Olej do włosów Dabur Amla Gold – moja opinia oraz odpowiedź na pytanie: czy parafina szkodzi w kosmetykach do włosów?

13 grudnia 2014, dodał: Zakrecona
Artykuł zewnętrzny

Witajcie Kochani!

Jakiś czas temu rozpoczęłam testowanie nowego olejku do włosów Dabur Amla Gold. Przyznam szczerze, że gdy go otrzymałam byłam lekko zdystansowana, ponieważ po przeczytaniu składu zauważyłam na pierwszym miejscu parafinę. Postanowiłam jednak dać mu szansę, zwłaszcza po odczytaniu zapewnień producenta.

Od producenta: Przeznaczony do włosów suchych, łamliwych, od jasnego po ciemny blond. (bez czarnych). Naturalny olejek do włosów swoje działanie opiera na ziołach, wyciągach roślinnych i minerałach, z których jest wykonany według oryginalnych receptur. Olejek Amla zawiera wyciąg z owoców amla (agrest indyjski), wyciąg z migdałów i henny. Sprawia, że włosy stają się sprężyste, zdrowe, błyszczące, odżywione od środka. Amla ma świeży, orientalny zapach, jest sekretem pięknych włosów kobiet z Indii.
Likwiduje łupież po jednokrotnym użyciu. Pobudza komórki włosów i mieszków włosowych do szybkiego wzrostu. Poprawia gęstość, elastyczność włosów i zwiększa odporność na rozciąganie. Kontroluje proces siwienia. Nabłyszcza i odżywia włosy nie przetłuszczając. Zapobiega łupieżowi, łagodzi podrażnienia skóry głowy. Odżywia włosy od środka, a nie tylko zamyka rozchylone łuski

SKŁAD:
Mineral oil (Paraffinum liquidum) – Parafina
Canola oil – olej rzepakowy
Elaeis guineensis oil – olej palmowy
Phyllanthus emblica & Lawsnia inermis Extract – ekstrakt z amli i henny
Perfume – zapach
Prunus amygdalus dulcis oil – olej ze słodkich migdałów
Phenyl Trimethicone – silikon
Butyl Methoxydibenzoylmethane – filtr UV
Rosmarinus officinalis oil – olej rozmarynowy
Tertiary Butyl Hydroquinone
D & C Yellow No. 11 (CI 47000) – barwnik
D & C Green No. 6 (CI 61565) – barwnik
D & C Red No. 17 (CI 26100) – barwnik

1. Opakowanie:

Olej znajduje się w plastikowej, jasnej buteleczce. To, co może dla wielu osób być wadą tego produktu to brak dozownika. Ciężko jest wylać odpowiednią ilość specyfiku. Mnie to nie przeszkadza, doszłam już do wprawy i takie opakowanie nie są dla mnie problemem. Jedyne, co mi przeszkadza do jasny kolor plastiku. Wydaje mi się, że wszelkie oleje zdecydowanie lepiej przechowuje się w ciemnych, szklanych butelkach.

2. Zapach, kolor, konsystencja:

Konsystencja jest dosyć rzadka, oczywiście oleista. Kolor jest zielonkawy. Zapach mi nie przeszkadza, nie jest nieprzyjemny ani nie utrwala się na włosach. W porównaniu z olejkiem khadi jest bardzo ładny.

3. Działanie:

Zdecydowanie dużym atutem tego olejku jest kompilacja kilku olei oraz wyciągów i ekstraktów z roślin. Zaobserwowałam, że moje włosy po zastosowaniu tego produktu są niezwykle nabłyszczone, wygładzone i lśniące. To, co również mi się spodobało, to delikatne dociążenie włosów, choć wiem, że nie u każdego może być to pożądany efekt. Ja nakładałam go na suche włosy na ok. 3/4 godziny przed myciem. Olejek wchłania się we włosy. Zmywa się bez problemu delikatnym szamponem, a nawet odżywką. Nie przyczynił się do przetłuszczania moich włosów. Nadal mogę je myć stosunkowo rzadko.

Mam wrażenie, że dzięki olejowaniu zahamowałam siwienie moich włosów.

Olejek jest dosyć wydajny, choć zdecydowanie mniej niż khadi. Jednak pomiędzy tymi produktami jest duża przepaść cenowa. Zatem Amla za tę kwotę jest wydajna.

To, co mnie najbardziej podoba się w tym olejku to przepiękne wygładzanie włosów i poczucie ich odżywienia od środka poprzez fakt, że olejek świetnie wnika, wchłania się.

4. Parafina w kosmetykach we włosach. Co z nią?

Parafina w kosmetykach pielęgnacyjnych jakoś mi niezbyt przeszkadza. Staram się jej unikać w produktach do twarzy, ale w balsamach do ciała już niekoniecznie. Nie jestem co do tego zbyt ortodoksyjna.

Parafina nie odżywia, ale natłuszcza i tworzy warstwę ochronną. W kosmetykach do włosów może powodować obciążenie, łupież, podrażnienie skóry głowy, a nawet wzmocnić wypadanie włosów, ale takie negatywne działanie nie jest raczej często obserwowane.

Mnie działanie parafiny na włosach trochę kojarzy się z silikonami. Też zlepia włosy, tworzy warstwę ochronną i obciąża.

Ja ten olejek nakładałam także na skórę głowy i żadne negatywne działanie u mnie nie wystąpiło. Myślę jednak, że chętniej sięgnęłabym po produkt, który tej parafiny nie zawiera. Mam takie jej wyobrażenie, że przy regularnym stosowaniu nagromadza się na włosach, nadbudowuje, aż w końcu stwarza taką barierę, która jest nieprzepuszczalna i musi być zmyta za pomocą silnych środków myjących. To oczywiście tylko moja wizja i może być błędna.

Chcę tu jednak podkreślić, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bo początkowo utożsamiałam parafinę na włosach z największym złem, a okazało się, że takim złem być nie musi. Każdy z nas musi ją po prostu u siebie sprawdzić. Ważna jest także informacja, że parafinę można spotkać w większości albo przynajmniej części olejów indyjskich.

Chętnie skończę opakowanie tego olejku. Myślę, że kiedyś do niego powrócę.

Olejek możecie zakupić w sklepie EtnoBazar za bardzo atrakcyjną cenę:

Zapoznajcie się z całą „włosową” ofertą tego sklepu, bo mają bardzo interesujące produkty. Może uda mi się dla Was coś jeszcze przetestować :)

Więcej na: http://zakrecona-na-wlosy.blogspot.com/



Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz