Tuti Ilari:
Kwiaty nad piekłem – recenzja
„Może oni widzą świat lepiej od nas – powiedziała szeptem.
– Widzą piekło, które mamy pod nogami, podczas gdy my podziwiamy kwiaty, które nad nim rosną”.
Wspaniała, niezwykle klimatyczna opowieść kryminalna. Tajemnice, małomiasteczkowość, hermetyczna społeczność. Makabryczne zbrodnie dokonane gołymi rękami. Grono dzieci, przyjaciół ze swoimi trudnymi tajemnicami. Komisarz Teresa Battaglia polująca na mordercę, a jednocześnie próbująca dostrzegać w potwornościach człowieczeństwo. I jak wisienka na torcie Massimo Marini, młody inspektor, który właśnie dołączył do zespołu i wytrwale próbuje się dopasować.
Najwyższy poziom, oryginalność i wspaniały język. Taki kryminał można nazwać diamentem na rynku. Czyta się wspaniale, a jednocześnie czytelnik zmuszony zostaje do myślenia, przewartościowania poglądów i różnicowania anatomii winy. Zrozumieć mordercę, to główny motyw śledczej Battaglii. Mamy tu jednak komisarz o specyficznych problemach i z dziurami w pamięci. Tak genialnie, jak absurdalne. I działa. Postać mocna, twarda, z pazurami, a jednocześnie ludzka, realna, kradnąca sympatię. Paskudna zołza, ale nie można jej nie docenić. Zlepek sprzeczności, ale jakże udany.
Najbardziej zdumiewająca jest tu jednak płaszczyzna psychologiczna. Zarówno samej opowieści, jak i głównych bohaterów, nie wyłączając mordercy. Wszystko działa niby poza schematem, a jednak jest namacalnie bliskie, zrozumiałe, przerażające, a jednocześnie smutne. Podszewka dehumanizacji. Zima, śnieg i las, który ma oczy.
Liryzm opisów, klimat zbrodni, przesunięcia w czasie, kilka historii scalonych w jedną opowieść. Królik na oknie, łóżeczko nr 39, stacja narciarska, wyłupione oczy, porwane dziecko. Różne twarze przemocy, bolesne doświadczenia, eksperymenty na psychice, traumatyzm wspomnień oraz siła i dyscyplina pokonywania własnych słabości. Konstrukcja mistrzowska, idealnie wyważona, bardzo dobrze napisana. Jestem pod ogromnym urokiem, przyznając, iż jest to jedna z najlepszych książek kryminalnych, jakie miałam okazję przeczytać. I bardzo jest mi z tym faktem dobrze.
Kwiaty nad piekłem to niewątpliwie lektura wymagająca czytelnika dojrzałego. Sama w sobie jest wartością dodaną, która w klimacie kryminalnej opowieści zawiera wiele więcej, niż tylko opowieść. Łapie za gardło, snuje się w myślach, zostawia ślad. Dziki, tajemniczy i trwały.
Polecam niebanalnie.
Od Wydawcy:
W niewielkim włoskim miasteczku u stóp Alp turysta dokonuje makabrycznego odkrycia. Na leśnej polanie leży nagie ciało mężczyzny z wyłupionymi oczami. Na miejsce przybywa komisarz Teresa Battaglia, doświadczona profilerka, której ciało i mózg zaczynają odmawiać posłuszeństwa, oraz inspektor Massimo Marini, nowy w zespole. Oboje są zdeterminowani, by rozwikłać zagadkę morderstwa zdającego się nie mieć logicznego wyjaśnienia, lecz miejscowi nie chcą współpracować ze śledczymi. Szef lokalnej policji, Knauss, nie przyjmuje do wiadomości, że mordercą musi być ktoś z miasteczka – taki skandal z pewnością zaszkodziłby wizerunkowi kurortu, który utrzymuje się tylko dzięki turystom…
Wkrótce okolicą wstrząsa seria brutalnych napaści. Battaglia jest pewna, że wszystkie ofiary coś ze sobą łączy, lecz w tej układance brakuje zdecydowanie zbyt wielu elementów. By poskładać je w całość, będzie musiała stawić czoła także własnym słabościom i chorobie, która drąży jej umysł.
Kwiaty nad piekłem to nie tylko budzący dreszcze thriller, lecz także poruszająca historia osoby bezradnej w obliczu starzejącego się organizmu, który zawodzi w najmniej odpowiednich chwilach.