Nie pędzę za wszystkim, cieszę się codziennością – wywiad z Iloną Gołębiewską autorką książki: Tajemnica
dodał: Marta Dudzińska
Przedstawiamy wywiad z Iloną Gołębiewską – autorką bestsellerowych powieści dla kobiet. Magia książek Ilony Gołębiewskiej polega na tym, że łączą ciepło obyczajowej narracji z poruszającymi tematami relacji, pamięci i rodzinnych tajemnic, a przy tym pozostają lekkie i pełne nadziei. Właśnie na rynku ukazała się najnowsza powieść Tajemnica, wydana nakładem Wydawnictwa Muza.
Autorka wielokrotnie podkreśla w rozmowach, że zaczęła pisać, aby pokazać, jak ważne są emocje, więzi międzyludzkie i codzienne małe gesty, które potrafią odmienić życie. Jej powieści zdobyły popularność dzięki umiejętności tworzenia bliskich czytelnikowi bohaterek oraz klimatu, do którego chce się wracać. Zachęcamy do przeczytania wywiadu, bowiem Ilona Gołębiewska inspirująco opowiada o swojej drodze twórczej, literackich źródłach i tym, dlaczego dobre historie są potrzebne każdemu z nas.
Fot. Jessica Nadziejko
Redakcja: Mówi się o Pani „prawdziwa mistrzyni emocji”. O jakich emocjach lub emocjonalnych wyzwaniach jest cykl Siostry ze Starego Młyna?
Ilona Gołębiewska: Z pewnością o tym, że jako ludzie mamy podobne pragnienia i tęsknoty. Chcemy mieć dom, w którym wita się nas z miłością. Zależy nam dobrych relacjach, przyjaźniach. A gdy w naszym życiu pojawiają się problemy i zawirowania, to szukamy pomocnej dłoni. Bohaterowie ze Starego Młyna mają te same emocje jak każdy z nas. I co najważniejsze, pokazuję je. Bo nie wiem jakby człowiek się starał, to nigdy nie ucieknie od siebie, swoich uczuć, pragnień. Nie da się długo oszukiwać.
Redakcja: Saga Siostry ze Starego Młyna to powieści inspirowane prawdziwą historią. Czy Pani zdaniem, łatwiej jest pisać w oparciu o znane sobie fakty, czy tworzyć zupełnie fikcyjną fabułę?
Ilona Gołębiewska: Gdy piszę powieść w oparciu o prawdziwą historię, to czuję większą odpowiedzialność, ponieważ to jednak jest czyjeś życie, a nie zmyślona historia. Inspiracją do napisania sagi Sióstr ze Starego Młyna jest moja długoletnia przyjaźń z kobietą, która jest córką młynarza. Jako dziecko bywałam w tym młynie. Gdy dorosłam, z tą kobietą zbliżyły nas długie rozmowy, wspomnienia. Dzieliła się ze mną opowieściami z historii jej rodziny. I tak powstał pomysł na sagę. Dostałam zgodę na zainspirowanie się wydarzeniami jej życia. Reszta to już moja wyobraźnia, która mnie nigdy nie zawodzi.
Redakcja: Pani najnowsza powieść, „Tajemnica”, stanowi drugą odsłonę przejmującej historii o sile siostrzanej miłości. Podobne cykle pojawiły się już w Pani dorobku. Skąd zamiłowanie do tworzenia kilkutomowych historii?
Ilona Gołębiewska: Lubię na dłużej zostawać ze swoimi bohaterami. Napisanie sagi to tak naprawdę około półtora roku pracy, więc u nich się rozgaszczam. Teraz jestem w Starym Młynie nieopodal Kazimierza Dolnego nad Wisłą. Saga to też możliwość pokazania wielu bohaterów, ich losów i przemiany. Szansa na rozbudowanie fabuły. Poza tym czytelnicy kochają sagi, ponieważ pozwalają obserwować losy jednej rodziny lub wspólnoty na przestrzeni lat. To daje poczucie towarzyszenia bohaterom w ich wzlotach, upadkach, sekretach i przemianach. Bohaterowie są zazwyczaj „z krwi i kości”. Mają wady, popełniają błędy, szukają szczęścia, uczą się życia. Czytelnicy lubią patrzeć, jak dorastają, dojrzewają czy starzeją się razem z nimi.
