Przytulna restauracja w Żelazowej Woli: Przepis Na Kompot, opinia
W ramach naszej kulinarnej akcji Blogerzy Smakują mamy ogromną przyjemność zaprezentować kolejną recenzję, tym razem zapraszamy do niezwykle przytulnej restauracji Przepis Na Kompot w Żelazowej Woli:
Przyszła jesień, a jesień zachęca do weekendowych wypadów w okolice Warszawy. Odkąd do listy spacerowych wymagań dodaliśmy „żeby dało się dojechać dziecięcym wózkiem” skończyły się wędrówki po kampinoskich morenach, ale odkryły się przed nami inne możliwości.
Nasza wykorzystana, wrześniowa możliwość to Granica – mała miejscowość pomiędzy Kampinosem a Żelazową Wolą. Można tam obejrzeć skansen budownictwa puszczańskiego i zobaczyć chatę kampinoską, a także, przy odrobinie szczęścia, kupić dobry miód od lokalnego gospodarza.
Więcej o miejscach do zwiedzania: TUTAJ
Do wyjazdu w tamte okolice zachęciło nas też zaproszenie do restauracji „Przepis na Kompot” w Żelazowej Woli.
Pierwsze wrażenie – lokalizacyjne
świetna lokalizacja, tuż przy Muzeum Fryderyka Chopina, przyciągający uwagę stragan z warzywami, widoczne plansze z nazwą restauracji, łatwo trafić
Drugie wrażenie – wnętrzarskie
przestronna duża sala, w której dostrzegamy zakamarki (gdzie można się wygodnie ukryć z małym dzieckiem), w babcinych kredensach i na barze piętrzą się smakowicie przetwory: gruszki, mirabelki, dżemy… tradycyjnie, domowo, naturalnie.
Przetwory są w słoiczkach ‘bez dekoracji’ – w słoikach po różnych produktach, których przeszłość zapisana jest na wieczku. Zupełnie jakby prosto sprowadzone z babcinej piwnicy z przetworami.
Trzecie wrażenie – jedzenie
W karcie tradycyjne polskie dania, ale też mniej tradycyjne propozycje takie jak kotleciki z sandacza i halibuta. Przepyszne domowe surówki, wybór kasz. Dzieci też znajdą coś dla siebie. Ci, jedzący tylko kurczaka z frytkami również. Jednym słowem – rodzinna restauracja po jesiennym spacerze.
Czwarte wrażenie – obsługa
Bardzo miła obsługa, przyjaźnie nastawiona do obecności dzieci. Kelner pełen energii i zaangażowania opowiadał nam o tym, że przetwory są robione tutaj na miejscu i, że każdy z gości dostaje kompot (a na gości specjalnych lub przesympatycznych czeka także słoiczek domowego dżemu).
Piąte wrażenie – goście
Można ich podzielić na dwie grupy: zwiedzający Żelazową Wolę turyści (obok nas grupa hiszpańska) oraz okoliczni mieszkańcy (dojazd to około 40 minut od Warszawy, więc Warszawiaków też podpinamy pod grupę zachęconych spacerem po Kampinosie ‘okolicznych mieszkańców’).
Po powrocie do domu zaczęłam rozmyślać nad tegorocznymi przetworami. Zachęcił mnie do tego widok kredensu w „Przepisie na kompot”.
Jeśli wybieracie się w tamte okolice na spacer, polecam dołączenie do profilu restauracji na Facebook.Dzięki temu otrzymacie atrakcyjne zniżki, do i tak już bardzo atrakcyjnych cen.
A sam kompot? Jesienna pychota!
Testowała:
Monika – Blog o zmianie życiowej perspektywy. Tematyka: Baby, Food & Design, czyli inspiracje dotyczące macierzyństwa, kulinarów i projektowania niecodziennej rzeczywistości.
Prowadzi bloga: zmianaperspektywy.pl
zobacz również:
- Akcja Blogerzy Smakują – przyłącz się!
- Baza Testerek i Blogerek
- Obecnie testowane restauracje – zgłoś się!
- Pozostałe recenzje blogerek