Polecana restauracja w Częstochowie Złoty Garniec – opinia
22 października 2013, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
W ramach naszej kulinarnej akcji Blogerzy Smakują mamy przyjemność zaprezentować kolejną recenzję, tym razem udaliśmy się do gościnnej restauracji Złoty Garniec w Częstochowie:
Gospoda Złoty Garniec
ul. Iglasta 8, Częstochowa
tel. 505 42 42 45
www.garniec.com.pl
W ubiegłą sobotę mieliśmy przyjemność gościć w Gospodzie Złoty Garniec gdzie degustowaliśmy znakomite potrawy kuchni polskiej. To co wyróżnia ten lokal spośród innych w mieście to wspaniały wystrój wnętrza oparty na drewnie i kamieniu, dopracowany w najmniejszych szczegółach.
Przekraczając próg restauracji przenosimy się do swojskiej, domowej krainy, gdzie można nie tylko zjeść wyjątkowe dania kuchni staropolskiej, ale również zrelaksować się po ciężkim dniu pracy. Pozytywne wrażenie wywarł na nas wystrój lokalu.
Wnętrze gospody zdobią liczne przedmioty nawiązujące do kuchni staropolskiej. W wazonach stoją świeże kwiaty, w kącie balon z winogronem, na półce słoiczki z przetworami. Dawna maszynka do mięsa została zaadoptowana jako wazon. We wnętrzu panuje półmrok rozświetlony przez światło świec i lamp. W rogu znajduje się kominek opalany drewnem, który wspaniale wkomponowuje się w całość. Na ścianach wiszą receptury na potrawy pisane językiem naszych przodków, a stoły stroją babcine koronki. To wszystko sprawia, że restauracja przemienia się w wehikuł czasu, który przenosi nas do czasów naszych babć i dziadków.
Na początek kilka przydatnych informacji dotyczących miejsca jakie odwiedziliśmy.
Lokal znajduje się w Częstochowie przy ul. Iglastej 8. Dojazd do Gospody zlokalizowany jest od strony trasy Warszawa – Katowice DK1. Restauracja przystosowana jest do przyjęcia 100 osób. Dla gości przeznaczone są dwie sale – urządzone w ciepłym domowym klimacie – większa na 60 osób oraz mniejsza na 40 osób. W jednej z nich znajduje się piec wraz z wędzarnią. Na oczach gości kucharz przygotowuje królika w sosie śmietanowym, gulasz z dzika czy gęś faszerowaną suszoną śliwką. Do lokalu przynależy parking do korzystania przez gości umiejscowiony obok graniczącego z Gospodą budynku usługowego.
Złoty Garniec funkcjonuje od listopada 2012 roku, a już pozyskał stałą klientelę.
Znajduje się tutaj restauracja z grillem, pub, kawiarnia oraz w sezonie letnim przyrestauracyjny ogródek z 80 miejscami dla gości. Pomieszczenia w Gospodzie są klimatyzowane, została wydzielona osobna sala konferencyjna. Codziennie w godzinach 12 – 16 są wydawane domowe obiady. Organizowany jest catering w całym zakresie. Dodatkowo osoby odwiedzające to miejsce mogą skosztować wędlin własnego wyrobu, chleba na własnym zakwasie, jak i świeżo wędzonych ryb. Co piątek lokal serwuje świeże ryby sprowadzane prosto znad Bałtyku. Niewątpliwie są to niekwestionowane atuty tegoż miejsca.
W ciągu dwuipółgodzinnego pobytu w gospodzie zasmakowaliśmy dziewięciu rozmaitych dań, jakie wybraliśmy z karty menu. Na początek sympatyczny kelner zaproponował nam „Kubełek smalcu własnego wyrobu z ogórem i pieczywem”. Nie dość, że smalczyk smakował wybornie to jeszcze był podany z ogórkami kiszonymi własnego wyrobu oraz domowym chlebem na własnym zakwasie.
Następnie zamówiliśmy przystawkę w postaci „Delikatnych płatków polędwiczek wieprzowych na kopczyku sałat w połączeniu dressingu miodowo-musztardowego”. To nic innego jak lekka sałatka składająca się z różnych odmian sałat, w której pierwsze skrzypce grają delikatne polędwiczki wieprzowe podane w słodko-wytrawnym sosie z dodatkiem miodu i musztardy. Zakochałam się w tym daniu.
Po przystawkach przyszła pora na zupy. Wybraliśmy „Barszcz ukraiński z wieprzowiną”, który powalił nas smakiem na kolana. Idealnie doprawiony, po prostu znakomity. Dodatkowo wybraliśmy Garncową zupę dnia, którą okazał się „Krem z dyni podany z grzankami”. Zupa była smaczna, miała kremową konsystencję, grzanki były chrupiące, jednak o wiele bardziej przypadła nam do gustu pierwsza zupa.
