Kilka dni po powrocie ze szpitala zauważyłam, że skóra między palcami mojego dziecka się łuszczy. Oprócz tego maleńka często kichała i bałam się, że złapała katar. Zadzwoniłam więc do szpitala i dowiedziałam się, że noworodek ma prawo kichać – jego drogi oddechowe oczyszczają się. Skóra będzie się łuszczyć i to na całym ciele. Poczułam się dużo lepiej, bo wszystko jest możliwe, a jako niedoświadczona mama nie wiedziałam, że takie rzeczy są normalne. Najlepiej jednak, każdą wątpliwość skonsultować z pediatrą, dla świętego spokoju.
Ponieważ skóra Łucji była sucha i szorstka próbowałam różnych kosmetyków – Bambino (mydełko i oliwka), Nivea (mydełko, oliwka – której nadal czasem używam, żel do mycia – wygodny, bo z pompką, delikatny zapach), Hipp (płyn do kąpieli, skóra była mniej szorstka, ale szorstka a płyn ma dosyć intensywny zapach, wolę kosmetyki bezzapachowe lub takie o bardzo delikatnym zapachu). Później była emulsja do kąpieli z parafiną Oilan (było lepiej niż po pozostałych środkach, ale skóra nadal nie była gładka), polski odpowiednik (tańszy) Oilana – Oilatum (efekt taki jak przy Oilanie) i wreszcie emulsji do kąpieli Emolium, po której skóra jest gładziutka a dodatkowo zapach jest bardzo delikatny. Plusem kosmetyków z olejem parafinowym jest to, że nie trzeba dodatkowo stosować oliwki, ponieważ skóra po kąpieli jest wystarczająco natłuszczona. Emolium jest drogie (zapłaciłam 38 zł za 400 ml), ale jest wydajne – stosuję go od miesiąca, a została ponad połowa opakowania (płyn jest gęsty) i w naszym przypadku sprawdza się najlepiej, skóra dziecka jest gładziutka.