Jeszcze w połowie XIX wieku, nikt w Polsce nie wyobrażał sobie chłodnych listopadowych wieczorów bez pieczonej gęsi. Podobno 150 lat temu, na listopadowe obiady i kolacje, poczynając od dnia św. Marcina, w Warszawie liczącej wówczas 350 tyś. mieszkańców, zjadano blisko 20 tyś. gęsi. Czy dziś nie powinniśmy wrócić do tej dobrej tradycji?
Nie tylko kurczaki
Dziś Polacy chętnie jadają drób – znacznie chętniej niż wołowinę. Nie mogą się z tym apetytem również mierzyć inne mięsa, chociażby indycze, kacze i gęsie. A przecież to także drób. Kiedy ostatecznie przerzuciliśmy się na kurczaki? Jeszcze w latach 50-60 ubiegłego wieku w polskich domach podawano kaczkę czy gęś. Potem nasze menu znacznie zubożało. Po części z powodu napływającego z Zachodu trendu jedzenia indyka, a po części (choć to błędne koło) z powodu wyższych cen gęsi czy kaczki. Nasi hodowcy nie mieli innego wyjścia, jak tylko nastawić się zupełnie na eksport gęsiny. I tak polska gęsina, która trafia dziś głównie na niemieckie stoły, jest znana i ceniona bardziej za granicą niż u nas. W ostatnich latach wiele się jednak zmieniło. Okazuje się bowiem, że słabnie apetyt na niemal już syntetyczne mięso z kurczaków i szukamy mięsa zdrowego, pochodzącego od zdrowo i szczęśliwie hodowanych zwierząt. Pojawiają się również akcje, które promują zdrową żywność, różnorodną, a jednocześnie pochodzącą z naszych gospodarstw. Najbardziej znane to Czas na gęsinę oraz Gęsina na św. Marcina. W obie zaangażowana jest warszawska Restauracja Halka.
Dużo białka, mało tłuszczu
Ponieważ jesień już do nas zawitała, Halka przygotowała jesienne menu, w którym uwzględniła nowe dania z gęsi i kaczki. Już dziś zaprasza na listopadową gęsinę na św. Marcina. Szef kuchni na razie nie zdradza, jakie w tym roku będą dania z gęsiny, ale gwarantuje, że będą pyszne i zdrowe. Mięso z gęsi serwowane w Halce to prawdziwy rarytas. Ptaki pochodzą bowiem ze specjalnych hodowli, w których gęsi przez co najmniej 8 miesięcy biegają sobie swobodnie po łąkach i pastwiskach, mają dosłownie pod dziobem zdrowy i różnorodny pokarm, żywione są również paszami urozmaiconymi, dzięki którym przyswajają więcej NNTK niż drób utrzymywany w chowie zamkniętym i żywiony standardowymi mieszankami. Co szczególnie istotne, przez ostatni okres przed ubojem gęsi pasione są owsem, co ma ogromne znaczenie dla wartości odżywczych i smaku mięsa. Ubój jest prowadzony humanitarnie, dzięki czemu również mięso pozbawione jest niekorzystnych związków potocznie nazywanych hormonem stresu. Od tego wzięła się też nazwa – polska gęś owsiana – która znalazła uznanie w wielu krajach i jest zaliczana do produktów najwyższej klasy. Jest to także żywność ekologiczna i unikatowa w skali światowej ze względu na smak, naturalność i sezonowość chowu oraz wyjątkową polską rasę ptaków. Mięso młodych polskich gęsi owsianych zawiera ponad 23% białka, około 4-5% tłuszczu i od 50-83 mg/100 g cholesterolu. Jednocześnie tłuszcz gęsi owsianych zaliczany do kategorii „zdrowszych tłuszczów zwierzęcych” ze względu na znaczną zawartość jednonienasyconego kwasu oleinowego (ok. 42%), linolowego (ok. 20%), linolenowego (0,4%) i arachidonowego (0,05%).
Przyjdź na pieczenie
Właśnie ze względu na sezonowość chowu mięso gęsi owsianych serwowanych w Halce jest wyjątkowe właśnie w listopadzie, kiedy to prowadzony jest ubój. Od św. Marcina, czyli Narodowego Święta Niepodległości, do końca miesiąca można zjeść gęś, która nie była mrożona. W pozostałe miesiące roku dostępna jest na rynku tylko mrożona gęsina. Warto spróbować tego wyjątkowego, zdrowego, nietłustego mięsa. Już dziś zapraszamy na wyjątkowe listopadowe święto. I oby było znów tak hucznie obchodzone, jak dawniej. Jeśli nie chcecie czekać do listopada, już dziś wybierzcie się do restauracji Halka. Jak podpowiada pani Edyta Dawiskiba, manager restauracji Halka, gęsina pieczona jest co drugi dzień, dlatego warto wcześniej zadzwonić, aby trafić właśnie na świeżo upieczone mięso, które jest naprawdę wyjątkowe.