Olga Wiechnik: Platerówki? Boże broń!

25 stycznia 2023, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

– Żeby tylko wrócić. Czy to dzięki diabłu, czy Stalinowi, nieważne, żeby tylko wrócić, powtarzałam w myślach. I dodawałam: żeby się najeść, żeby mnie już pluskwy nie gryzły – wspomina Ada, żołnierka Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater, jedynej takiej formacji w historii polskiego wojska.

Ada, jak tysiące innych dziewcząt wywiezionych podczas II wojny światowej na Syberię, żeby wrócić do domu, zgłosiła się do tworzonej od 1943 roku w ZSRR armii Berlinga. Kobiety w tym „ludowym” Wojsku Polskim nosiły moździerze, obsługiwały cekaemy, dowodziły męskimi oddziałami liniowymi, były spadochroniarkami, snajperkami i zwiadowczyniami. Po wojnie, zapomniane i uciszane, miały „kupić sobie fartuszek” i „rodzić wspaniałych synów”. W PRL-u ich przeżycia dopasowano do propagandowej wizji historii, a współcześnie zmanipulowano je w ramach obowiązującej polityki historycznej.

– Platerówki pod każdym względem nie spełniają oczekiwań wobec tego, co powinna robić kobieta – mówi historyczka Dobrochna Kałwa. – Platerówki rozwalają system.

Wzgardzone, poniżane, skazane na zapomnienie, również przez swoje koleżanki. Oto herstoria bohaterek, których losom z wielką wrażliwością i uważnością przygląda się Olga Wiechnik. [Agnieszka Jankowiak-Maik, Babka od histy]

Po znakomitych „Posełkach” Olga Wiechnik funduje nam kolejną historyczną ucztę. Swoją skrupulatną i rzetelną pracą odkrywa przed nami zapomniane bohaterki, po wojnie zepchnięte w niepamięć, oddelegowane do „kobiecych” robót. Czas przywrócić należną im cześć. [Martyna F. Zachorska, Pani od feminatywów]

Polecamy wraz z Wydawnictwem Poznańskim






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz