Pamiętacie piękne porcelanowe laleczki na kredensie u babci, których nie można było dotykać?
Ja takie pamiętam. Wszystkie były idealne. Piękne buzie,strojne suknie z wieloma falbankami i takie kruche.
Jednym słowem słodkie. Teraz takie trudno znaleźć. Jak coś tak delikatnego i pięknego zamienić w coś strasznego i ohydnego ?
Jessice Harrison to się udało. Te słodkie laleczki przekształciła w potwory. Flaki na wierzchu, mózg wystający z głowy
czy podcięte gardło to chyba tylko „lżejsza” wersja jej figurek.
Może artystka przeżywa traumę z dzieciństwa, w którym takie laleczki źle jej się kojarzą?
Piękne kobiety wyrywające sobie wnętrzności… czy to normalna wizja laleczek? Może niektórzy ujrzą w tych dziełach \
piękno ale ja nie. Dla mnie to nienormalne i wstrętne. A Wam się podoba?