Opalona skóra w pochmurne dni

3 września 2014, dodał: Aneta Kołaczek
Artykuł zewnętrzny

file1409770422

Brązowa, lśniąca, gładka i jędrna skóra – wspomnienie wakacyjnej beztroski, z nadejściem pierwszych szarych dni i po wyciągnięciu z szafy jesiennych ubrań staje się coraz bardziej szara i blada. Najprostszą metodą by utrzymać jej atrakcyjny brunatny odcień jest dieta bogata w karotenoidy i kosmetyki zawierające np. masło kakaowe i wyciąg z orzecha włoskiego, jednak na efekty takiej terapii trzeba długo czekać . Można zawsze wybrać się do solarium… STOP, istnieją bezpieczniejsze metody.

Półki sklepowe obfitują w różnorodne środki brązowiące skórę na zasadzie prostej reakcji chemicznej – reakcji Maillarda, zachodzącej miedzy grupami aminowymi keratyny naskórka, a grupą karbonylową najczęściej wykorzystywanego w tym celu związku – dihydroksyacetonu (DHA). Reakcja samoopalania zachodzi na powierzchni naskórka, działanie DHA ogranicza się do warstwy rogowej, nie wchłania się on przez skórę, zatem jest bezpieczny.

Oferta tego typu środków jest bogata, od typowych samoopalaczy, przez pudry brązujące, żele i kremy koloryzujące, olejki nabłyszczające, preparaty z połyskującymi drobinkami, czy tzw. „rajstopy w sprayu”.

By skóra lśniła brunatnym blaskiem ważna jest jej właściwa pielęgnacja przez cały rok, nie tylko przed sezonem wakacyjnym. Należy pamiętać by zawsze nawilżać skórę nawilżającym balsamem, łączenie samoopalacza i balsamu jest skuteczną metodą na to by nauczyć się prawidłowej aplikacji kosmetyku i uniknąć zmory amatorek opalenizny z tubki – smug i zacieków. Zaletą olejków nabłyszczających jest to iż pozostawiają na skórze świetliste drobinki, uwydatniające efekt opalenizny, są łatwe i wygodne w użyciu, umożliwiają uzyskanie szybkiego efektu np. tuż przed imprezą.

By uniknąć wspomnianych już smug warto pamiętać o kilku prostych zasadach. Przed zastosowaniem samoopalaczy warto wykonać depilację (najlepiej na dzień przed planowanym „opalaniem”) oraz peeling, pozbawiona martwych komórek i wygładzona skóra szybciej wchłonie preparat. Po nawilżeniu ciała balsamem, należy delikatnie wmasować kosmetyk kolistymi ruchami, uważając na ciemniejsze od reszty ciała partie: kolana, łokcie, kostki, grzbiety dłoni czy stóp. Bardzo ważne by po zabiegu dokładnie oczyścić dłonie z pozostałości kosmetyku. Przy odrobinie wprawy efekty będą widoczne już po kilku dniach. Tym, którzy panicznie boją się zacieków na skórze warto polecić preparaty w sprayu dające szybki i równomierny efekt.

Kolejną radą dla adeptów opalenizny mimo braku słońca niech będzie to, że wybór kosmetyku należy uzależnić od kolorytu skóry, samoopalacze zawierają wyższe stężenia substancji barwiących niż balsamy brązujące. Należy też pamiętać, że ostateczny efekt zależy od naturalnych cech fizjologicznych skóry, takich jak jej grubość, czy pH. W zależności, czy mamy skórę wrażliwą, tłustą, czy starzejącą się możemy dobrać sobie produkt z dodatkiem określonych substancji aktywnych, nawilżających, odżywiających, czy uelastyczniających, wywołujących dodatkowe korzystne efekty.

Sztuczna opalenizna jest warta polecenia jako błyskawiczny sposób na ukrycie przebarwień, piegów czy rozszerzonych naczynek. Dla osób cierpiących na szczególny brak czasu opracowano chusteczki brązujące.

Jak widać nie trzeba wyjeżdżać na śródziemnomorskie plaże żeby pójść za modą na opaleniznę wprowadzoną 100 lat temu przez Coco Chanel.






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz