Mój sposób na chandrę

2 marca 2010, dodał: dorcik999
Artykuł zewnętrzny

Co roku na przełomie zimy i wiosny dopada mnie „chandra”, lub jak kto woli depresja lub przesilenie. Związane jest to z brakiem słońca, ciepła, nawarstwieniem się różnych nie zawsze przyjemnych spraw – mających też swoje źródło w „starym roku”.

Oprócz niezawodnych przyjaciół – dodam, że w moim przypadku są to głównie mężczyźni (jakby ktoś nie wierzył w przyjaźń męsko – damsko to ja jestem przykładem na to że można), to próbuje poszukać innych sposobów na przegnanie złego nastroju.

Choć nie należę do zwolenniczek solarium muszę przyznać, że ten sposób się sprawdza. Nie znaczy to, że w tym okresie chodzę codziennie ale raz – dwa razy w tygodniu zawsze poprawia mi humor. Jednocześnie dużo daje kubek gorącej herbaty (ja preferuję truskawkową) oraz dobry film (czasem taki do popłakania).

W tym roku znalazłam inny sposób na zajęci myśli i rąk (coby się nie opychać czymś słodkim). A mianowicie postanowiłam spróbować samodzielnie wykonywać biżuterię. Z moim brakiem zdolności maualnych to było dość śmiałe ale udało się.  Dodam, że zaczęłam naprawiać koleżankom z pracy uszkodzoną biżuterię. Nie robię tego w celach zarobkowych ale dla zajęcia się czymś.  Doam, że bardzo wciąga to zajęcię  i a wymyślanie własnych wzorów, układanie kolorów sprawia dużą fraję. Zestaw nazwijmy to „startowy” można kupić za niewielkie pieniądze.

Osobom, które nie wiedzą jak urozmaicić sobie popołudnie i odgonić chandrę – serdecznie polecam.