX i XX wieku, panującą wówczas modę i zasady savoir-vivre’u.

Dzięki tej książce przed naszymi oczami ożywa dawna Polska i Polacy. Autorka pisze z wielką swadą i umiejętnie buduje fabułę, opisując poszczególne postaci z zachowaniem ich indywidualności. Poznajemy więc m.in. ciotkę Salomeę zwaną „Flintą” oraz babcię Urszulę o włoskiej urodzie, „co nie chciała Niemca”. Na uwagę zasługują też wyjątkowe więzi, spajające tę rodzinę mimo przeciwności losu i polskich tragicznych dziejów. Nawet codzienność jest tu na swój sposób magiczna, bo spędzona w gronie najbliższych. Zresztą na kartach sagi swoje miejsce znajduje też całkiem liczne grono znajomych i sąsiadów, którzy ubarwiają opowieść swoimi zwyczajami, powiedzeniami i zachowaniami.

W tle ludzkich losów toczy niewielka historia i w dużym stopniu determinuje je – począwszy od powstania styczniowego, a na drugiej wojnie światowej skończywszy. Autorka tworzy więc tu sielski, choć niepozbawiony dramatycznych rysów świat.

To opowieść utkana z wielu okruchów pamięci i zarazem hołd złożony przodkom, którzy podejmowali codzienny trud, by dać podwaliny pod egzystencję następnym pokoleniom. Książkę czyta się bardzo przyjemnie i niech Was nie zwiedzie jej duża objętość… Nawet się nie obejrzycie, kiedy z przykrością stwierdzicie, że właśnie ją kończycie. Polecam tę lekturę miłośnikom ciepłych, rodzinnych opowieści o niepowtarzalnych ludzkich losach – wszak nie od dziś wiadomo, że najciekawsze historie pisze samo życie…

Kasia N.

Książkę poleca Wydawnictwo BIS – można kupić ją tutaj:

 

http://wydawnictwobis.com.pl/product.php?id=865

 

Dziękujemy Wydawnictwu za udział w naszej akcji i przekazanie egzemplarza do recenzji –

Redakcja






FORUM - bieżące dyskusje

zabawa - odpowiedz tytułem piosenki…
"Wszystko czego dziś chcę" Kiedy masz gorszy dzień...
Outlet - Promocje
Jak byłam tam na zakupach to sporo rzeczy było marnej jakości, w końcu wybrałam...
Jaki odkurzacz
Ja sprzątam tylko mopem, nie mam już dywanów więc odkurzacz stał się zbędny...
Sprawdzone sposoby na dziecięce dol…
Dokładnie. Nie zabierać dzieci do sklepów, przychodni jak nie potrzeba. Nieraz widzę...