Rozmowa z Dorotą Gawron, projektantką marki Dorothe.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z modą? Skąd pomysł, aby założyć własną markę?
Od dziecka byłam kreatywna i sama wymyślałam sobie przeróżne twórcze zajęcia. Projektowałam na przykład kolekcje ubrań z folii aluminiowej a później pokazywałam je przed cała rodziną. Pisałam książki, wiersze, opowiadania dla dzieci. Moja babcia nauczyła mnie robić na drutach, więc moje wszystkie lalki miały ubranka zrobione przeze mnie. Mam je do dzisiaj zostawione na pamiątkę. Musiałam prędzej czy później dać ujście swoim artystycznym pasjom. Moja marka powstała z jednej takiej pasji tworzenia rzeczywistości wokół siebie. Ale, kto wie, może wkrótce napiszę też książkę.
Styl, jaki promuje Dorothe, to niezobowiązująca elegancja, czy taki look pokrywa się z Twoim stylem, na co dzień?
Lubię czuć się wygodnie w swoich ubraniach, wygodnie oznacza w dużej mierze przyjemny materiał dla ciała i krój dostosowany do okazji. Do wykonania sukienek używam bardzo dobrych materiałów. Jestem wyczulona na miękki tkaniny, sama źle reaguję jak coś mnie uwiera, drapie. To, co mam na sobie ma mnie dopełniać, nie może przytłaczać moją osobę ani jej zbytnio kamuflować. Takie są projekty DOROTHE, ja to nazywam sportową elegancją.
Czy jest projektant bądź marka odzieżowa, która inspiruje Cię w jakiś szczególny sposób? Ma wpływ na kształtowanie się Twojego zmysłu, modowego?
Mam kilka swoich typów, jeśli chodzi o młodych polskich projektantów i bardzo popieram ich pomysły. Jeśli chodzi o high, fashion to uwielbiam sukienki Valentino. Są jak dzieła sztuki, w, które można się wpatrywać godzinami. W dużej mierze inspirują mnie bardziej pojedyncze projekty niż całe kolekcje od jednego projektanta.
Często jesienno-zimowa garderoba kolorystycznie przypomina pogodę o tej porze, jest ciemno i szaro, czy Ty również instynktownie częściej jesienią sięgasz po czerń, czy przeciwnie, walczysz za pomocą kolorów z zimową aurą?
Bardzo lubię jesienne kolory, odcienie bordo, brązu, szarości czy granatu. Idealnie sprawdzają się w naszym klimacie i współgrają z aurą pogodową w naszym kraju. Po letniej eksplozji kolorów są takim ukojeniem i okresem wyciszenia. W zeszłej kolekcji, mojej pierwszej kolekcji, miałam jeden projekt kolorowy, to była fuksja i fiolet. Taki miks na próbę. Okazał się strzałem w dziesiątkę, choć początkowo klientki pytały o możliwość zmiany kolorów na beż lub szary, bo taką wersję kolorystyczną też można było zamówić. Jestem otwarta na zmiany, więc, jeśli uznam za stosowne to powitanie kolejny barwny projekt tej jesieni.
Co zaproponujesz swoim klientką na sezon jesień-zima?
Oczywiście sukienki. Są bardzo praktyczne, przy nich nie trzeba się zastanawiać, co będzie pasować na górę albo na dół. Zakładasz sukienkę i jesteś już prawie gotowa do wyjścia. Zaplanowałam 3-4 modele w różnych kolorach. Będę oczywiście dzianiny bawełniane, grubsze ciemne zielenie i ciepłe wełny. Gorąco zapraszam, wkrótce cała kolekcje będzie dostępna na mojej stronie.
Jednym z trendów jesieni będą pastele, czy w asortymencie Dorothe znajdziemy je w tym sezonie?
Pastele są niesamowicie kobiece i ultranowoczesne. Dodają zdecydowanie uroku. Oczywiście coś takiego mam zamiar uszyć, ale to dopiero w drugiej połowie jesieni. W październiku wybieram się do Nowego Yorku, będę buszować po Garment District. Mam zamiar przywieźć trochę unikatowych materiałów i z pewnością mnóstwo inspiracji.
Tego też Tobie i Twoim klientką życzę, dziękuję za rozmowę.
Artykuł powstał przy współpracy z portalem znajdz-taniej.pl