Marusia, młoda Rosjanka (IRINA ŁACZINA), przekracza wschodnią granicę Polski autobusem pełnym drobnych handlarzy, udających się na przygraniczny bazar. W lesie autobus zostaje napadnięty przez bandę „Gruzina” (WŁODZIMIERZ ABRAMUSZKIN), w rzeczywistości będącego Ukraińcem. Banda pobiera od rosyjskich handlarzy haracz.
Marusia jako jedyna decyduje się zawiadomić miejscową policję. Będąc głównym świadkiem zostaje przez komisarza Policji (ANDRZEJ ZABORSKI) zatrzymana w przygranicznym miasteczku. Proboszcz (KRZYSZTOF DZIERMA), z którego zdaniem wszyscy się tu liczą, poleca umieścić dziewczynę w domu młodego organisty, Witka (JAN WIECZORKOWSKI), komponującego właśnie – pod czujnym okiem proboszcza – „Ave Maria” na ślub córki burmistrza. Okazuje się, że Marusia, w której Witek zakochuje się od pierwszego wejrzenia, ale nie ma odwagi i sposobności wyznać jej tego, ma wspaniały głos. Proboszcz stara się tak pokierować wypadkami, żeby dziewczyna pozostała na plebanii aż do ślubu.
Marusi, początkowo obojętnej na czułe spojrzenia Witka, zaczyna się on w końcu podobać. Dziewczyna polubiła także życie w miasteczku – spokojny, niespieszny rytm prowincji. Gdyby jeszcze Witek zdobył się na odwagę i wykrztusił z siebie słowa miłości. Ale chłopak chce wyrwać się z zaścianka, poznać inny świat, a Marusia myśli tylko o zrabowanych jej przez gang „Gruzina” pieniądzach. Widząc nieudolność miejscowych stróżów prawa, postanawia odzyskać je na własną rękę. Czyżby miało zabraknąć happy endu?