Kiedy jesteśmy młodzi często traktujemy nasz organizm jak śmietnik. Wrzucamy do niego co się da, bez zastanowienia. Z coraz większą trwogą patrzę na sposób odżywiania młodego pokolenia. W moich czasach szkolnych i studenckich kiedy zgłodniałam kupowało się bułkę, kefir, ogórka kiszonego, 10 dkg kapusty kiszonej i tym podobne smakołyki.
Dzisiaj jak widzę maluchów wracających ze szkoły z torbą chipsów, batonami, słodkimi sokami, chce mi się krzyczeć Nie! Badania przeprowadzone przez Unicef pokazały, że w Polsce aż 17 proc. dzieci w wieku 11, 13 i 15 lat ma nadwagę. To czerwone światło dla rodzin i instytucji związanych z edukacją i opieką nad dziećmi. Zwłaszcza przedszkola i szkoły powinny włączyć w swoje programy edukację zdrowotną, racjonalne odżywianie i promocję tego co zdrowe. Szkolne stołówki, a zwłaszcza sklepiki powinny pójść pod lupę i obligatoryjnie mieć nakaz wyrzucenia z półek całego śmieciowego jedzenia.
Odżywianie jest ważne w każdym wieku jednak bazą jest wczesne dzieciństwo. To właśnie procentuje w późniejszych latach. Do dziś pamiętam warzywne zupki mojej babci, których smak był niesamowity. Babcia robiła je bardzo często, a wydawało się, że za każdym razem są inne. Dzieci w moich czasach naprawdę zdrowo jadły. Kolacja to był chleb z pomidorem z krzaka koło domu, zielony groszek w mięciutkiej łupince, zerwany szczypiorek lub zielona cebulka… A ile owoców się jadło. Przy każdym domu były drzewa owocowe. Sezon zaczynał się od jabłek tzw. majówek, potem były wczesne czereśnie, jabłka i gruszki i wreszcie różne odmiany śliwek. Ja najbardziej lubiłam węgierki i tak mi zostało do dziś. Początek roku szkolnego kojarzy mi się z węgierkami. Dostawałam do szkoły chleb z masłem i kilka węgierek. Kiedy otwierałam woreczek z drugim śniadaniem wszystko było przesiąknięte niesamowitym zapachem węgierek. Takie śniadanie to była prawdziwa uczta.
Odżywianie powinno się zmieniać wraz z wiekiem. To nie tylko sprawa spowolnionego metabolizmu, ale też zmieniającego się zapotrzebowanie na inne składniki, a już na pewno na inne proporcje.Z pewnością przełomowym okresem w odżywianiu jest wiek czterdziestu lat. Z moich obserwacji wynika, że to ostatni dzwon aby zabrać się za racjonalne odżywianie, ruch i aktywny wypoczynek, choć z doświadczenia wiem, że pracujemy na to całe życie.
Ludzie diety tworzą…
Na diety jest nieustanna moda i popyt. Chyba nie ma kobiety, która w swoim życiu nie stosowałaby jakieś diety. Zawsze trzymałam się zasady: Radykalnej diecie mówię NIE! Muszę podkreślić, że nawet tradycyjna piramida żywieniowa też się zmieniła.
Nie mam czasu!
To najczęstszy argument i częściowo prawda. Mamy na głowie dom, pracę zawodową sprawy dzieci, już powoli choroby rodziców i wiele jeszcze innych problemów. Możesz mieć najbardziej kochającego męża i dzieci, ale jak sama o siebie nie zadbasz to nikt za ciebie tego nie zrobi. Poza tym masz być samodzielna, bo od tego zależy twoja kondycja w późnym wieku.
