Pewnie każda z nas przeżyła w swym życiu uczucie, którego straty do dziś żałuje…. O prawdziwą miłość trudno w dzisiejszych czasach, ale gdy już przyjdzie, nie zawsze potrafimy o nią zadbać, by jej nie stracić. Czasem zabiera nam ją śmierć – i wtedy jeszcze trudniej pogodzić się ze stratą. O tym właśnie jest ta powieść, pełna skrajnych emocji – ogromnego żalu, ale i nadziei, która zawsze umiera ostatnia…
Zakochana Aimee już planowała ślub i dalsze szczęśliwe życie z ukochanym, lecz w dniu, gdy mieli stać się małżeństwem, jej wybranek już nie żył. Jednak cała historia dopiero się zaczyna, bo pojawia się ktoś, kto wbrew faktom twierdzi, że James przecież żyje… Wówczas dziewczyna postanawia za wszelką cenę wyjaśnić tę kwestię. Miota się między rozpaczą a dziwnymi zachowaniami, które można tłumaczyć tylko tą bolesną stratą. Wychodzące na jaw tajemnice, związane z dość dziwną rodziną Jamesa, wzbudzają nawet podejrzenia o zbrodnię, której ofiarą mógł paść narzeczony.
Autorka świetnie gra na emocjach czytelnika, wiarygodnie oddając stany psychiczne osoby intensywnie przeżywającej żałobę. Aimee wzbudziła we mnie wiele współczucia i sprawiła, że na kwestię miłości zaczęłam patrzeć w nieco inny sposób niż dotychczas. Dlatego też, gdy w jej otoczeniu pojawił się nowy, zainteresowany nią mężczyzna, od początku wiedziałam, że jego uczucie w końcu musi zostać odwzajemnione. Po raz drugi w życiu tej kobiety miłość zacznie się od głębokiej przyjaźni – najlepszego fundamentu dla trwałego związku.
Kerry Londsale pokazuje tu, że nawet bardzo silne negatywne przeżycia nie potrafią zabić w człowieku nadziei na lepsze jutro. Mimo wszystko dążymy do spełnienia naszych marzeń i póki żyjemy, zły los może się odwrócić i mile nas zaskoczyć… Nigdy nie jest za późno, by dać sobie szansę na nowe życie i odcięcie się od przeszłości.
Polecam Wam tę znakomitą książkę, która z powodzeniem łączy cechy powieści obyczajowej, psychologicznej i sensacyjnej, by w jak najpełniejszy sposób oddać kwintesencję naszej egzystencji, w której splata się tyle wątków, że wystarczyłoby ich pewnie na kilka powieści… Ale ta jest wyjątkowa, bo uruchamia ukryte głęboko pokłady naszej wrażliwości, wzrusza i skłania do przemyśleń nad tym, co w życiu najważniejsze. Warto po nią sięgnąć i przekonać się, jak zaskakujące może być zakończenie powieści, w której nic nie jest jednoznaczne, a niedopowiedzenia powodują, że jesteśmy trzymani w napięciu niemal do ostatniej strony…
Książka jest dostępna TUTAJ
Dziękujemy Wydawnictwu Znak za egzemplarz recenzencki –
Redakcja