Najlepsza pizza w Poznaniu w Bar-a-boo – opinia
Kulinarna akcja Blogerzy Smakują zatacza coraz szersze kręgi: tym razem blogerka miała okazję skosztować przepysznej pizzy i nie tylko w restauracji Bar-a-Boo w Poznaniu:
ulica Taczaka 11/2 w Poznaniu
Telefon:
61 88 34 315
www.baraboo.pl
W ramach ogólnopolskiej akcji „Blogerzy smakują” zostałam poproszona o ocenę restauracji Bar-a-boo w Poznaniu w charakterze krytyka kulinarnego. Biorąc pod uwagę, że restauracja serwuje dania kuchni włoskiej, a na swojej stronie internetowej (nota bene za nią też plus- zawiera wszystkie niezbędne informacje o restauracji i jest fajnie zrobiona) obiecuje najlepszą pizzę w Poznaniu, nie zastanawiając się długo, złapałam mojego B. za rękę i poszliśmy na kolację ;)))
Lokalizacja – to pierwsza z zalet Bar-a-boo. Ścisłe centrum Poznania, wewnątrz trójkąta zakreślonego przez ulice Święty Marcin i Ratajczaka oraz aleje Niepodległości. Założę się, że studenci UE i WSB znają to miejsce doskonale! ;))) Warto, by znali także inni- ceny są bowiem iście studenckie! Najtańszą pizzę zjemy już za 9,90 zł, spaghetti za 6,90 zł, a za zupę krem z pomidorów zapłacimy tylko 4,90 zł! Szczerze? Nie znam tańszej włoskiej restauracji na tym poziomie! Cennik napojów, w tym alkoholowych, również nie obciąży zbytnio studenckiej (czy innej) kieszeni. ;))) Latem funkcjonuje tu także ogródek piwny.
Zapraszam Was na fotorelację z wizyty w Bar-a-boo, gdzie zjecie najlepszą pizzę w Poznaniu!
Do restauracji z ulicy zapraszają nie tylko bannery nad wejściem, ale i włoska tablica, na której wypisano serwowane wewnątrz dania. Skręcamy w bramę, w której już z zewnątrz słychać śmiechy, rozmowy i nawoływania. Wchodzimy po schodach; po otwarciu drzwi oprócz cudownego zapachu włoskiego jedzenia otacza nas ciepła atmosfera i delikatny gwar ludzi.
W kąciku znajdujemy wolny stolik (co, uwaga, czasem może być problemem- jedno jest pewne: na brak klienteli lokal narzekać nie może.. ;))) Po chwili zjawia się przyjazna obsługa, która informuje nas, by zamówienia składać przy barze. „Super! Nie musimy się niczego domyślać albo czekać w nieskończoność na kelnera. Od progu jasne zasady.”- myślę i ruszam w kierunku chlebowego pieca, gdzie mieści się bar.
Za barem Pizzermani, w „firmowych” strojach na oczach gości przygotowują pizzę, sprawnie wkładają i wyjmują ją z pieca opalanego drewnem oraz doprawiają i kroją zdecydowanymi ruchami, uśmiechając się i do klientów i do kelnerek ;))) Na ścianie nad nimi, w tym samym stylu co tablica przed wejściem, wisi menu.
Z menu dowiadujemy się, że oprócz pizzy, w restauracji zjemy też zupy, makarony, sałaty, całe dania obiadowe oraz desery, a także napijemy się kawy, wina lub spróbujemy ciekawego piwa. Do godziny 12:00 serwowane są również śniadania. Po złożeniu zamówienia, dostaję numerek, który po powrocie kładę na naszym stoliku. Po chwili znów zjawia się kelnerka, stawiając na naszym stole trzy smakowe oliwy do przyprawienia pizzy oraz zamówione przez nas napoje. Ruszam zrobić kilka zdjęć, bo przy tej ilości ludzi przekonana jestem, że na pizzę trochę poczekamy, ale.. nic bardziej mylnego! Zdążyłam zrobić kilka zaledwie fotografii, a na nasz stolik lądują dwie smakowite pizze. I nie tylko na nasz- inni klienci, którzy przyszli chwilę po nas lada moment także zostają obsłużeni. Kelnerek nie brakuje, są łatwo rozpoznawalne po jednakowych fartuszkach z logo restauracji i uwijają się jak pracowite mróweczki.
