NIVEA Pure Effect Matujący krem nawilżający plus lekki podkład
Krem nie jest zbyt rzadki ale podczas rozsmarowania czuć że zawiera dużą ilość wody,w składzie na pierwszym miejscu. Dobrze się rozsmarowuje ale gdy nie rozetrzemy go od razu możemy zrobić sobie delikatne smugi. Jest lekki i szybko się wchłania,czuć że nawilża, można więc zrezygnować w gorące dni z ciężkich fluidów,korzystając z tego kremu. Stosuję go często i nie zauważyłam żeby mnie zapchał albo pogorszył stan cery.Ładnie wyrównuje kolor skóry,jego krycie jest dość słabe jednak jest,to tylko krem tonujący,który nadaje lekkiej opalenizny.Mimo,że kolor ma być niby naturalny,to nie polecam osobom bladolicym,bo jest,to odcień stanowczo za ciemny.Wiem,że Zimą się u mnie nie sprawdziłby,ze względu na moją bladość cery, jednak teraz,kiedy chwyciłam troszkę promieni, krem znakomicie stapia się z cerą i nie powoduje efektu maski,bądź jakichś smug na twarzy.Krem ma za zadanie również zmatowić twarz i tu zadanie swoje spełnia, nie jest to cały dzień ale twarz zdecydowanie wolniej zaczyna się świecić niż bez niego, nawet jak jej nie przypudruje. Z tym kremem trzeba umieć się obchodzić,by nie narobić sobie,mało efektownych smug na twarzy.