Pisak do wybielania zębów – efekty i skuteczność
9 kwietnia 2013, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
Biały ząbek z pisakiem do wybielania White & Go
Raz do roku wybielam sobie zębiska – chociaż nie należą do najprostszych a ja nigdy nie zdecydowałam się na ich korektę – to lubię, kiedy są bialutkie (piję kawę, długo tez paliłam papierosy i to niestety powoduje, że ząbki żółkną, chociaż moje wcale nie były takie złe).
Do tej pory stosowałam paseczki wybielające amerykańskiej firmy Crest – spisywały się rewelacyjnie ale strasznie bolały mnie zęby w trakcie i po kuracji. Bolały mnie do tego stopnia, że w roku ubiegłym musiałam przerwać wybielanie bowiem nie mogłam wytrzymać bólu (moja koleżanka z pracy Daria również razem ze mną wybielała ząbki paseczkami Crest i tak jak ja cierpiała z tego powodu niemiłosiernie – brała nawet środki przeciwbólowe).
Kiedy serwis Uroda i Zdrowie zaproponował mi przetestowanie pisaka do wybielania zębów White & Go, miałam obiekcje – nie chciałam ponownie przeżyć horroru „piszczących” zębów (tak mówiłam na ten ból, który świdrował aż do mózgu) ale powiedziałam sobie – a co mi tam, najwyżej przerwę kurację i już.
Pisak to nowość na rynku – przypomina bardziej liner niż flamaster ale tak czy siak malujemy nim ząbki – ja robiłam to przez trzy tygodnie co drugi dzień – raz dziennie. Zajęło mi to więcej czasu niż obiecuje producent ale i tak efekty przerosły moje oczekiwania.
Wieczorem leżąc sobie wygodnie przed telewizorem malowałam żelem każdy ząbek osobno – górę i dół – czekałam z otwartą paszczą przez 60 sekund aż żel wyschnie, następnie zamykałam normalnie usta i przez 20 minutek siedziałam sobie i dalej oglądałam TV. Po 20 min. szłam umyć zęby. Żel nie ma smaku, mogę normalnie przełykać ślinę, co w przypadku paseczków Crest było niemożliwe – śliniłam się jak niemowlak a smak był obrzydliwy. Po pierwszej aplikacji poczułam jednak lekkie mrowienie w zębach – o matko – bałam się że zaraz przyjdzie ból – dlatego też zdecydowałam się na aplikację co drugi dzień – ale to był jednorazowy efekt – lekkie mrowienie pojawia się wyłącznie po bezpośrednim nałożeniu żelu na ząbki – potem szybko znika. Przez trzy tygodnie kuracji efekt uwrażliwienia zębów nie pojawił się jednak ku mojemu zdziwieniu.
Pokazałam pisak mojej koleżance, która jest stomatologiem – powiedziała, że zawarte w nim czynniki są bezpieczne i mogę spokojnie go stosować.
Hellerdent – podczas zabiegu wybielania jest uwalniany aktywny tlen, wybielając zęby a w szczególności ich przebarwione miejsca. Aktywny tlen nie powoduje zmiany w strukturze szkliwa tylko sprawia, że przebarwione części zęba są coraz mniej widoczne i skutecznie wybielone.
A teraz same zobaczcie jaki uzyskałam efekt – białe ząbki w trzy tygodnie – to jest to!!!!!
Pisak można kupić w sklepie prowadzonym przez portal Uroda i Zdrowie tutaj , niestety cena tego cuda jest dość wysoka – bo kosztuje 229 zł. Dla porównania cena wybielania w gabinecie to koszt ok. 1000 zł, a paseczki Crest kosztują ok. 50 zł (ale ten ból jest nie do zniesienia).
Moja ocena 5/5
Testowała:
Agnieszka – Agnieszka – 36 lat, pracuje na kierowniczym stanowisku w dużej firmie lotniczej ale jest również Kosmetoholiczką przez duże K. Od lipca 2011 roku jest autorką kosmetycznego bloga. Otrzymała również Certyfikat Rzetelna Blogerka portalu Uroda i Zdrowie. Jako posiadaczka problematycznej cery od zawsze poszukuje kosmetyków mających pomóc jej w tej walce. Swoje przemyślenia i poszukiwania opisuje na blogu. (nick Siouxie)
Prowadzi bloga: www.siouxieandthecity.blogspot.com