To, że Polacy są ciekawi świata widać choćby po rosnącej liczbie turystów, którzy korzystają z uroków egzotycznych plaż, kafejek i restauracji. Wakacje planujemy z dużym wyprzedzeniem, by wszystko było idealnie. Jednak jest coś, co może nam zepsuć wyczekany wypoczynek.
Świat stał się globalną wioską, odległości do niedawna niewyobrażalne skróciły się do minimum, dlatego chętnie korzystamy z uroków ciepłych, egzotycznych krajów, szczególnie przy naszej kapryśnej aurze. Coraz częściej zaczynamy doceniać też wygodę. Polacy, by nie tłoczyć się na przeludnionych plażach Egiptu czy Turcji, przesuwają więc swoje urlopy na drugą połowę lata. Do ciepłych krajów wyjeżdżamy pod koniec sierpnia lub we wrześniu. Ceny są wtedy przystępniejsze a my mamy przedłużone wakacje. Korzystamy, na przykład z ofert typu Last Minute, które pojawiają się w tych miesiącach.
Kiedy już udamy się na zasłużony wypoczynek, nic nie powinno nam zakłócać chwil na słońcu, w morzu lub przy hotelowym basenie. Należy pamiętać o kilku podstawowych zasadach, dzięki którym unikniemy nieprzyjemności.
Po pierwsze pamiętajmy o tym, że południowe słońce operuje dużo silniej, niż to które świeci w Polsce. Nadmierne wystawianie na słońce głowy i karku może grozić udarem cieplnym. Wystarczy spędzić kilka godzin bez nakrycia głowy lub nadmiernie forsując się w upalny dzień. Kiedy stwierdzimy nagłe zawroty i ból głowy, przyspieszone tętno, gorączkę, mroczki przed oczami i ogólne osłabienie, trzeba działać szybko!
Schować się w cieniu, w przewiewne miejsce, na głowę i kark przykładać zimne kompresy z wody Konieczne należy pić duże ilości chłodnej, niegazowanej wody z dodatkiem soku owocowego lub soli, aby uzupełnić poziom elektrolitów w organizmie.
Drugim zagrożeniem jest dla nas nagła zmiana diety. Często podczas wakacji nasz żołądek przeżywa prawdziwą rewolucję kulinarną. Chętnie kosztujemy nieznanych nam regionalnych przysmaków, w których mogą czaić się niebezpieczne mikroby, które tubylcom nie wyrządzają krzywdy. Nas mogą zamknąć na cały turnus w hotelowej toalecie. Uważajmy więc na desery, w których może zaczaić się gronkowiec oraz na surowe mięso, szczególnie drób, surowe jajka, majonez i lody, gdzie może występować salmonella. Jeśli to możliwe, przyglądajmy się jak przechowywane jest jedzenie, które ląduje na naszych stołach. Warto zabrać z sobą też butelkę ziołowej nalewki lub popularnej żołądkowej, które pomogą rozprawić się niechcianymi gośćmi w przewodzie pokarmowym. Polscy turyści upodobali sobie szczególnie tę drugą, którą w celach „leczniczych” zabierają często w podróż do Egiptu i innych egzotycznych krajów, jako antidotum na „chorobę faraona”.