Z potraw rybnych postanowiliśmy skosztować „Łososia z płonącej patelni na łożu zielonych szparagów z ciecierzycą w połączeniu z sosem cytrynowym”. Dostaliśmy ładny kawałek dobrze sporządzonego łososia podanego na kobiercu z zielonych szparagów w asyście cieciorki. Dodatkiem do ryby był wspaniały, kremowy sos na bazie cebuli i białego wina z dodatkiem kurkumy. Danie to nie tylko ładnie się prezentowało, ale również wybornie smakowało.
Jako główne danie mięsne zamówiliśmy „Mięsny warkocz w zielonym pieprzu z nadziewanymi ziemniakami”. Mięsny warkocz to nic innego jak plecionka z piersi kurczaka i wędzonego boczku. Do potrawy podano pikantny sos z zielonym pieprzem, który idealnie komponował się z łagodnym smakiem ziemniaków nadzianych twarożkiem z dodatkiem zielonego ogórka. Najbardziej urzekł nas smak wędzonego boczku i sos z zielonym pieprzem. Smak tego dania na długo zapada w pamięć.
Skosztowaliśmy także „Płatków kaczki sous-vide na pikantnej rukoli i kiełkach słonecznika w połączeniu świeżych warzyw w malinowej krasie”. Lekka, a zarazem efektowna sałatka przypominająca wyglądem przystawkę z płatków polędwiczek wieprzowych i także została podana na słodko. Lubimy połączenie mięsa ze słodkimi dodatkami, więc ta propozycja przypadła nam do gustu.
Zwieńczeniem wieczoru był najlepszy i najpiękniejszy deser jaki ostatnio jedliśmy „Gorąca szarlotka z sosem waniliowo-limonkowym i gałką lodów”. Wierzch słodkości stanowiła śliczna pajęczynka wykonana z karmelu. Połączenie ciepłego ciasta z jabłkami w asyście zimnych lodów i sosu z wanilią oraz limonką na długo zapada w pamięć. Mój Narzeczony poprosił mnie o odtworzenie tej wspaniałości w domu, jednak gdy mi się to nie uda wiem gdzie się wybrać, aby sprawić mu przyjemność.
Jako, że uwielbiamy desery dodatkowo zamówiliśmy „Gorące lody wanilinowe panierowane w migdałach z sosem malinowym”. Dostaliśmy ogromną gałkę lodów waniliowych w chrupiącej panierce z płatków migdałowych podane z sosem malinowym i bitą śmietaną. Myślałam, że wybrany przeze mnie deser przebije ten, który wybrał Mój K., jednak szarlotka zwyciężyła w naszym rankingu.
Niestety nie skosztowaliśmy żadnej potrawy kuchni staropolskiej, a to dlatego że po prostu nie mieliśmy już miejsca w naszych brzuszkach. Będzie powód, aby tam jeszcze powrócić. Najedzeni do granic możliwości, usatysfakcjonowani i pełni pozytywnych wrażeń opuściliśmy gospodę z zamiarem rychłego powrotu.
Podsumowując, restaurację charakteryzuje wysoka jakość wydawanych posiłków, które nie tylko zachwycają smakiem, ale także wyglądem. Wszystkie dania były gorące i finezyjnie podane. Co warto podkreślić, lokal cechuje sympatyczna i uprzejma obsługa na bardzo wysokim poziomie. Ponadto pobyt w tym miejscu to uczta nie tylko dla podniebienia, ale także dla zmysłów. Mogę szczerze Wam polecić to miejsce, gdy chcecie dobrze zjeść, odpocząć i nakarmić zmysły.
Więcej zdjęć i informacji znajdziecie na stronie restauracji Gospoda Złoty Garniec.
Testowała:
Ilona – jestem 25-letnią, młodą, energiczną osobą, która uwielbia zdobywać nowe doświadczenia. Na wielu serwisach, także na tym, znajdziecie mnie pod nickiem ilka_86. Od kilku lat pasjonuję się gotowaniem, prowadzę blog kulinarny. Uczestniczyłam w warsztatach kulinarnych w Akademii Kurta Schellera, nad którymi czuwał sam mistrz.
Prowadzi bloga: http://www.uwielbiamgotowac.blogspot.com
zobacz również:
- Akcja Blogerzy Smakują – przyłącz się!
- Baza Testerek i Blogerek
- Obecnie testowane restauracje – zgłoś się!
- Pozostałe recenzje blogerek