Zabieramy się do jedzenia i.. Moi Drodzy! Otóż faktycznie, chyba lepszej pizzy w Poznaniu nie jadłam! Prawdziwie włoska pizza na kruchym, chrupiącym, dobrze przypieczonym od spodu cieście; taka, której kawałek śmiało można złapać w rękę i zjadać w ten sposób ;))) Mój wybór to Prosciutto Pomodoro (21,90 zł)- cieniutka pizza z szynką parmeńską i świeżymi pomidorkami koktajlowymi oraz rukolą, posypana parmezanem. B. natomiast zajada się pizzą, jakże trafnie polecaną przez kelnerkę przy barze, Spinaci Peperone (17,90 zł) – z salami, szpinakiem, kaparami i czosnkiem. Po dwóch kawałkach zamieniamy talerze, by wymienić poglądy, która z nich jest lepsza i nawet pomimo antypatii B. do rukoli, a mojej do kaparów- mamy wątpliwości- obie pizze są po prostu rewelacyjne! Warto również popróbować przyprawić je oliwami w różnych smakach. Pizze są solidnej wielkości, a nasz „stolik dla dwojga” bez problemu mieści dwa talerze oraz dwie szklanki, butelki z napojami, dzbanuszki z oliwami, świeczkę. Chyba nie ma nic gorszego niż brak miejsca na stole- tu na szczęście miejsca na stole jest dosyć. ;))
Po daniu głównym pora na deser. W trakcie oczekiwania nań, robię kilka zdjęć ciekawemu wnętrzu. Na ścianach ciepłe beże i cegły, posadzka wykładana klasycznymi płytkami i drewniany parkiet nasuwające skojarzenia Toskanii, mieszają się jednocześnie z designerskimi lampami i nowoczesnymi obrazami na ścianach. Przytulna brązowa kanapa, drewniane blaty, kameralnie przygaszone światła i świeczki towarzyszą białym, plastikowym nowomodnym krzesłom. Te nietuzinkowe połączenia sprawiają, że Bar-a-boo jest niezwykle przyciągającym miejscem– świadczą o tym chociażby ludzie czekający w progu na wolne miejsce, by usiąść tu ze znajomymi.
Patrzę z ciekawością na profil klientów- jest tu grupka głośnych znajomych, którzy wyszli razem na piwo, jest samotny facet w garniturze z laptopem i komórką połykający pizzę bez patrzenia na nią, jest małżeństwo, które przyszło napić się kawy, a jeszcze dalej siedzi zakochana para nastolatków. Jaki przekrój! Do tego wygląda na to, że wszyscy czują się tu bardzo dobrze ;)))
Pani kelnerka przynosi zamówione na deser tiramisu (10,00 zł) i szarlotkę (6,90 zł). Tiramisu podane jest w wysokim kielichu, szarlotka natomiast to zapieczone w kokilce kosteczki jabłek z cynamonem przykryte kruchym ciastem. Apetycznie zaserwowane i przyozdobione listkami mięty desery nie zachwycają nas aż tak jak pizze- są poprawne i smaczne, ale czegoś im brakuje.
Oboje przyznajemy z B., że jesteśmy wybredni i znamy lepsze miejsca w Poznaniu, by zjeść coś słodkiego, ale jedno jest pewne- do Bar-a-boo na pizzę wpadniemy jeszcze nie raz, a adres Taczaka 11/2 możemy szczerze polecić wszystkim mającym ochotę na dobrą pizzę!
Testowała:
Gocha Gospocha – Gocha Gospocha to Wielkopolanka, która odkryła, że jej Miejscem na Ziemi jest Wrocław. To studentka medycyny, która oprócz książek medycznych równie chętnie przegląda te kulinarne. Wolne chwile przeznacza na pisanie prac naukowych, ale również przepisów kulinarnych. Chcecie wiedzieć więcej? Zajrzyjcie na jej bloga- o gotowaniu z Miłości, w Miłości i dla Miłości.. ;)))
Prowadzi bloga: gochagospocha.blox.pl
zobacz również:
- Akcja Blogerzy Smakują – przyłącz się!
- Baza Testerek i Blogerek
- Obecnie testowane restauracje – zgłoś się!
- Pozostałe recenzje blogerek