Resturacja z sushi Tanoshii Białystok – opinia, ceny

5 lutego 2014, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

 

Prezentujemy kolejną restaurację, której dania testujemy w ramach ogólnopolskiej akcji Blogerzy Smakują – tym razem udaliśmy się do  restauracji  Tanoshii w Białymstoku:

banersmak

Tanoshii 

Białystok, ul. Lipowa 1

Dzięki uprzejmości portalu Uroda i Zdrowie, miałam niedawno okazję odwiedzić restaurację/sushi bar Tanoshii.

Jeszcze przed wizytą w restauracji mogłam przekonać się o jej elastyczności i dbałości o klienta. Otóż zaproszenie otrzymałam w dniu kolacji, a niestety nie miałam z kim zostawić dziecka w domu. W dodatku dziecko twierdziło uparcie, że sushi nie znosi, więc zabranie go ze sobą mijałoby się z celem.

Wprawdzie restauracja ma zróżnicowaną kartę, w tym dania przygotowane z myślą o dzieciach, jednak moja wizyta miała się odbyć w Noc Sushi, kiedy to kolacja przygotowywana jest w formie bufetu, a dania z karty nie obowiązują. Ku mojemu zaskoczeniu obsługa obiecała przygotować coś specjalnego dla Młodego. Bardzo mnie tym ujęła, bo w końcu dobrze świadczy o restauracji, jeśli dba, by nikt z niej nie wyszedł głodny.

Do Tanoshii trafić nietrudno, mieści się bowiem w samym centrum Białegostoku przy ulicy Lipowej 1. Już z ulicy widać, że to restauracja japońska. Wnętrze również stylem do Japonii nawiązuje – jest dość ascetyczne, minimalistyczne, ale ciepłe, przytulne. W progu wita nas obsługa w strojach stylizowanych na japońskie.

Na rozgrzewkę zamówiliśmy zielona herbatę wiśniową. Przepyszna! Kupuje się ją na dzbanki, przy czym dzbanek kosztuje tylko 6 zł! Jeśli zmarzniecie gdzieś „na mieście”, polecam wstąpić do Tanoshii choćby tylko na herbatkę.

Młody zamówił Orange Salomon, czyli łososia w sosie pomarańczowym podanym z ryżem.  Porcja była na tyle duża, że nie dał rady jej rady. Naprawdę, nawet wielki chłop spokojnie może się nią najeść. To fajne danie, którym można przekonać dzieci do polubienia ryb. Sos jest bowiem bardzo słodki, dominujący nad smakiem łososia. Jak dla mnie może ociupinke za słodki, za mało pikantny-ale to w końcu danie z menu dla dzieci. Młodemu bardzo smakowało.

Tu się pochwalę, że moje dziecię, mimo że dostarczono mu sztućce, z uporem ćwiczyło jedzenie pałeczkami :)

 

No ale o sushi miało być :)

Otóż dla takich laików, jak ja, Noc Sushi to świetna okazja, by  łyknąć trochę wiedzy, poznać różne smaki i rodzaje sushi. Kolacja jest w formie bufetu. Płacimy określoną kwotę i jemy ile chcemy. W dodatku kelnerki i sushi masterzy chętnie dzielą się wiedzą, opowiadają o tym co jemy/chcemy zjeść, objaśniają składniki. Przynajmniej w Tanoshii tak było. Panie były tak skuteczne, że przekonały Młodego, że sushi to nie tylko surowa ryba i … okazało się, że Młody sushi jednak lubi.

Mnie najbardziej smakowała rolka z krewetką w tempurze – ostra i wyrazista. Zapamiętałam ją, mimo, że próbowałam wielu smaków.Pokochałam tez młody marynowany imbir, ten różowy – jestem w trakcie poszukiwania przepisów na takowy. Da się w domu tak zrobić?

Na sam koniec dodam, że Tanoshii organizuje pokazy sushi  np. na urodzinach , wieczorach panieńskich itd.
Mnie się spodobała opcja wesela w   japońskim stylu-z sushi zamiast bigosu .

 

Testowała:

jajem.blogspot.com