PROSALON, regenerująca maska do włosów z mlekiem i miodem
Witajcie Kochani!
Nie tak dawno pisałam Wam o kosmetykach do włosów, które otrzymałam w ramach testów.Było to serum do włosów zniszczonych z olejkiem arganowym, o którym mogliście przeczytać TUTAJ (do czego Was bardzo zachęcam, bo okazało się moim nowym ulubieńcem) oraz maskę regenerującą do włosów z proteinami mleka i wyciągiem z miodu. Przejdźmy zatem do recenzji.
Od producenta: Doskonała do pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów, a w szczególności do włosów zniszczonych i po zabiegu koloryzacji. Dzięki obecności protein mleka i ekstraktu z miodu ma silne działanie regenerujące i kondycjonujące. Zawarta w masce keratyna wnika w głąb włosa i odbudowuje go od wewnątrz. Włosy stają się wyraźnie mocniejsze, zwiększa się ich objętość oraz zyskują zdrowy wygląd i połysk. Przywraca włosom naturalne pH, zamyka łuskę włosa przeciwdziałając utracie koloru. Po zastosowaniu maski włosy są miękkie, sprężyste i ładnie się układają. Ma przyjemny, relaksujący zapach.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Glycerin, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Hydrolized Keratin, Hydrolized Milk Protein, Lactose, Propylene Glycol, Mel Extract, Panthenol, Parfum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Potassium Sorbate, Citric Acid, Coumarin, Hexyl Cinnamal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde
Aqua – woda,
Cetearyl Alcohol – emolient tłusty,wpływa na konsystencję kosmetyku,
Behentrimonium Chloride – konserwant, substancja antystatyczna, działa wygładzająco, nadaje włosom gładkość, blask i zmiękcza je,
Glycerin – humektant, działa nawilżająco,
Cyclopentasiloxane – emolient, silikon nierozpuszczalny w wodzie, zaleca się unikanie go (odparowują z włosów po pewnym czasie),
Dimethiconol – emolient suchy, silikon nierozpuszczalny w wodzie, ale zmywalny delikatnymi szamponami,
Hydrolized Keratin – hydrolizant keratyny; kondycjonuje, zmiękcza i wygładza,
Hydrolized Milk Protein – hydrolizant protein mlecznych; kondycjonuje, zmiękcza i wygładza,
Lactose,
Propylene Glycol – humektant, ułatwia dotarcie innych substancji w głąb,
Mel Extract – odżywia, wzmacnia, nabłyszcza,
Panthenol – humektant, działanie nawilżające,
Parfum – substancja zapachowa,
Phenoxyethanol – substancja konserwująca,
Methylparaben – paraben, substancja konserwująca,
Butylparaben – paraben, substancja konserwująca,
Ethylparaben – paraben, substancja konserwująca,
Propylparaben – paraben, substancja konserwująca,
Isobutylparaben – paraben, substancja konserwująca,
Methylchloroisothiazolinone – substancja konserwująca,
Methylisothiazolinone – substancja konserwująca,
Potassium Sorbate – substancja konserwująca,
Citric Acid – kwas cytrynowy,
Coumarin – substancja zapachowa,
Hexyl Cinnamal – substancja zapachowa,
Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde – substancja zapachowa.
Moja opinia: Przyznam Wam szczerze, że gdy otrzymałam tę maskę podeszłam do jej używania z dość dużym dystansem. Przede wszystkim, zaskoczyła mnie spora ilość substancji konserwujących, w tym cała gama parabenów (o których pisałam więcej TU i TU). Postanowiłam się jednak nie zniechęcać pierwszym wrażeniem i przejść do stosowania licząc po cichu na miłą niespodziankę.
1. Opakowanie:
Jestem fanką takich wielkich masek. Mam małą kolekcją litrowych masek z Kallos. Do tej pory nie przeszkadzało mi wydobywanie produktu ze słoja, ale gdy po raz pierwszy użyłam kosmetyku z PROSALON zauważyłam zdecydowaną różnicę. Dzięki załączonej pompce możemy dozować sobie taką ilość maski, jaka nam odpowiada. Jest to dużo bardziej komfortowe i działa na plus dla tego produktu.
2. Zapach, kolor i konsystencja:
Zapach jest dość chemiczny, raczej nie utrzymuje się na włosach. Mnie nie przypomina aromatu mleka czy miodu.
Kolor produktu jest biały, zaś konsystencja kremowa, ale lekka, zupełnie inna niż w przypadku masek Kallos. Nie ocieka z włosów, dobrze się w nie wchłania.
3. Działanie:
Jak już wspomniałam, podeszłam do tej maski z dosyć sporą dozą dystansu. Jak możecie zauważyć w składzie, zawiera wysoko w składzie proteiny mleczne, keratynę, glicerynę, wyciąg z miodu i pantenol, ale nieco niżej mamy całą artylerię substancji konserwujących, które oczywiście są potrzebne i niezbędne w każdym kosmetyku, gdyż chronią go przed rozwojem grzybów i drobnoustrojów, aczkolwiek nie jestem przekonana czy powinny występować w aż takiej ilości.
Ponadto możemy dostrzec silikony, które tworzą na naszych włosach warstwę zabezpieczającą. Ja ich nie unikam, uważam, że mają również swoje dobre działanie.
Po prawie miesiącu stosowania wyłącznie tej maski jestem zadowolona z jej działania. Pomimo mojego początkowego zdystansowania, moje włosy stały się gładsze, miększe i bardziej lśniące, co przyznam szczerze lekko mnie zaskoczyło, ale jak najbardziej pozytywnie. Mam wrażenie, że po jej użyciu moje włosy wyglądają, jakbym wyszła z salonu fryzjerskiego. Wpływ na to zapewne mają dobroczynne proteiny i ekstrakty, które są bardzo wysoko w składzie, ale także silikony. Używałam jej na umyte włosy, zawijałam w ręcznik i trzymałam tak ok. godziny, choć producent zaleca zaledwie 10 min. Przy trzymaniu 10 minutowym miałam wrażenie, że efekt nie był już tak satysfakcjonujący, poza tym, ja wszystkie maski traktuję jednakowo, czyli zawijam ręcznikiem i siedzę ok. 45 min.
Uważam, że jest to całkiem dobry produkt, choć do ideałów nie należy. Zamierzam go teraz stosować zamiennie z inną maską.
Maskę możecie zakupić na stronie PROSALON
lub stacjonarnie w drogeriach Hebe. Wybrałam się dla Was w celu opatrzenia sprawy na miejscu i zastałam całą piramidę masek PROSALON właśnie z serii recenzowanych przeze mnie.
Jeśli zainteresowałam Was tym produktem, ale nie jesteście pewne czy sprawdzi się na Waszych włosach i chcecie go najpierw przetestować, proponuję zakup mniejszego opakowania w wymiarze 200 ml.
Zainteresowała Was ta maska? :) Ja z pewnością wypróbuję inne maski Prosalon, już mam na oku z dodatkiem oleju arganowego:)
http://zakrecona-na-wlosy.blogspot.com/