Życie sklepowej fretki

2 listopada 2010, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Fretka – „trochę większy” królik?

– Chciałabym mieć psa, ale nie mam za wiele czasu na opiekę nad nim. Chyba zdecyduję się na fretkę – mówi Agnieszka, matka 19 miesięcznej dziewczynki. Z niedowierzaniem reaguje na informację, że fretki to nie gryzonie a drapieżniki, mięsożerne i potrafiące boleśnie ugryźć, nawet w trakcie zabawy. Szczególnie z niezbyt subtelnym, półtorarocznym dzieckiem…

Niestety Agnieszka nie jest wyjątkiem wśród osób pragnących nabyć tego „niezobowiązującego” pupila. Do tego spora część takich przypadkowych posiadaczy fretek kupuje je w sklepach zoologicznych. Niestety, nierzadko pod wpływem impulsu bądź usilnych błagań swoich pociech. Doświadczeni właściciele domowych hodowli zwykle dokładnie sprawdzają predyspozycje potencjalnych nowych właścicieli do utrzymania fretek. Jednak w sklepach zoologicznych bardzo często zwierzęta te traktowane są jak towar, przedmiot obrotu. A ponieważ ceny fretek zazwyczaj są znacznie wyższe niż pozostałych lokatorów sklepowych klatek (od 350 zł), sprzedawcom szczególnie zależy na ich „zbyciu”. Nie tylko zatajają pewne niewygodne informacje na ich temat, ale najczęściej sami nie posiadają podstawowej wiedzy o ich hodowli i pielęgnacji.

Smutne życie sklepowej fretki…

Dowodem na tę tezę mogą być co najmniej kontrowersyjne warunki, w jakich są przetrzymywane. Małe, niskie klatki, nieodpowiedni pokarm, brak właściwego wyposażenia to tylko kropla w morzu zarzutów, jakie można by przedstawić właścicielom sklepów zoologicznych. A bywa znacznie bardziej drastycznie. – W jednym z poznańskich „zoolków” fretka cisnęła się w małym akwarium, przez około dwa miesiące śpiąc na drewnianym żwirku lub zimnym szkle – zdradza Anna Baytar z Fretkowej Akcji Adopcyjnej prowadzonej przez Stowarzyszenie Przyjaciół Fretek, i dodaje: – Na szczęście przeprowadzona interwencja odniosła skutek, po kilku dniach fretka dostała zdecydowanie lepsze warunki bytowania, choć takich przypadków jak ten jest niestety całe mnóstwo.

Najbardziej jednak razi wiek, w jakim fretki oddawane są do sprzedaży. Fretki odłączane od matki powinny mieć co najmniej 8 tygodni. Niestety w sklepach często znaleźć można 5 lub 6-cio tygodniowe maleństwa, co budzi oburzenie przedstawicieli Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek, jak i samych „fretkomaniaków”.

Zatem jakich warunków wymagają te specyficzne zwierzęta? – Przestronny wybieg, zabawki, kocyki, pluszowe domki albo inne kryjówki, stały dostęp do świeżej wody, a także co najmniej 3 posiłki złożone z surowego mięsa lub dobrej, freciej karmy – mówi Agnieszka Krynicka, właścicielka dwóch „ogonków”. – Są to zwierzęta niezwykle żywiołowe, wścibskie, z niespożytymi pokładami energii, które nieustannie potrzebują nowych bodźców. Słowo „zabawa” jest najważniejszym w ich podręcznym słowniku szczęśliwej fretki – dodaje.

Fretkowe gadżety, w tym hamaki, na których fretka powinna obowiązkowo spać, żeby nie nabawić się problemów z kręgosłupem, to niemal podstawa wyposażenia klatek. Na klatce jednak absolutnie nie powinna kończyć się ich zwierzęca rzeczywistość: – Przy długim trzymaniu fretki w ciasnej klatce może dojść nawet do zaniku mięśni łapek, ponieważ te nie będą wystarczająco pracować. Klatka może służyć jako noclegownia lub miejsce, w którym fretka jest bezpieczna w momencie, gdy nie ma nas w domu. Trzymanie jej w tym małym lokum 24/7 to jak trzymanie psa na 2 metrowym łańcuchu – twierdzi Sabina Stopa, posiadaczka jednej fretki.

