To się nazywa ulepszona formuła.
Nie wiem, czy kojarzycie, ale Ziaja Intima istniała na rynku już wcześniej w seriach zielonej, niebieskiej i czerwonej. Każda z tych serii miała po kilka produktów i muszę przyznać, że każdy sprawdzał się nieźle. Jednak miałam wobec nich jeden podstawowy zarzut – ich żelowa konsystencja nie nawilżała, a wręcz czasem pozostawiała uczucie ściągnięcia.
Jednak z nową formułą Ziaji Intima taka sytuacja nie ma miejsca – kremowa konsystencja nawilża skórę. Mamy do wyboru cztery rodzaje: z kwasem askorbinowym, z kwasem hialuronowym, z kwasem laktobionowym, z kwasem mlekowym. Akurat kwas mlekowy odnajdziemy w każdym z tych preparatów.
Regularne stosowanie tych płynów do higieny intymnej wzmacnia naturalną barierę ochronną, starając się chronić przed infekcjami. Atutem produktów jest również delikatny zapach.
I to wszystko możemy uzyskać wydając niewielkie pieniądze – za 200 ml zapłacimy około 5-6 zł, za 500 ml – około 8-9 zł. Do Ziaji Intima nie mam żadnych zastrzeżeń, jest lepsza, niż popularny Lactacyd.