Redakcja: W jednym z wywiadów wspomniała Pani, że opowieść o sile sióstr Złotowskich wynika z pewnej tęsknoty i marzeniach o siostrze. Czy przyjaźń między kobietami mogłaby Pani zastępczo określić mianem duchowego siostrzeństwa?
Ilona Gołębiewska: Mam takie duchowe siostry i jestem bardzo wdzięczna za ich obecność w moim życiu. Ze wzajemnością traktujemy się jak siostry, najlepsze przyjaciółki. Myślę, że to jest ogólnie kwestia znalezienia osób, z którymi mamy podobny system wartości, spojrzenie na życie. Samo pokrewieństwo i podobne DNA przecież nie zawsze jest gwarancją tego, że rodzeństwo będzie miało dobre relacje w dorosłości.
Redakcja: Pani pasją zawsze było pisanie. Już jako dziecko wiedziała Pani, że w przyszłości zostanie autorką książek. Czy ma Pani określoną ilość powieści, które chciałaby Pani napisać i oddać czytelniczkom?
Ilona Gołębiewska: W ogóle nie myślę w ten sposób. Po prostu piszę, bo sprawia mi to wielką radość. Czytelnicy czekają na moje powieści, dopytują w wiadomościach kiedy kolejna premiera. Dopóki będą chcieli czytać moje powieści, to będę je pisała :-)
Redakcja: Obecnie wśród trendów dominuje moda na slow home i minimalizm, czyli życie w zgodzie ze sobą i w zaciszu własnego domu. Czy podoba się Pani taka zmiana akcentów i priorytetów?
Ilona Gołębiewska: Bardzo mi się podoba i mocno je praktykuję w życiu. Pozbyłam się niepotrzebnych rzeczy, kupuję tylko to, co jest dobrej jakości i naprawdę jest mi potrzebne. Zwolniłam, już tak nie pędzę za wszystkim, cieszę się codziennością. Mocno też stawiam na wdzięczność. Nic tak nie zmienia perspektywy patrzenia na życie jak zamykanie dnia z wdzięcznością za to, co się dobrego nam przydarzyło. Zapisuję to sobie, bo jak mam gorszy dzień, to wracam do tych zapisków i od razu mi się lepiej robi na duszy.
Redakcja: W Starym Młynie świetnie pieką i gotują, więc oprócz uczty czytelniczej mamy też ucztę dla zmysłów. A czy zechce Pani przedstawić swój ulubiony deser lub jesienną zupę, która stanowi Pani osobiste little treats?
Ilona Gołębiewska: Od dziecka jestem wierna żurkowi i szarlotce. Na co dzień uwielbiam jeść zupy i wszystko, co zielone :-) Lubię gotować, więc sprawiam sobie różne kulinarne przyjemności.
Redakcja: Czy pisanie to Pani jedyne hobby? Czy może ma Pani jeszcze inne pasje, miłości i relaksujące przyjemności?
Ilona Gołębiewska: To nie hobby, to moja zawodowa praca, z której się utrzymuję. Jak zaczynałam była to pasja, teraz to praca, którą kocham. Tak ogólnie lubię próbować nowych rzeczy. Ostatnio najwięcej czasu poświęcam haftowaniu, malowaniu akwarelami i grom planszowym. Zabrałam się również za grę na ukulele i sprawia mi to ogromną radość :-) No i oczywiście sport… dzień bez kilku zrobionych kilometrów, to dzień stracony.
Redakcja: Może uda się zekranizować Pani książki? Czy chciałaby Pani, aby któraś z książek trafiła na ekran? A może wszystkie? Czy ma Pani aktorkę, która byłaby idealna do wykreowania postaci z książki?
Ilona Gołębiewska: Każdą z nich widzę na dużym ekranie i mocno trzymam za to kciuki :-)
Redakcja: Czy tak znana pisarka jak Pani może pozwolić sobie na cyfrowy detoks lub cyfrowy dobrostan, aby w tym współczesnym chaosie zachować optymalny balans i odzyskać siebie?
Ilona Gołębiewska: Nie tylko sobie pozwalam, ale myślę, że mogłabym być inspiracją dla innych :-) Kilka lat temu mocno zmieniłam swoje życie i od tamtej pory bardzo dbam o siebie, zdrowie i sposób spędzania czasu. Prędzej czytelnicy znajdą mnie w lesie niż w galerii handlowej. Dużo chodzę, biegam, kocham sport. Mój numer jeden to tenis stołowy. Dbam o dietę, sen, robię detoks od telefonu i laptopa. Kiedyś myślałam, że to będzie trudne, ale zaczęłam od małych zmian i szybko zobaczyłam efekty, co mnie zachęciło do kolejnych kroków. Prowadzę też dziennik, w którym zapisuję ważne informacje i zdarzenia z dnia. Po jakimś czasie do tego wracam i widzę ile się u mnie zmieniło.
