W ramach naszej kulinarnej, ogólnopolskiej akcji Blogerzy Smakują zapraszamy blogerkę do skosztowania dań kuchni tajskiej, oto relacja z pobytu w lokalu:
Tajska restauracja “Hot Spoon”
Drewnowska 58
91-002 Łódź
Rynek Manufaktury
telefon (42) 633 90 90
www.hotspoon.pl
Restauracja może się poszczycić tym, że dania przygotowują i tworzą szefowie kuchni z Tajlandii – smaki posiadają gwarancję autentyczności i zasługują na miano przyrządzonych według oryginalnych receptur tajskich.
Cała restauracja posiada sporo miejsc, dodatkowym atutem jest duża sala na piętrze: kameralna i przytulna Całość utrzymana w charakterystycznym orientalnym klimacie, bardzo eleganckim bez zbędnego ozdbonictwa, szykownie i minimalistycznie. Meble, srzęt najwyższej jakości, kolorystyka: brązy, czerń, czerwień, ciekawym rozwiązaniem sa też parawany z drewna, które tworzą strefę bardziej intymną.
Najważniejsze jednak sa oczywiście potrawy i tutaj należy sie przygotować na nowe smaki, podróż w dalekie sfery kulinarnych doznań, które zaskakują wyłącznie pozytywnie, ta kuchnia uzależnia i śni się po nochach (wiem to po sobie).
Stwierdziłam z mężem, że kuchnia indyjska, tajska sa najbliższe naszym gustom kulinarnym i stanowią świetną odszkocznię od polskich, tradycyjnych potrawa przygotowywanych w domu.
Na degustację przyszłam wraz z przyjaciółką i mężem, byliśmy w trójkę głodni i lekko przeziębieni. Od razu podszedł do nas miły kelner, od którego mogliśmy się prawie wszystkiego dowiedzieć na temat walorów kuchni tajskiej i jej specyfiki.
Karta jest bardzo ciekawie opracowana, dla polskiego konsumenta, laika bardzo pomocne liczne fotki dań. Karta jest dość bogata, i jest w czym wybierać, lokal serwuje zupy, sałatki, dania z drobiu (w tym z kaczki), wieprzowiny i wołowiny, owoce morza oraz desery.
Na początek zamówiliśmy piwo pszeniczne o grapefruitowym aromacie, bardzo ciekawe w smaku, w cenie około 10 zł oraz sok z aolesu (gorąco polecam!).
W ofercie lokalu występuje kilka naprawdę ciekawych propozycji dla piwoszy, win z Japonii, drinków.
Do piwka podano starter – tradycyjne ryżowe chipsy tajskie i sosiki oraz papryczkę suszoną jalapeno, która według skali ostrości według Scoville zajmuje dość wysoką pozycję (2 500–8 000).
Ja nie unikam ostrych i wyrazistych potraw tak więc to miejsce jest absolutnie w moim kulinarnym klimacie.
Na przystawke zamówiłam pod jednym naleśniczku wegetariańskim dla każdego.
Koszt około 14 zł. Przypominają mi nieco znane sajgonki, ale nie zawierają grzybów, są chrupkie i wykonane z innego ciasta. Bardzo smaczna przekąska do zimnego piwa.
Dania główne:
Porcje w daniach są naprawdę spore. Pierwsze danie to zielone curry z kurczakiem z mleczkiem kokosowym oraz bazylią.
Mięso z kurczaka było kruche, świeżutkie, podane z cukinią, w daniu dominowała nuta curry, która w połączeniu z delikatnym w smaku mleczkiem tworzy wyrafinowane połączenie. Odpłynęliśmy wszyscy przez chwilę w nieznane nam rejony tajskiej kuchni i z rozkoszą smakowaliśmy każdy kęs.
Zabawa urozmaicona była możliwością łączenia sosów zaserwowanych przez kelnera (np. sojowy sos z papryczkami, słodko-kwaśny), do dania zamówiłam ryż z jajkiem i szczypiorkiem.
Drugim daniem była nieprawdopodobnie pyszna, soczysta i mięciutka wieprzowina z woka z papryką z pastą chilli – to danie zrobiło na mnie największe wrażenie Pospolita wieprzowina podana z chrupkimi warzywami al dente oszałamiała swoim smakiem. Do dania zamówiłam tym razem smażony makaron ryżowy.
Można zamówić sobie danie o innym stopniu ostrości. Potrawy są przepięknie udekorowane, mnie zaskoczyła dekoracja z marchewki, ciekawa jestem jak uzyskano taki efekt:)
W związku z tym, że ostre przyprawy posiadają właściwości antyseptyczne, bakteriobójcze na drugi dzień zniknął katar…
W sumie za dania oraz napoje dla 3 osób zapłaciliśmy 120 zł – czyli wspaniała tajska uczta w cenie 40 zł od osoby to naprawdę niewiele, już szykuję się na następny tydzień, bo mam zamiar wypróbować wołowiny z woka na sposób mongolski.
zobacz również:
- Akcja Blogerzy Smakują – przyłącz się!
- Baza Testerek i Blogerek
- Obecnie testowane restauracje – zgłoś się!
- Pozostałe recenzje blogerek