Przyjemnie, bo aromatycznie.
Ogólnie cenię sobie mydła w płynie z tego względu, że sa wygodniejsze w aplikacji, niż taka, na przykład, kostka. Dużym atutem linii stworzonej przez Pollenę-Ewę SA jest fakt, że żaden z produktów nie wysusza skóry dłoni.
Cena tych płynnych mydełek jest dość atrakcyjna, zależnie od pojemności, którą chcemy nabyć, waha się od 3 do 5 zł. Do wyboru mamy opakowania 300 ml (z dozownikiem lub bez), oraz 500 ml (z dozownikiem).
Gama zapachowa jest dość szeroka, mamy tutaj:
– mleko i miód
– aloes i rumianek (dłonie wrażliwe)
– lawendę i zieloną herbatę
– zieloną oliwkę i limonkę
– dziką różę i chaber (mój osobisty faworyt)
– witaminę E i D-panthenol (dość subtelna, kremowa nuta)
Mydła cechują naprawdę przyjemne, niedrażnące aromaty. W praktyce sprawdzają się nieźle: pienią się dobrze, pozostawiaja dłonie czystymi, odświeżonymi, pachnącymi i, o czym wcześniej wspomniałam, niewysuszonymi.
Mankament tych produktów tkwi w ich słabej dostępności. Zdarza mi się czasem dojrzeć poszczególne sztuki w drogerii, ale zazwyczaj dokonuję większego zakupu w sklepie firmowym producenta.