Redakcja: Tej jesieni najmodniejsze kolory paznokci to wiśniowa czekolada, mocne espresso lub czerwone stare wino – czy są to kolory, które mogłaby Pani nosić z przyjemnością? A może wybrałaby Pani klasyczne nude lub kolory ziemi?
Ilona Gołębiewska: Lubię malować paznokcie i bawić się ich kolorami. Teraz mam w kolorze czerwonego wina. Z ich długością nie poszaleję, bo przeszkadzają podczas pisania :-)
Redakcja: Jaka piosenka – jako myśl przewodnia – mogłaby towarzyszyć Pani każdego dnia?
Ilona Gołębiewska: Może nie piosenka, ale za to uwielbiam odgłos deszczu odbijającego się od dachu i szyb oraz skwierczenie ognia w kominku. Często to puszczam na słuchawkach jak piszę powieść :-)
Redakcja: Pięknie dziękujemy za rozmowę!
O książkach:
Prawda
Dom, który pachnie świeżym chlebem. Przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć. Historia, którą napisało samo życie.
Ilona Gołębiewska oddaje czytelnikom kolejną opowieść, w której więzi rodzinne są mocniejsze od przeciwności losu, a wspomnienia stają się pretekstem do odkrycia dawnych sekretów.
W wieku czterdziestu lat Hania Złotowska stoi na rozdrożu życia. Po rozstaniu z mężem czuje się zagubiona i samotna. Szukając ukojenia, ucieka do Starego Młyna, rodzinnego domu swojej cioci, nieopodal Kazimierza Dolnego. Tam, wśród zapachu rodzinnej piekarni i szumu rzeki, zaczyna powoli odnajdywać siebie na nowo.
Ta chwilowa sielanka okazuje się złudna. Tragiczne wydarzenia sprzed lat i nierozwiązane tajemnice wracają do Hani ze zdwojoną siłą. Los zmusza ją do konfrontacji ze swoimi przekonaniami i sekretami, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Wypadek rodziców, spotkanie ukochanego z dawnych lat, prywatne śledztwo. Czy Hania będzie umiała zmierzyć się z prawdą?
Inspirowana prawdziwą historią opowieść o sile, potrafiącej przemienić wszystko – siostrzanej miłości, która nigdy nie gaśnie.
Tajemnica
Ilona Gołębiewska, nazywana przez czytelników „prawdziwą mistrzynią emocji”, wraca z kolejną historią ze Starego Młyna. Jej bohaterka pokazuje, że życie jest podróżą – czasem trzeba się zgubić, by odnaleźć własną drogę.
Marysia Złotowska ma trzydzieści siedem lat i każdy aspekt życia pod kontrolą. Z pozoru odnosi same sukcesy: praca w międzynarodowej korporacji, wyznaczona ścieżka kariery i przystojny mężczyzna u boku. Sielankę kończy konflikt z prezesem firmy, który skutkuje zesłaniem jej do Lublina. Marysia wraca w rodzinne strony, do Młynarzówki, nieopodal Kazimierza Dolnego.
Zderzenie z rzeczywistością jest brutalne. Marysia nie radzi sobie w pracy, tęskni za Davidem, ma kłopoty ze zdrowiem. Mimo to odnawia kontakt z ciocią Matyldą i zmusza ją do konfrontacji z siostrą Martą, z którą ta ma konflikt od lat. Dzięki niej poznaje też tajemniczego Jakuba. A pomiędzy wspomnieniami z dzieciństwa i zapachem chleba odkrywa, że prawdziwa siła nie tkwi w perfekcji, lecz w autentyczności. Czy Marysia zechce zawalczyć o siebie?
Przejmująca powieść o tym, że dom to nie adres, ale miejsce, gdzie wreszcie każdy może być sobą – ze wszystkim, co niewygodne, kruche i prawdziwe.
Książki wydane nakładem Wydawnictwa Muza
![]() |
Opowieści Ilony Gołębiewskiej |
![]() |
Ilona Gołębiewska: Prawda |
![]() |
Ilona Gołębiewska: Dam sobie radę |












