Restauracja Ganesh Warszawa ulica Wilcza – opinia
7 listopada 2013, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
Kulinarna akcja Blogerzy Smakują zatacza coraz szersze kręgi: tym razem blogerka odwiedziła indyjską restaurację GANESH w Warszawie:
Restauracja Ganesh
Warszawa, ul. Wilcza 50/52,
www.ganesh.pl
Jakiś czas temu dzięki uprzejmości portalu Uroda i Zdrowie oraz restauracji Ganesh na Wilczej miałam okazję razem z W. przypomnieć sobie smak naszych wakacji w Indiach. Było warto, bo aura była dość ponura, a wizyta w Ganeshu poprawiła nam humor :)
Restauracja jest zlokalizowana w najbardziej „gorącym” obecnie punkcie Warszawy – na ul. Wilczej, na rogu z Poznańską, która od pewnego czasu przeżywa kulturalny i kulinarny renesans.
Od początku spodobało nam się to, że zapach kadzidełek obecny przy wejściu nie dominuje we wnętrzu – dzięki temu mogliśmy cieszyć się pełnym smakiem dań. Do tego duży telewizor z indyjskimi teledyskami i poczułam się tak, jak pierwszego wieczora w New Delhi. W rogu sali znajdowała się wyglądająca zachęcająco loża – podobno jej rezerwacja jest możliwa przy większej liczbie osób.
Zamówiliśmy kilka dań:
Na początek przystawki – Mix Veg Pakora, czyli warzywa panierowane w mące grochowej i smażone oraz Veg Samosa wegetariańskie pierożki. Obie przystawki były podane z dwoma sosami – czerwonym z owoców tamaryndowca (smakuje trochę jak sos barbecue) oraz zielonym na bazie jogurtu, mięty i przyprawy chat masala (bardzo ciekawy smak!).
Dania sycące, smakiem nie odbiegały od tego, czego próbowaliśmy będąc w Indiach.
Dania główne – mieliśmy oboje ochotę na kurczaka, ja wybrałam więc kremowy, dobrze przyprawiony Murgh Hara Masala – kawałki kurczaka w sosie szpinakowo-śmietanowym, a W.
Murgh Makhanawala – kawałki kurczaka gotowane w sosie pomidorowym. Danie miało być lekko pikantne, było..ostre. Dobrze, że nie wybraliśmy czegoś oznaczonego ostrzejszą papryczką :) Do tego chlebki naan.
Porcje były ogromne, najedliśmy się niesamowicie! Tak jak zaznaczałam, smak przywiódł mi na myśl prawdziwą kuchnię indyjską. O ile więc ktoś nie lubi ostrych potraw powinien wybrać delikatniejsze potrawy – np. szpinakowy, który jadłam ja lub np. łagodny migdałowo-orzechowy sos Korma.
Miłym zaskoczeniem są zestawy dla dzieci oraz zestawy lunchowe – jeśli więc ktoś pracuje w centrum, powinien się wybrać :)
Testowała:
Grace – Gotowanie to dla mnie sposób na wyrażenie uczuć, ale także relaks po ciężkim dniu.
Prowadzi bloga: www.gracewkuchni.blogspot.com
zobacz również:
- Akcja Blogerzy Smakują – przyłącz się!
- Baza Testerek i Blogerek
- Obecnie testowane restauracje – zgłoś się!
- Pozostałe recenzje blogerek