Dodatkowo fretki wymagają częstego kontaktu z ludźmi, tylko wtedy będzie możliwe ich oswojenie i ograniczenie bolesnego gryzienia. Pracownicy sklepów zoologicznych, choćby mieli najszczersze chęci, nie do końca są im w stanie zapewnić takie warunki. W efekcie mamy dzikie, osowiałe i przygnębione stworzenia, których natura przecież jest zupełnie odmienna. Nierzadko również zdarzają się chore osobniki. Wbrew pozorom są to bowiem niezwykle delikatne zwierzęta: – Szybko się przegrzewają, łapią infekcje przewodu pokarmowego, przeziębiają się. W nieodpowiednich warunkach istnieje ogromne prawdopodobieństwo zachorowania, a potem zarażenia towarzyszy niedoli – wylicza Agnieszka Krynicka.

Fretki, jak każde zwierzątka, powinny przebywać pod stałą opieką weterynarza, posiadać odpowiednie szczepienia (szczególnie na nosówkę ze względu na wysoką zachorowalność, a w efekcie śmierć), a w razie potrzeby być poddane takim zabiegom, jak np. sterylizacja (po osiągnięciu dojrzałości płciowej).

A co na to prawo?

Problem fretek w sklepach zoologicznych wynika z braku odpowiednich aktów prawnych regulujących kwestie przetrzymywania tych zwierząt. Zapisy Ustawy o Ochronie Zwierząt są dość ogólne i nie nakładają na właścicieli sklepów żadnych konkretnych obowiązków, oprócz tych oczywistych (rozdział 2, art.9 – osoba utrzymująca zwierzę domowe ma obowiązek zapewnić pomieszczenie chroniące przed zimnem, upałami i opadami atmosferycznymi, z dostępem do światła dziennego, umożliwiające swobodną zmianę pozycji ciała, odpowiednią karmę i stały dostęp do wody).

Na straży egzekwowania praw, tych spisanych i wynikających z własnych doświadczeń, stoi Inspektorat Weterynaryjny, a także właściwe organizacje – Towarzystwo Ochrony Zwierząt oraz Stowarzyszenie Przyjaciół Fretek. Na czym polega ich działalność?

– Przeprowadzamy kontrole w hurtowniach oraz sklepach zoologicznych, w których trzymane i sprzedawane są fretki. Sprawdzamy, jakie warunki są im zapewnione, czy mają dostęp do podstawowych dóbr, jak świeża woda czy pokarm, czy nie są chore, sprawdzamy uszy, łapki – wszystko to, na co nam tylko pozwolą. Jeżeli warunki są złe, prosimy o ich poprawę – na szczęście takie interwencje zwykle kończą się dobrze, a proponowane zmiany wprowadzane są w życie – odpowiada Krzysztof Olesiejuk, prezes zarządu Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek (SPF).

Działalność organizacji to nie tylko interwencje. W ramach SPF działa FAA, czyli Fretkowa Akcja Adopcyjna, której zadaniem jest odbieranie maltretowanych lub niechcianych zwierząt i szukanie im stałych domów. Tylko w lipcu 2010 r. do SPF trafiło ponad 50 porzuconych „ogonków”. Ponadto członkowie Stowarzyszenia zajmują się propagowaniem wiedzy o tych jakże uroczych, ale i wymagających zwierzętach domowych: – W tym celu współpracujemy z lekarzami weterynarii, którzy specjalizują się w leczeniu fretek. Prowadzimy także akcje informacyjne podczas różnego typu imprez oraz zajęcia edukacyjne dla dzieci i młodzieży. Stowarzyszenie Przyjaciół Fretek występuje dodatkowo z inicjatywami oraz współuczestniczy w tworzeniu aktów prawnych dotyczących praw zwierząt – dodaje Aleksandra Durda, członek zarządu SPF.

Taka działalność jest niezwykle istotna ze względu na wciąż wzrastającą liczbę właścicieli fretek w Polsce, tych doinformowanych i tych, którzy nie zdają sobie sprawy z odpowiedzialności, jaką kładą na swoje barki. Mimo że dokładne określenie populacji tych zwierząt w naszym kraju nie jest możliwe, to na samym forum „fretkowym” (www.fretki.org.pl) zarejestrowanych jest prawie 5 tysięcy użytkowników, każdy z nich posiada od jednej do nawet kilkunastu fretek!

Więcej informacji o fretkach znaleźć można na www.fretek.org.