„Uczę się jeździć” – recenzja | Wszystko dla zdrowia i urody, porady kulinarne Uroda i Zdrowie - serwis nie tylko dla kobiet!

„Uczę się jeździć” – recenzja

11 kwietnia 2012, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Uczę się jeździć

Propozycja Wydawnictwa Debit jest niezwykła i wyjątkowa i tak oryginalna, że nie sposób przejść obojętnie wobec takiej książeczki-zabawki przeznaczonej w głównej mierze dla małych chłopców. A co chłopcy lubią najbardziej? Wiadomo – samochody.
Książeczka, chociaż takie nazwanie tej pozycji to duże nieporozumienie zawiera 5 plansz obrazkowych z interaktywną trasą i autkiem, które przesuwa się po wytyczonym szlaku i wykonuje kolejne polecenia opisane na planszy. Pierwszym autkiem jest żółta uśmiechnięta taksówka, której pasażerem jest szary kotek z ogromną walizką. Kolejnym jest piękna czerwona i masywna straż pożarna. Ma syrenę i mknie po ulicy, trąbiąc, przyspieszając i włączając klakson. Przecież spieszy się do pożaru. Policja drogowa biało-niebieskim autem jedzie natomiast do wypadku na ulicy parkowej, przy placu zabaw dla zwierzątek, który wygląda bardzo niebezpiecznie. Natomiast karetka pogotowia z ogromnym czerwonym krzyżem musi szybko dotrzeć do słonia, który okropnie źle się czuje po zjedzeniu niemytych jabłek. Zaś wesoła ciężarówka z niebieską kabiną i czerwoną przyczepą wiezie cegły na budowę. Jest duża, masywna i ciężka musi więc bardzo uważać i hamować, gdy zbliża się do przejścia dla pieszych lub wchodzi w ostry zakręt.
Dziecko poruszając się po planszy wybranym autkiem wykonuje zadania – zapala światła, włącza silnik, trąbi, włącza sygnalizację, hamuje. Ma do wykonania całą masę poleceń, np.: trzeba upewnić się, że nic nie jedzie, rower na drodze – ustąp, przepuść karetkę pogotowia, przepuść pociąg, stój, pali się czerwone światło, włącz wycieraczki, nabierz paliwo, skręcaj, nie wolno bawić się na drodze, droga zwęża – zwolnij i wiele innych. Ma też do opanowania kilka znaków drogowych, które są ładnie opisane i wyróżnione. A są to następujące znaki: skrzyżowanie o ruchu okrężnym, przejście dla pieszych, lotnisko, przejazd kolejowy bez zapór, roboty drogowe, podziemne przejście dla pieszych, przystanek tramwajowy, strefa zamieszkania, zakaz przechodzenia, niebezpieczny zakręt, zakaz wjazdu rowerów, parking, szpital, stacja paliw, miejsce odpoczynku i zwężenie drogi. Są też inne oznaczenia, jak żółte pulsujące rondo, sygnalizacja ręczna, policjant (gwizdek), zielone światło dla kaczuszek, czerwone dla misia, żółte dla ładowarki itp. Cała gama ostrzeżeń i nakazów, które dziecko uczy się rozpoznawać i nazywać oraz stosować do ich symbolicznych znaczeń. Prosta i wesoła szkoła jazdy!
Ponieważ książka jest w pełni interaktywna, zadania wykonywane są naprawdę. Dziecko ma do dyspozycji duży sygnalizator świetlny, którego lampki zapalają się pod dotykiem oraz 10 sygnałów dźwiękowych idealnie naśladujących odgłosy pojazdów. Wystarczy włączyć odpowiedni przycisk oznaczony rysunkiem. Dzięki takiej zabawie dziecko poznaje odgłosy, kolory sygnałów świetlnych, a także znaki drogowe i dodatkowo – bawi się doskonale.
Jest to fantastyczna propozycja dla maluchów, które uwielbiają się bawić. Książka łączy naukę i radość zabawy, jest wesoła, kolorowa i interaktywna, co dzieciom podoba się najbardziej. Możliwość odtwarzania dźwięków i ich naśladowania wywołuje ogromną radość i salwy śmiechu. Wspólna zabawa z dorosłym pomaga dziecku zrozumieć oznaczenia drogowe i ich bardzo ważne znaczenie, a także zastosowanie różnych rodzajów pojazdów, w tym aut z pierwszeństwem przejazdu.
Książeczka jest prześlicznie wydana, autka poruszają się płynnie w specjalnie wydrążonej drodze o wielu zakrętach, lampki palą się przyjemnymi barwami, a dźwięki są głośne i charakterystyczne. Znajdziemy też w książeczce szczegółową instrukcję obsługi wraz z instrukcją wymianą baterii, ale te starczają na naprawdę długo.
Polecam pozycję ze szczerym uznaniem dla Wydawnictwa, gdyż nie miałam jeszcze okazji tak wesoło i radośnie bawić się z książką. Mój mały siostrzeniec jest zachwycony, nie chce innej zabawki, odkąd zobaczył tę książkę-zabawkę. Jego entuzjazm i szczera radość nad każdą planszą to widok szczególnie słodki i dowód, że pomysłowa książka jest w stanie oczarować dziecko i poprzez zabawę uczyć, a ta wiedza na pewno będzie przydatna także w przyszłości. Będąc osobą dorosłą doceniam wydanie i życzę wszystkim rodzicom i dzieciom niesamowitych wrażeń. Na pewno się nie zawiedziecie, fascynacja samochodami, a zarazem nauka prawidłowego zachowania na drodze, także jako osoby piesze, na pewno przypadnie do gustu wszystkim małym i nieco większym kierowcom.
Marta D.
Książkę poleca Wydawnictwo DEBIT, do kupienia tutaj:
http://www.wydawnictwo-debit.pl/offer,738,uczĘ_siĘ_jezdzic.html
Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza promocyjnego
Redakcja






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Jeden komentarz do „Uczę się jeździć” – recenzja

  1. avatar KlaudiaaK pisze:

    Wszyscy wiemy jak to jest marzyć o swojej przyszłości. Chłopcy marzą by być policjantami i jeździć w wielkich samochodach z migającymi światełkami. Dziewczynki chcą być sławnymi modelkami, być czesane i malowane przez najlepszych stylistów. Kto zmienił decyzję dorastając, ręka w górę. Nasze zainteresowania z wiekiem na prawdę się zmieniają, choć czasem marzenia z dzieciństwa sprawdzają się w przyszłości. Może taki mały chłopczyk, marzący o pracy policjanta rzeczywiście nim będzie. Taka książka, choć niby jest zabawką może uświadomić dzieciaka o co chodzi w prowadzeniu samochodu, jak zachowywać się na jezdni. Choć może się wydawać zwykłą książeczką dla dzieci, jak każda inna – może pomóc w wychowaniu naszych pociech.

Dodaj komentarz


FORUM - bieżące dyskusje

Tabletka "po" od 15 roku życia
Dla mnie seks 15 latki jest czymś niepojętym, przeraża mnie to! ale teraz...
Błędy w komunikacji - 12 zdań, któr…
Będąc w związku trzeba wręcz należy rozmawiać. Nie tylko o problemach, bo te bardzo...
Podwyżka renty socjalnej
Uważam, że skutki podniesienia renty socjalnej będą korzystne społecznie. Grupa osób najbardziej w...
Złomowanie auta
Też tak myślę, że dzisiaj każdy patrzy gdzie kupić coś taniej tym bardziej...