Znana dziennikarka sportowa zdradza sposób na szczęśliwe dzieciństwo
Jeśli Twoje dziecko ma problemy z zasypianiem, jedzeniem i wahaniami nastroju, być może po prostu brakuje mu bezcennej dawki aktywności fizycznej. O tym, jak sprawić, by ruch stał się zdrowym nawykiem Twoich maluchów, opowiada Daria Kabała-Malarz, znana dziennikarka sportowa, żona piłkarza Legii Warszawa Arkadiusza Malarza i mama dwóch niezwykle aktywnych 5-letnich bliźniaków, Bruna i Iwa.
Pani chłopcy są coraz starsi, poznają świat technologii i nowoczesnych zabawek. Jak radzi sobie Pani z przekonaniem ich, że ruch na świeżym powietrzu jest lepszy?
Daria Kabała-Malarz: Nie mam z tym, na szczęście, większych problemów. Niedawno poznali gry wideo i oczywiście bardzo je polubili, jednak nie buntują się na obowiązującą zasadę „jeden pięciominutowy mecz na konsoli dziennie wystarczy”. To dla nich nadal rozwiązanie tylko na gorszą pogodę. W starciu z aktywnością sportową nie ma żadnych szans. Najpierw pokazaliśmy im, że sport to dobra zabawa, a dopiero potem poznali świat gier i technologicznych gadżetów.
Nawet ulubione bajki nie są w stanie unieruchomić ich przed telewizorem na kilka godzin?
– W telewizji interesuje ich głównie sport. Potrafią do znudzenia oglądać powtórki meczów, o których grający w nich piłkarze zdążyli już dawno zapomnieć. Ale i to też głównie wtedy, gdy z jakiejś przyczyny nie można wyjść do ogrodu, na plac zabaw czy boisko.
Śledząc Pani aktywność w mediach społecznościowych, łatwo zauważyć, że Iwo i Bruno to faktycznie „żywe srebra”. Czy już na tym etapie widać do jakich dyscyplin mają predyspozycje?
– Obaj kochają piłkę nożną, ale ta miłość niejedno ma imię. Iwo po prostu świetnie się piłką bawi, Bruno zaś dosłownie na nią „choruje”. Nie wyobraża sobie bez niej życia i na tym etapie nie ma szans, by inna dyscyplina wyszła na pierwszy plan. Iwo interesuje się za to wszystkim, niezależnie czy to koszykówka, czy rower. Chętnie sprawdza się na każdym polu.
Jest Pani zajętą osobą, praca zawodowa wiąże się z wyjazdami i pochłania Panią i męża. Czy zostawiając dzieci z babcią lub nianią prosicie, żeby dbali o aktywność fizyczną chłopaków?
– Zostawiając z ich babcią prosimy ich raczej, by odrobinę tę aktywność ograniczyli (śmiech). Babci byłoby łatwiej, ale w przypadku naszych dzieci wolny czas to zawsze aktywność. Nie da się ich posadzić z tabletem i bajką.
Piłkarska liga ruszyła, więc jesteście już pewnie Państwo po wakacjach. Jeśli tak, to czy one też były aktywne?
– Aktywne jak zawsze. Spędzone w basenie, morzu, na boisku i placu zabaw. Kiedy jednego dnia zaskoczył nas deszcz i trzeba było skorzystać z bawialni, to na siedem sal do wyboru moi synowie byli zainteresowani tylko dwiema: siłownią oraz salą do tańca. Bez ruchu po prostu się męczą.
Wybiegane dziecko to szczęśliwe i spokojniejsze dziecko. Prawda czy fałsz?
– Zdecydowanie prawda! Szczęśliwsze, spokojniejsze, zdrowsze i bardziej uśmiechnięte. W przypadku moich dzieci jest tak na pewno!
Nie w każdym domu aktywność fizyczna jest czymś tak naturalnym, jak u Państwa. Jakie rady ma Pani dla tych mam, które dopiero zaczynają zachęcać swoje dzieci do ruchu?