„Nawałnica mieczy. Krew i złoto” – recenzja

29 lutego 2012, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Nawałnica mieczy
Krew i złoto
George R.R. Martin

Złoto szafotem honoru…
Zdrada, okrucieństwo, śmierć…
Oto kolejna odsłona serii, którą już wielokrotnie uznałam za genialną, pod każdym względem i szczegółem. Zachwycona twórczością George’a R.R. Martina obiektywna być nie mogę i nawet wcale nie zamierzam. Tym bardziej, że każda odsłona wydaje się być jeszcze lepsza od poprzedniczki. Ale czy to jest możliwe?
Władza i pieniądze rządzą światem Siedmiu Królestw, a zdrada jest uniwersalnym kluczem osiągnięcia własnych celów. Brat jest wrogiem brata, honor zostaje wymazany ze słownika panujących. Panuje bestialskie prawo silniejszego, które rozgniata na miazgę wszystkie objawy słabości, rozrywa więzi, zadeptuje leżących. Łamane są przysięgi, niszczone sojusze, a dzikie wskrzeszone upiory odnajdują drogę pod Mur. Garstka Nocnej Straży nie ma nawet cienia szansy. Każdy jest samotny na tej ziemi, zaufanie to luksus, na który nikt nie może sobie pozwolić. Nie tutaj, nie w tej grze, nie w tym rozdaniu. Zadeptane uczucia, stłumione człowieczeństwo. Krew znaczy ziemię zwycięzcom. Blizny zdobią szczęśliwie ocalałych. Cynizm wyżera dziurę, aż pozostaje tylko pusta skorupa. I śmierć. Jednak w realności otwiera się szczelina. W powietrzu dźwięczy magia, już nie jako zwiastun, ale jako akcelerator zdarzeń.
Autor podsuwa nam niespodziankę za niespodzianką, wtajemnicza nas coraz głębiej w psychikę bohaterów, rozdaje coraz to nowe karty, więc każda rozgrywka jest nowa, pasjonująca i nieprzewidywalna. Ilustracja motywacji, wewnętrznej walki i charakteru kreślona mocną kreską, nie pozostawia złudzeń. Zanurzeni w niemal sadystycznej psychoanalizie głęboko odczuwamy zamierzenia, niemal stoimy pod pręgierzem wewnętrznych konfliktów, aż brakuje nam tchu, ale nie możemy odwrócić oczu. Nagle może się zmienić wszystko. Ewolucja w wykonaniu George’a R.R. Martina nie jest prostoliniowa. Tutaj wymiary mają tendencję do zaginania się, zapętlania i dysharmonii. Nie pozwala to czytelnikowi na snucie przypuszczeń, tworzenie przyszłości, nawiązywania sympatii. Tak, jak gdyby autor i nas chciał obedrzeć ze wszystkich emocji, pozostawiając nagie myśli podążające tropem tylko jego własnego zamierzenia.
Dodatkowo ściera ze sobą losy przeszłe i teraźniejsze rozwijając horyzont poznawczy, dodając mu kolejnych poziomów i perspektyw. Klimat przesyca natomiast jeszcze większą dawką okrucieństwa i bestialstwa, owija czytelnika całunem mroku, śmieci i krwi. Po nieco spokojniejszej poprzedniczce, rozpościera przed nami cały dynamizm akcji i rozpędza ją z rozmachem godnym mistrza opowieści. Wszystkie obrazy uwypukla mistrzowska gama barw, prześwietlona temperą podłości i intrygi. Nikt nie jest wolny, wszystkich skuwają kajdany, głęboko skrywane tajemnice rozrywają nabrzmiałe, jątrzące się rany. Czytelnik może mieć wrażenie tańca z samym diabłem, ale tak skocznego i intrygującego, że każdy kolejny wstrząs i obrót podsyca tylko coraz większy apetyt. Kunszt tej opowieści, to bowiem majstersztyk literackich przedstawień.
Jednym słowem to kolejna, wspaniała część już rozbrzmiałej Pieśni. Nasycona do granic wszelkim wachlarzem niesamowitych intryg, przebłysków geniuszu, a równocześnie goryczy porażki i zdrady. Warto zagubić się w tym świecie, zatonąć w lawinie emocji, wartkim potoku akcji, a nawet broczącym okrucieństwie i przemocy. Seria George’a R.R. Martina to dla mnie najwyższa półka światowej fantastyki, dzieło, krańcowo perfekcyjne, takie które po prostu trzeba przeczytać.
Marta D.
Książkę poleca Wydawnictwo ZYSK i S-KA, do kupienia tutaj:
http://www.sklep.zysk.com.pl/nawalnica-mieczy-t-2-krew-i-zloto.html
Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza promocyjnego
Redakcja