Praktycznie każda z nas boryka się z problemem świecącej się skóry. Nie ważne jaki podkład nałożymy, po kilku godzinach, zaczynamy się błyszczeć w tzw. strefie T. Jakie są na to sposoby aby nie dokładać kolejnej warstwy makijażu – ja mam na to kilka swoich tricków.
Po pierwsze makijaż wykańczam pudrem Shiseido z serii pureness (do skóry z problemami) – jest to puder bez zawartości olejków, który delikatnie pokrywa i daje jedwabiście matowy efekt. Jednocześnie zmniejsza widoczność porów i błyszczenie skóry dzięki absorbującym właściwościom i matującemu efektowi. Zawiera ekskluzywny puder Shiseido o niezwykłych właściwościach, które wzmacniają barierę obronną skóry. Używam koloru 10 Light Ivory. Cena ok. 150 zł.
Jeśli chcemy uzyskać podobny efekt jak pudrem Shiseido, ale ale wydając dużo mniej pieniędzy to polecam puder w kamieniu Synergen – dostępny w sieci Rossmann za około 8 zł, wybrałam kolor 02 Beige. To jest według nie doskonały produkt – który matuje skórę na ok. 6 godzin, nie ściera się i nie widać go na twarzy. Występuje w 3 kolorach – ale co ciekawe – kolor beige jest chyba najciemniejszy.
Po drugie – w kosmetyczce mam bibułki matujące Clean&Clear – nie są już dostępne w naszych drogeriach – nie wiem dlaczego – bo są doskonałe – kupuję je na Allegro. Dlaczego ten produkt? Nie są to typowe papierowe bibułki, które według mnie rozmazywały i tak spływający już makijaż – te bowiem są zrobione z polipropylenu i na powierzchni mają miliony mikro-kanalików, które rewelacyjnie „wciągają” sebum a makijaż jest nietknięty. Bibułki te występują też w ciekawej wersji zapachowej – grejpfrutowej. Cena na Allegro ok. 15 zł.
Po trzecie mam przy sobie bezbarwny puder matujący Sally Hansen – w komplecie z pędzelkiem do jego aplikacji. Puder ten nie tylko matuje ale tez mniejsza widoczność porów. Produkt zamknięty jest w tubce, która przypomina tradycyjne opakowanie podkładu. Do pudru dołączony jest typowy pędzel do podkładu, który będzie Ci pewnie służył jeszcze przez długie lata po skończeniu pudru jako podróżny poręczny pędzel, tym bardziej że mimo niezbyt wielkich rozmiarów jest zaskakująco wygodny, z delikatnym, choć odpowiednio elastycznym włosiem. Na pędzel należy wysypać odrobinę pudru, który w kontakcie ze skórą zmienia konsystencję na płynną, dzięki czemu doskonale się rozprowadza (tak jak lekki podkład). Jednocześnie, podczas nałożenia na skórę substancje lotne wyparowują, pozostawiając uczucie chłodu i odświeżenia. Puder nie ma koloru, pod tym względem bardziej przypomina bazę pod makijaż (choć stosować go można na „gołą” skórę lub na podkład) – pasuje do każdej karnacji. Cena ok. 20 zł na Allegro.
A czy Wy macie jakieś sprawdzone sposoby na problem świecącej się skóry i w dodatku problematycznej?
Testowała:
Agnieszka – ma 35 lat, odwieczna miłośniczka kosmetyków i wszelkich nowinek kosmetycznych, zakręcona singielka uwielbiająca dbać o siebie. Autorka kosmetycznego bloga www.siouxieandthecity.blogspot.com. Jako posiadaczka problematycznej cery od zawsze poszukuję kosmetyków doskonałych – mających mi pomóc w tej walce. Swoje przemyślenia i poszukiwania opisuję na blogu. (nick Siouxie) Testowała: kosmetyki naturalne ze sklepu e.naturalne.pl, Kolagenowa maseczka BeautyFace, lakier Golden Rose