Olejek łopianowy z czerwoną papryką Green Pharmacy – opinia

29 sierpnia 2012, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny
Dzisiaj mam ochotę opowiedzieć o drugim z produktów marki Green Pharmacy, który otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Uroda i Zdrowie. Będzie to opinia i recenzja olejku łopianowego z czerwoną papryką przeznaczonego do pielęgnacji włosów.
Olejek łopianowy zazwyczaj pozyskiwany jest z korzeni powszechnie znanej rośliny nazywanej łopianem większym (Arctium Lappa). Dla mniej zorientowanych, jest to ziele polne powszechnie zwane „rzepami” lub „dziadmi”. Ostatnio olejek łopianowy cieszy się dużym uznaniem, ma bowiem sprawdzone i fantastyczne właściwości wzmacniające włosy, działa także jako stymulant na porost włosów. Można sobie taki olejek zrobić samemu, jednak nie wszyscy mają dostęp do łopianu, a ponadto sam ekstrakt ma strasznie mocny i nie bardzo przyjemny zapach. Dlatego cudownym wyjściem jest sięgnięcie po gotowy produkt, który oferuje nam marka Green Pharmacy.
Olejek który mam przyjemność stosować wzbogacony jest o ekstrakt z czerwonej papryki, który także ma dobroczynne działanie na nasze włosy, wpływając na stymulację mikrokrążenia skóry głowy, a wiadomo, że dobrze ukrwiona skóra głowy sprawia, iż cebulki włosowe są lepiej odżywione i włosy nadmiernie nie wypadają. To tyle tych mądrości, a teraz o samym olejku.

