Restauracja japońska Origami Dąbrowa Górnicza – opinia

24 października 2013, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

W ramach naszej kulinarnej akcji Blogerzy Smakują  mamy  przyjemność zaprezentować kolejną recenzję, tym razem udaliśmy się do japońskiej restauracji Origami w Dąbrowie Górniczej:

 banersmak

Restauracja Japońska ORIGAMI

Dąbrowa Górnicza
ul. Wojska Polskiego 31
tel. 32/ 268-90-15
restauracja-origami.pl

 

Fb: www.facebook.com

Origami to klimatyczne, pełne uroku miejsce na kulinarnej mapie Zagłębia. Już wchodząc do środka uderza nas niesamowity spokój, ład i harmonia. Do uszu płynie cisza i to jest piękne w Origami. Do tego pyszne jedzenie kuchni wschodniej i można się naprawdę zrelaksować. Nam aż nie chciało się stamtąd wychodzić…
 

Wygląd restauracji:

Restauracja urządzona zgodnie z nazwą – w japońskim klimacie. Niesamowitą atrakcją Origami są łódeczki pływające wokół baru, a niebanalny wystrój uzupełniają także zwisające lampy – kwiaty. I to nie jedyny roślinny motyw tam. Mnie szczególnie przypadły do gustu dekoracje ze słoneczników, ponieważ to jedne z moich ulubionych kwiatów.
Nie doświadczyliśmy w lokalu tłoku, ale na brak klientów właściciel narzekać raczej nie może. Po prostu, jedni wchodzą, inni – syci – wychodzą. I taka rotacja wydaje się trwać tam cały czas.
Poza dużą salą znajduje się jeszcze jedna, nieco mniejsza sala VIP mająca intymniejszy charakter – idealna na randkę czy spotkanie biznesowe.
I wielki, ale to wielki plus za toalety, w których było nie tylko czysto, ale i elegancko, co postanowiłam uwiecznić na zdjęciu.

Jedyny minus, który warto poprawić i nie będzie to trudne, to stan karty dań, który pozostawiał troszeczkę do życzenia. Niechętnie przeglądam menu, gdy jego strony są pogniecione, pozwijane lub po prostu „po przejściach”.

Obsługa:

Nie mam nic do zarzucenia obsłudze. Potraktowano nas mile i z należytą starannością. Przywitała nas osobiście pani manager i w skrócie omówiła kolejne pozycje z karty dań zaznaczając te, warte szczególnej uwagi. Ponadto, zaobserwowałam, że w razie potrzeby można liczyć na szybki kurs korzystania z pałeczek. Na szczęście my byliśmy już z nimi obyci.

Potrawy i ceny:

Na początek wybraliśmy coś do picia. Skusiła nas herbata zielona liściasta podawana w dzbanku (0,7l, cena 15zł). Oferta smaków tejże herbaty jest naprawdę bogata, my zdecydowaliśmy się na żeń-szeń wzmacniający odporność. Smak ciekawy, delikatny, ale polecałabym go jedynie miłośnikom zielonych herbat liściastych. Jeżeli ktoś ich nie docenia lub nie lubi, nie przypadnie mu ona do gustu. Ale warto przy niecodziennym jedzeniu sięgnąć po napój równie orientalny. Tych, którzy nie byliby w stanie tego wypić uspokajam, lokal dysponuje także napojami gazowanymi oraz smaczną kawą.
 
Pora zatem na jedzenie, bo chyba tych informacji tutaj najbardziej oczekujecie. Degustację rozpoczęliśmy od zup – ja zamówiłam tradycyjną zupę japońską na bazie pasty sojowej z glonami wakame i kawałkami sera tofu, czyli Misoshiru (12zł). Smak bardzo, bardzo odmienny od znanych nam zup. Do dużej ilości glonów w talerzu trzeba się po prostu przyzwyczaić, ale warto ich skosztować. Zdecydowanie smaczniejsza okazała się zupa wybrana przez Pawła – Sake Jiru (14zł) – bulion rybny z kawałkami łososia i kiełkami słonecznika. Smakowała, pachniała i wyglądała rewelacyjnie. Polecam gorąco.
 