Zbilansowana dieta powinna być bogata w błonnik, białko i jednak żelazo
W moim odżywianiu porannym bardzo się sprawdzają się wszelkiego rodzaju koktajle energetyczne oparte na zarodkach pszennych, owsianych, pestkach dyni, słonecznika, orzechów, z dodatkiem sezonowych owoców lub mrożonych, często na bazie mleka sojowego. Jednak uwaga – soja dla kobiet jest dobroczynna, pod warunkiem, że masz zdrową tarczycę. Owsianka to ulubione danie kiedy nadchodzą zimniejsze dni i nigdy nie warto przesadzać z dodatkami, bo to dodatkowe kalorie. Płatki orkiszowe, siemię lniane, trochę mleka, czasem kawałek banana lub łyżeczka miodu w zupełności wystarczą.Do pracy najczęściej do specjalnego pojemnika kroję w słupki marchewkę, ogórek zielony, seler naciowy, dodaję kilka liści roszponki lub rukoli oraz czasem 2-3 jajka przepiórcze lub pomidory koktajlowe. Do tego woda, do której czasem wrzucam jakąś musującą witaminę lub dodaję sok z cytryny. W ostateczności można zjeść małą ziarnistą bułeczkę, kromkę pumpernikla lub innego ciemnego pieczywa.Na moje szczęście nie przepadam za drożdżówkami, pączkami i innymi ciastami, które często widzę u koleżanek na śniadanie. Dla mnie ta pokusa nie istnieje. Jednak kawa z mlekiem, owszem, bez niej nie wyobrażam sobie śniadania
Ryby, ryby, jedz ryby
Sam zakup tego produktu to nie jest proste zadanie. Najlepszym rozwiązaniem są świeże, bo mrożone najczęściej „oblewane” są hektolitrami wody i po rozmrożeniu nie zostaje z nich nawet połowa. Ryby wcale nie są tanie, a ich jakością bywa nie najlepiej. Mieć w okolicy dobry sklep rybny to prawdziwy skarb.Lekarze i dietetycy nie bez przyczyny zalecają przynajmniej dwa razy w tygodniu spożywanie ryb. Jest to przecież źródło białka zdrowych tłuszczy, wielonienasyconych kwasów tłuszczowych z rodziny omega-3, które zmniejszają stężenie trójglicerydów we krwi, normalizują ciśnienie tętnicze i stanowią swoistą profilaktykę w miażdżycy i nadciśnieniu tętniczym. Najbardziej wartościowe to: łosoś (tu jednak uwaga, zależy skąd pochodzi), śledź, makrela, tuńczyk.
Wraz z wiekiem mięso należy jeść w coraz mniejszych ilościach, a jeśli już i to najlepiej chudy indyk, kurczak, cielęcina. Najlepiej gotowane na parze lub przyrządzone na grillu.Za to warzywa są niezastąpione i powinno ich być dużo. Często mogą nawet zastąpić mięso, nigdy na odwrót. Większość można spożywać na surowo, wtedy zachowują najwięcej wartości odżywczych. Dobrym rozwiązaniem jest też gotowanie na parze. Nie powinno się zapominać o warzywach strączkowych, zwłaszcza fasoli, soczewicy, ciecierzycy.Owoce to ważna część diety, jednak zawierają sporo cukru, więc z ilością należy uważać. Niezawodnym „wymiataczem” toksyn i poprawy przemiany materii są jabłka i świeży ananas, którego dzielę najczęściej na cztery części i przez cztery dni mam świetny koktajl energetyczny. Rano zawsze stawia mnie na nogi ten albo inny koktajl:
mystylemyeveryday.blogspot.com/2013/04/wiosenne-koklajle
mystylemyeveryday.blogspot.com/2013/04/smoothie-i-kolor-na-wiosne
Przychodzi wiek, w którym trzeba być bardzo ostrożnym z węglowodanami i cukrem. Na półkach sklepowych jest jednak tyle razowych makaronów, kasz, ryżu, że naprawdę jest w czym wybierać.Muszę jednak dodać kluczową rzecz w odżywianiu: Czytaj etykiety! Robię to od lat i coraz częściej odkładam produkty na półkę. Unikaj przetworzonego jedzenia i chemii. To da się zrobić, byle tylko nie ulegać złudnym reklamom, sosów, gotowych produktów i półproduktów. Muszę się również pochwalić, że kilka lat temu wyrzuciłam z kuchni wszelkiego rodzaju vegety, kucharki i tym podobne ulepszacze smaku. Zastąpiłam je świeżymi i suszonymi ziołami.
Możecie wierzyć, że wyczuwam w daniach te zgubne dla zdrowia dodatki. Jestem w restauracji i wiem czy potrawa został potraktowana ulepszaczem.
