Niezwykle świeży, radosny zapach.
Twórca zapachu: Pomysłem Annick Menardo na nową wodę Yves Rocher, jest zapach kwiatowo-zielony, świeży i kobiecy, ale i konkretny:
„To kolorowy zapach, z zieloną i świeżą nutą głowy, która przechodzi w kwiatową nutę serca z Różą stulistną z Grasse – najwspanialszą z róż – w roli głównej„.
Nuty zapachowe:
Serce zapachu skomponowałam z absolutu i infuzji z Róży stulistnej, która charakteryzuje się niezwykłym bogactwem zapachowym – nutami miodowymi, korzennymi lub zielonymi.
Infuzja z Róży stulistnej ma nuty bardziej krystaliczne. Jest jak ślad zapachu róży, piękny i kobiecy, niezwykle subtelny.
Na końcu, drzewna nuta głębi – wibrujące akordy paczuli i cedru nadające charakteru i elegancji zapachowi.»
Opakowanie: Róż przechodzący w fiolet i zieleń schodząca w żółć – flakon mieni się intensywnymi, wycieniowanymi barwami. Prostokątny kształt, prosty i czysty, zwieńczony przejrzystym, błyszczącym korkiem
Składniki roślinne: Jedna z najpiękniejszych róż – Róża Centifolia, róża o stu płatkach i słodkim, subtelnym zapachu jest uprawiana w Grasse (na południu Francji), nazywana jest także różą majową, bo wtedy jest zbierana. Potrzeba około 800 kg kwiatów, aby otrzymać 1 kg absolutu z róży stulistnej… Rzadkość jej występowania i jej nieporównywalny zapach sprawiają, że jest najniezwyklejszym kwiatem stosowanym w perfumiarstwie.
Pojemność – cena: 30ml – 120zł / 50ml – 170zł
do zakupu tutaj
Moja opinia: Inna recenzja ponieważ bez podawania oddzielne plusów i minusów, a będzie dłuższy zbiorczy opis. Dlaczego? A dlatego, że ta peruma jest moja najukochańsżą! Strasznie żałuję, że nie śpię na pieniądzach i muszę czekać aż sobie zakupię kolejny flakonik, ale wiem, że warto. Przy okazji flakonik sie genialnie prezentuje. Zacznę od tego, że perfuma ma przecudny zapach. Mega kobiecy, kwiatowy, trochę ciężki, lekko egzotyczny, ale po prostu taki, że każdemu zapada w pamięć i uzależnia. Co więcej dookoła tworzy jakąś taką aurę, że aż chce się tego wąchać ;D. Idąc dalej zapach utrzymuje się bardzo długo. Nie ulatnia sie w moment, co prawda ja sama sie szybko do niego przyzwyczajałam, ale wszyscy dookoła go czuli dłuższy czas ;). Bardzo łatwo się jej używa, a ja psikałam się nią cała bo było super :D. Są dwa aspekty, jakie mnie przerażają w Moment de Bonheur, są to malutkie flakoniki, a niestety bardzo drogie. Ale perfuma jest mega eksluzywna, więc wybaczam ;)). Nie wiem pod jakim względem mogę jeszcze recenzować perfumę, ale jeśli macie jakieś pytanie to pytajcie w komentarzach. Oczywiście p o l e c a m ! ! !
Raz nawet miałam śmieszną sytuację związaną z tą perfumą. A mianowicie wracałam z zajęć i wybuierana taka nagle poczułam, że coś genialnie pachnie. Wąchałam to i wąchałam i mijało co jakiś czas niestety. Ale ogarnęłam, że skądś znam ten zapach i próbowałam sobie przypomnień skąd ?! I tak mi właśnie minęła droga do akademika, kkdy nagle oprzytomniałam, że to moje perfumy :D. Tak mój ogar <3.