Posileni zupą wybraliśmy się do krainy sushi, którego niesamowite bogactwo skrywa karta menu Origami. Wszystko wedle uznania. I nigiri, i sashimi, i wiele wiele więcej. Nasz wybór padł na California tobiko (serek, tobiko – ikra, awokado, kanpyo – suszone włókno tykwy, sezam, 8 sztuk, 28zł) oraz gunkanmaki z ikurą, czyli kawiorem z łososia (2 sztuki, 24zł). Fantastyczne w smaku, idealne w wyglądzie. Po prostu cudo. Jeśli sushi to tylko w Origami, zapamiętajcie!
 
W czasie, kiedy my delektowaliśmy się sushi, przygotowano nasze drugie dania. Dla Pawła Sake Batayaki (smażony łosoś z cebulką i pomidorami w sosie batayaki, 36zł), a dla mnie Ika Furai (kalmary w panierce panko, podane z duszonym szpinakiem i pikantnym sosem, 29zł). Panierka panko to japońska wersja tartej bułki, ale zdecydowanie smaczniejsza. Kalmary, których w życiu nie jadłam, były mięciutkie i rozpływały się w ustach. A ten szpinak duszony po prostu rewelacja. Z ręką na sercu polecam swoje danie. Pamiętajcie tylko, żeby przed posiłkiem nie przyszło Wam do głowy sprawdzać, jak wyglądają kalmary… Pewnie większość czytelników właśnie to robi, zatem smacznego.
Łosoś Pawła także był niczego sobie, miałam okazję skosztować. Idealna przegryzka po kalmarach J Był dobrze usmażony, świeży i pachnący.
 
Na koniec jeszcze zmieściliśmy desery, a to tylko dlatego, że przyjechaliśmy do Dąbrowy bardzo głodni oraz, że w ofercie deserowej były lody z… zielonej herbaty. Uwierzycie? Jako koneser lodowy pierwszy raz spotkałam się z takim smakiem. Zatem bez wahania zamówiłam lody Matcha (18zł), czyli wspomniane już lody z zielonej herbaty, z bitą śmietaną, owocami i polewą. Te owoce to znalazły się troszkę na wyrost w składzie, bo ja uświadczyłam tylko ananasa, ale zawsze to coś, prawda?
Pawła wręcz przymusiłam do zamówienia pieczonych lodów w chrupiącej skorupce (16zł). Była to gałka tych samych lodów co u mnie, ale w ciepłej otoczce. Musiałam oczywiście skosztować, bo nie byłabym sobą, gdybym nie wiedziała, o czym teraz w zasadzie piszę. Dla mnie było to ciekawe, całkiem nowe doznanie, ale Paweł narzekał, bo lody mu się „rozlały” po talerzu. Nie potrzebnie, moim zdaniem. Efekt był wiadomy, a smak wart tej drobnej niedogodności. Na zakończenie tego jakże przyjemnego i obfitującego w nowe doznania kulinarne popołudnia wypiliśmy jeszcze po jednej porcji herbaty zamówionej na samym początku. Ten dzbanek był niesamowicie pojemny, trzeba przyznać.
 
Podsumowując, w Origami nie pozostawia się klienta samemu sobie – osobom nie znającym kuchni dalekiego Wschodu, będącym pierwszy raz w restauracji japońskiej obsługa pomoże wybrać coś dla siebie, by zaczerpnąć orientalnego klimatu. A dania tam serwowane są naprawdę wyborne i warte swojej ceny. Przekonajcie się sami!

Testowała:

Marta – Moje motto to: „Smak i wygląd to podstawa kulinarnego sukcesu”
Prowadzi bloga:pysznieumarty.blogspot.com

zobacz również:

  1. Akcja Blogerzy Smakują – przyłącz się!
  2. Baza Testerek i Blogerek
  3. Obecnie testowane restauracje – zgłoś się!
  4. Pozostałe recenzje blogerek

 



FORUM - bieżące dyskusje

Pastelowy makijaż oczu
Dla blondynek to jest dobra opcja, ale brunetki potrzebują wyrazistych makijaży...
Opalona skóra
Picie soku z marchwi powoduje też taki opalony odcień skóry...
Praca w dużej firmie a zarobki
Często takie duże firmy mają nieormowany czas pracy i za nadgodziny nikt nie płaci...
Kolczyki
Fajne są takie z dodatkiem naturalnych kamieni, np. hematytu, kwarcu itp.