Olejek łopianowy z czerwoną papryką – moja opinia

Olejek zamknięty jest w ładnie profilowanej, brązowej butelce (o pojemności 100 ml) z korkiem, bez dozownika. Umożliwia to łatwą aplikację, a także bez problemu możemy odlać nadmiar olejku do butelki – pierwsze stosowanie olejków może być wszakże kłopotliwe. Olejek nie ma zauważalnego zapachu – ogromny plus dla produktu, bowiem jak wspomniałam naturalny olejek łopianowy zapachem nie zachwyca. Ma typową oleistą konsystencję i pozbawiony jest koloru. Bardzo łatwo jest go wmasować w skórę głowy, trzeba jednak uważać z ilością, wszystko w nadmiarze też przecież nie jest wskazane. Przy umiejętnej aplikacji jest niezwykle wydajny, a jest to cecha, którą warto docenić. Sama na jedną aplikację zużywam około 1 łyżki stołowej (4-5 ml).
Postępujemy z olejkiem według instrukcji na opakowaniu lub powszechnie znanego sposobu olejowania włosów. Sama podgrzewam olejki w kąpieli wodnej (ale można też wykorzystać gorącą parę lub mikrofalówkę). Wcieramy olejek w skórę głowy, co oczywiście jest od razu masażem (też ma cudowne właściwości) i pozostawiamy na włosach przez około pół godziny. Oczywiście przy okazji możemy też wsmarować nieco olejku w same włosy, a nie tylko ich nasadę.
Po aplikacji można owinąć czepkiem lub ręcznikiem, ja używam folii aluminiowej, który to sposób podpatrzyłam kilka lat temu w salonie fryzjerskim. Olejek Green Pharmacy nie powoduje podrażnienia skóry głowy, nie szczypie, nie piecze, nie odczuwamy kompletnie żadnego dyskomfortu. Jest to dla mnie ogromna zaleta, miałam już bowiem wątpliwą przyjemność używania preparatów, które powodowały różne efekty uboczne, w tym bardzo dokuczliwe (aż mnie przeszły ciarki na samo wspomnienie). Dodatkową zaletą opisywanego olejku  jest fakt, iż bardzo łatwo zmywa się z włosów, przy użyciu dowolnego szamponu (i to już za pierwszym razem).
Pierwszym zauważalnym efektem stosowania olejku łopianowego Green Pharmacy jest niesamowita miękkość włosów, które stają się delikatne, jedwabiste i niezwykle miłe w dotyku. Olejek nie powoduje obciążenia włosów, nie przetłuszcza ich, nadając naturalny blask i wydobywając pełnię koloru. Sama mam włosy kręcone zauważyłam więc swoisty efekt wygładzenia włosów, a ostatnio pielęgnuję loczki, które przefarbowałam z głębokiej granatowej czerni na soczyście mocną czerwień. Dlatego byłam niezwykle zdziwiona zmianą, jednak odrobina zabiegów (pianka i układanie) i fryzura przybrała pożądany stopień niesforności.
Efektem dłuższego stosowania jest widoczne zmniejszenie wypadania włosów, co w moim wypadku jest cudownym sukcesem, na który czekałam. Mam bowiem ogromny problem z wypadaniem włosów, który staram się w każdy możliwy sposób powstrzymać. Do tej pory nie znalazłam jeszcze idealnego kosmetyku, a olejek łopianowy zdaje się zajmować pierwsze miejsce, ze wszystkich znanych mi preparatów kosmetycznych przeciwdziałających wypadaniu. Stosowałam olejek dopiero 3 tygodnie, dlatego pełny efekt nie został jeszcze osiągnięty. Włosy są jednak zauważalnie mocniejsze, zdrowsze i bardziej lśniące. Mam nadzieję, że przy dłuższym stosowaniu włosy naprawdę przestaną wypadać, a co ważniejsze zaczną rosnąć nowe i zdrowe, tym samym olejek łopianowy Green Pharmacy, będę mogła ogłosić prawdziwie boską kuracją.
Podsumowując, można powiedzieć, że olejek łopianowy z czerwoną papryką to produkt, który warto poznać i mieć na półce w łazience, jako „lekarstwo” na problemy z wypadaniem włosów, a także podręczny środek poprawiający wygląd, strukturę i miękkość włosów. Dla mnie to prawdziwa doskonałość, którą chwalę i polecam. Na pewno sięgnę także po inne olejki marki, wierząc w ich skuteczność.
Dziękuję ogromnie portalowi Uroda i Zdrowie oraz firmie Elfa Pharm za możliwość poznania produktów Green Pharmacy, a zarazem uzyskanie zaskakujących, ale jakże przyjemnych efektów. Moje włosy są warte wszystkich dobrych zabiegów.
Jestem ciekawa czy znacie te olejki?
Koniecznie podzielcie się swoją opinią i spostrzeżeniami…

Od producenta:

Olejek łopianowy z czerwoną papryką stymuluje wzrost włosów.
Naturalny olejek łopianowy w połączeniu z naturalnym ekstraktem czerwonej papryki tworzą skuteczny preparat o sprawdzonym wzmacniającym i pobudzającym działaniu na włosy. Dzięki regularnemu stosowaniu olejek wyraźnie wzmacnia osłabione włosy i stymuluje ich wzrost. Czerwona papryka pobudza mikro-cyrkulację krwi co ułatwia przenikanie dobroczynnych składników olejku łopianowego w głąb cebulek włosowych.
Włosy stają się gęstsze i mocniejsze, lśniące i pełne życia. Odpowiednio pielęgnowane dobrze się rozczesują i lepiej układają.
Więcej: http://www.elfa-pharm.pl
Testowała:

Marta – Mam 35 lat, jestem świadomą i dojrzałą kobietką z duszą dziecka i głową pełną marzeń. Jestem niepoprawną optymistką, która na świat patrzy przez różowe okulary. Jestem szczęśliwą mężatką, mam nastoletniego syna Dominika i kocura o imieniu Figiel. Mieszkam w Krośnie na Podkarpaciu. Moją pasją są książki fantastyczne i nauka. Uważam, że staranny makijaż i ciekawa fryzura są niezbędnym atrybutem każdej kobiety. Uwielbiam indywidualizm i kreatywność, a nawet odrobinę szaleństwa. Nienawidzę zimy i ludzkiej głupoty. (Nick: pinkmause; adres bloga: http://martafigluje.blogspot.com/).