Myślę, że rady dietetyków są potrzebne jednak tak naprawdę każdy z nas powinien wiedzieć co dla niego najlepsze i o jakich porach. Ja wiem, że u mnie sprawdzają się małe posiłki i najczęściej kiedy jestem w restauracji to zmówiłabym porcje dla dzieci. Patrzę też zawsze, aby w daniach było mało sosów, bo to są prawdziwe bomby kaloryczne.W samochodzie mam najczęściej suszoną żurawinę, migdały i mieszankę z suszonych owoców (śliwki, jabłka, morele). To takie małe przegryzki, na które należy jednak uważać bo zawierają dużo kalorii. To są takie moje małe przyjemności, które zastępują mi słodycze.
Stare powiedzenie mówi, aby kolację oddać wrogowi i jest to święta prawda. Jeśli już ją jesz, to ma być lekka i mała.Parę lat temu kupiłam świetną książkę „Kody młodości”, która stała się dla mnie inspiracją dla komponowania przeróżnych koktajli. Często się na nich wzoruję, ale tworzę też własne wersje.Muszę przyznać, że dla mnie podane w książce proporcje są za duże i najczęściej dzielę je na połowę.
http://mystylemyeveryday.blogspot.com/2013/01/the-codes-of-youth-rozpoczynam-nowy-rok.html
Moje ulubione wersje koktajli:
– ¾ szklanki mleka sojowego, jedna łyżka orzechów, jedna łyżka orzechów, garść czarnych borówek, pół banana, zmiksuj i na koniec dodaj łyżkę zarodków pszennych- ½ szklanki mleka sojowego, 3 łyżki chudego jogurtu, garść malin, 2-3 śliwki suszone, łyżeczka nasion słonecznika, łyżeczka pestek dyni, zmiksuj i dodaj łyżkę zarodków owsianych- ¾ szklanki jogurtu, ½ avocado, 1 łyżeczka miodu, 1 łyżeczka orzechów, sok z pół cytryny lub pomarańczy, zmiksuj, dodaj łyżkę zarodków owsianych
Owsianka z orkiszu to naprawdę dobre rozpoczęcie dnia
Bardzo często mam jednak rano ochotę na coś ciepłego, zwłaszcza zimą. Moja orkiszowa owsianka jest niezawodna. To danie bardzo syci, dodaje energii, a dłuższe stosowanie wzmacnia włosy, paznokcie poprawia kondycję skóry i bardzo dobrze wpływa na procesy trawienne.
Owsianka orkiszowa:
2/4 szklanki mleka odtłuszczonego2 łyżki płatków orkiszowych1 łyżka siemienia lnianego
Wszystkie składniki należy zagotować, mieszać aby się nie przypaliły jakieś 3-4 minuty, przelać do miseczki. Do letniej owsianki dodaj łyżeczkę miodu lub jakieś owoce sezonowe.
Mam jeszcze swoje sprawdzone mikstury na odporność i wzmocnienie. Trzeba je stosować parę miesięcy, najlepiej przed sezonem przeziębień.
Mikstura miodowa
Wieczorem do pół szklanki przegotowanej wody dodaj łyżeczkę miodu, zostaw na noc. Rano dodaj sok z pół cytryny i wypij na czczo.
Mikstura imbirowa:
Około 2-3 cm imbiru obierz, pokrój w cienkie plasterki i gotuj na wolnym ogniu w 1 litrze wody przez około 15 min. Dodaj ząbek czosnku, przykryj i odstaw na pół godziny. Najlepiej pij z dodatkiem soku z cytryny, polecam: http://mystylemyeveryday.blogspot.com/2013/05/boski-napoj-angeliny-jolie.html
Często też do sałatek i kanapek używam mrożonej cytryny:
http://mystylemyeveryday.blogspot.com/2013/06/mrozona-cytryna-iced-lemon.html
http://mystylemyeveryday.blogspot.com/2012/11/syrop-z-cebuli-i-buraka.html
Jeszcze muszę wspomnieć o niezastąpionym oczyszczaczu organizmu jakim są jabłka, Uważam, że dzień bez jabłka to stracony dzień JO zdrowym żywieniu, mogłabym jeszcze wiele pisać, jest jednak tyle mądrych książek. Najważniejsze aby nie dać się zwariować dietom i nagłym modom, które często robią wiele szkody. Muszę także dodać: cóż warte byłoby życie bez czekolady, to pewnie każda z nas wie na swój sposób.
Zerknij także do zakładki: Moje sekretne mikstury i sposoby.