Czy któraś z Was słyszała o marce agnès b.? agnès b. to skrót od Agnès Andrée Marguerite Troublé, francuskiej projektantki mody. Agnes otworzyła swój pierwszy sklep odzieżowy w Paryżu i miało to miejsce w 1975r. Od tej pory Agnes projektowała ciuchy dla kobiet, mężczyzn oraz dzieci. Z czasem jej marka poszerzyła się o akcesoria, biżuterię oraz kosmetyki. W obecnej chwili jej sieć sprzedaży obejmuje ponad 100 sklepów na całym świecie!
O marce tej nigdy nie słyszałam w Polsce, więc jak dostałam w prezencie dwa tusze do rzęs tej firmy , to byłam trochę zdezorientowana, ale też i bardzo ciekawa cóż to za wynalazek:)
Wyraże swoją opinie tylko i wyłącznie o jednym tuszu , bo drugiego nie zdarzyłam jeszcze użyć, a nie chcę go otwierać, żeby nie wysechł. Tak więc przystępujemy do recenzji…
Tusz nazywa się agnès b. Mascara Crescendo i jest to tusz wydłużający oraz wzmacniający rzęsy. Producent obiecuje natychmiastowe wydłużenie, a także 60% wzmocnienie naszych rzęs przy regularnym stosowaniu. Szczoteczka jest dość małych rozmiarów z gęstym włosiem.
Już pierwsze użycie tego tuszu było dla mnie ogromnym zaskoczeniem! To, co ten tusz robi z naszymi rzęsami to jest istny szał! Fakt, moje rzęsy nie należą do najkrótszych, ale też nie są bardzo długie, ale po zastosowaniu tej maskary, sama oniemiałam z wrażenia. Do tego możemy zapomnieć o jakimkolwiek rozmazywaniu się czy kruszeniu. Jak dla mnie hit roku i ideał.
Niestety w polskich drogeriach kosmetyki agnès b. są raczej niedostępne, ale można je zakupić na stronie internetowej http://www.ccbparis.com/ .
Cena tej maskary w sprzedaży regularnej to…19,99Euro (!), w promocji 9 Euro. Niestety sporo, więc zastanawiam się czy za taką cenę nie warto by było poszukać tańszego odpowiednika. Jeżeli natomiast możecie sobie pozwolić na taki zakup, to szczerze polecam!