Szminka Make Up Revolution, czyli o co tyle szumu?

11 grudnia 2014, dodał: Zakrecona
Artykuł zewnętrzny

Witajcie Kochani!

Jakiś czas temu zaczął się zachwyt kosmetykami Make Up Revolution. Już dawno miałam ochotę spróbować coś z tej firmy i kiedy nadszedł dzień darmowej dostawy postanowiłam skusić się na jedną ze szminek.

Szukałam odcienia, który będzie mocno fioletowy, taki wymarzył mi się na zimę. I wydawało mi się, że znalazłam, co możecie zobaczyć na zatyczce: piękny, głęboki fiolet. Dla zainteresowanych, pomadka nosi nazwę: Make Me Tonight. Nie mogłam się doczekać dostawy i nałożenia tej pomadki na moje usta.

Kiedy paczka przyszła, czym prędzej zaczęłam rozpakowywanie szminki i wtedy po raz pierwszy bardzo mocno się zdziwiłam. Pomimo tego, że opakowanie pokazuje piękny, fioletowy kolor, w środku mamy bardzo intensywny brąz, który po nałożeniu kilku warstw robi się tak ciemny, że niemal czarny. Do tego jeszcze kreska na oku i będę już całkiem wyglądać jak emo albo jakiś wampir, bo z natury jestem ogromnie blada.

Pomyślałam, trudno. Zdarza się. Nie sprawdziłam tego w Internecie, pewnie się dało, ale że zamówienie było szybką operacją, mogę winić wyłącznie siebie. Postanowiłam nałożyć szminkę na usta, licząc, że nowy kolor zrekompensuje mi moje rozczarowanie.

I tutaj niestety zawiodłam się po raz drugi. Nie dość, że kolor jest tragiczny (ale wiadomo, to kwestia gustu i tego oceniać nie powinnam), to pomadka okropnie pachnie i smakuje. Dla mnie jest to zapach starej, przeterminowanej szminki albo jakiejś babcinej z zamierzchłych czasów.

Nie dość tego, pomadka rozprowadza się masakrycznie nierównomiernie. Wchodzi w zagłębienia ust, a nie pokrywa całej powierzchni, co wg mnie wygląda fatalnie. Dbam o swoje usta z racji tego, że uwielbiam matowe szminki. Często robię im peeling i nakładam balsamy, ale tutaj nawet najlepiej nawilżone usta chyba nie dałyby rady. To po prostu wygląda źle!

Z trwałością też jest bardzo krucho. Szminka dość szybko schodzi, najpierw z kącików ust, a potem bardzo nierównomiernie z pozostałych części, co przy takim kolorze też nie wygląda atrakcyjnie.

Zamówiłam jeszcze jeden kolor, który miał być prezentem dla mojej mamy, ale w tym momencie boję się, co znajduje się w środku i ostatecznie nie wiem czy jej go podaruję. Może myślicie, że tylko ja trafiłam na taki felerny egzemplarz, ale nie. Moja koleżanka również złożyła zamówienie na jedną z tych szminek i zamiast różowego, matowego koloru ma coś w rodzaju błyszczyka.Tyle, że w szmince. Z rozprowadzaniem i trwałością jest równie krucho. Zadowolenia u niej nie dostrzegłam.

Podsumowując:

Może i cena 5 zł nie jest wysoka, ale ja nie wiem czy kiedykolwiek tę szminkę nałożę. Dużo bardziej opłacalne byłoby wydanie tej kwoty na Soft Mat z Manhattanu, która chyba nawet jest tańsza, a jakościowo tysiąc razy lepsza. Najbardziej zirytowało mnie mylące opakowanie. Po co ktoś do ciemnobrązowej szminki dorabia fioletowe zakończenie opakowania? Chyba każdy użytkownik kierowałby się właśnie tym w wyborze koloru. Nic w tym produkcie mi się nie spodobało i zupełnie nie rozumiem szumu wokół niego. Jestem na nie!

Miałyście jakieś pomadki z Make Up Revolution? :) Jak Wasze doświadczenia? :)

więcej na: http://zakrecona-na-wlosy.blogspot.com/



FORUM - bieżące dyskusje

zabawa - odpowiedz tytułem piosenki…
"Wszystko czego dziś chcę" Kiedy masz gorszy dzień...
Outlet - Promocje
Jak byłam tam na zakupach to sporo rzeczy było marnej jakości, w końcu wybrałam...
Jaki odkurzacz
Ja sprzątam tylko mopem, nie mam już dywanów więc odkurzacz stał się zbędny...
Sprawdzone sposoby na dziecięce dol…
Dokładnie. Nie zabierać dzieci do sklepów, przychodni jak nie potrzeba. Nieraz widzę...