“Serce, które widzi światłem”- historia Kariny

6 maja 2025,
dodał: Redakcja

Życie napisało dla mnie wyjątkowy scenariusz – pełen wyzwań,  wzlotów, trudności, ale także niezłomnej wiary w siebie i własne marzenia. Od urodzenia byłam osobą słabowidzącą; świat wokół mnie nie był tak wyraźny jak dla innych, ale nigdy nie pozwoliłam, by to ograniczało moje ambicje. Moja wada wzroku była wyzwaniem, lecz nie barierą. To ona mnie ukształtowała, nauczyła wytrwałości, determinacji i siły, o jakiej sama siebie nie podejrzewałam.

Przeszłam dwie operacje oczu – każda z nich była jak magiczna przemiana, która odmieniła nie tylko moje widzenie świata, ale przede wszystkim sposób, w jaki postrzegałam siebie. To nie była jedynie fizyczna zmiana, lecz głęboki proces wewnętrznej przemiany. Zyskałam nową jakość życia, pewność siebie i komfort, jakiego wcześniej nie znałam. Nagle rzeczy, które wydawały się trudne, stały się osiągalne. To był przełomowy moment – jakby ktoś podał mi eliksir, który przebudził moje prawdziwe ja. Ale nie był to eliksir młodości czy urody – to była magia wewnętrznego piękna, które od zawsze we mnie istniało, lecz dopiero teraz mogłam je dostrzec. Moim największym marzeniem było ukończenie wymarzonego kierunku studiów.
Niepełnosprawność nie była dla mnie wymówką, lecz motorem do działania. Po latach pracy, nauki i pokonywania własnych barier osiągnęłam sukces – zdobyłam tytuł magistra pedagogiki. Każda przeczytana książka, każda napisana praca, każdy egzamin były dowodem na to, że moja pasja i wytrwałość są silniejsze niż jakiekolwiek ograniczenia. To jednak nie koniec mojej drogi. Zostałam konsultantem kryzysowym, pomagając innym odnaleźć drogę w chwilach największego zwątpienia.

Moje serce od zawsze biło w rytmie duchowości. Ezoteryka, rozwój duchowy, pomoc innym na poziomie energii – emocje stały się moją misją. Dzięki swojej wrażliwości i intuicji mogę wspierać tych, którzy szukają odpowiedzi, pragną uzdrowienia i harmonii. To tutaj ujawniła się prawdziwa magia – piękno duszy, którego nie da się dostrzec oczami. Spełniłam swoje drugie wielkie marzenie – znalazłam się dokładnie tam, gdzie zawsze chciałam być. Pomagam, inspiruję, wspieram – nie tylko jako specjalistka, ale także jako ktoś, kto sam przeszedł trudną drogę i zna wartość każdego małego kroku. Moja historia jest dowodem na to, że niepełnosprawność nie definiuje człowieka – to on sam decyduje, kim chce być. Gdy zamykam oczy, nie widzę ograniczeń, lecz ogrom możliwości. Bo prawdziwe widzenie nie zależy od oczu, lecz od serca, odwagi i niezłomnej wiary w siebie. To serce jest naszym najczystszym lustrem piękna – takiego, którego nie da się pomalować ani wyretuszować, bo rodzi się z miłości, nadziei i autentyczności. Wierzę, że każdy z nas ma w sobie siłę, by pokonywać przeszkody. Czasami wystarczy odrobina odwagi, by zrobić pierwszy krok w nieznane. Moje doświadczenia nauczyły mnie, że najważniejsze jest, aby nie poddawać się w obliczu trudności. Każda porażka to tylko lekcja, która przybliża nas do sukcesu. Dziś mogę z dumą powiedzieć, że jestem nie tylko osobą, która pokonała swoje ograniczenia, ale także kimś, kto inspiruje innych do działania.

Każdy z nas ma swoją unikalną historię, a sposób, w jaki ją opowiadamy, może zmienić życie nie tylko nasze, ale i innych. Niech moja opowieść będzie dowodem na to, że magia piękna z duszą naprawdę istnieje – i mieszka w każdym z nas. Trzeba ją tylko dostrzec… sercem.

Karina K.