Maska aloesowa Orientana – opinia blogerki

11 lutego 2013, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Miałam ogromne problemy z suchą skórą. Skóra pękała, łuszczyła się, bolała. Musiałam temu zapobiec. Lekiem okazały się oleje i kremy ukręcane z półproduktów. Lubię to robić, ale nie ukrywam, że czasem wolałabym pójść do sklepu i kupić gotowca. Próbowałam nie raz. Za każdym razem stan skóry pogarszał się dramatycznie, a ja z podkulonym ogonem powracałam do sprawdzonych naturalnych produktów. Jakiś czas temu na blogach zaczęły się pojawiać wpisy dotyczące kosmetyków Orientany. Zaciekawiły mnie. Bardzo. Dlatego, gdy na portalu urodaizdrowie.pl zobaczyłam ogłoszenie o możliwości przetestowania maski aloesowej błyskawicznie  przeczytałam jej opis oraz przejrzałam stronę internetową firmy. Maska jest określana przez producenta jako produkt do skóry tłustej. Jednak po analizie jej składu, wiedziałam że jest duże prawdopodobieństwo, iż ten produkt będzie pasował do mojej suchej skóry. Czy się nie myliłam?

Produkt trafił do mnie szczelnie zafoliowany, więc miałam pewność, iż jest on świeży. Jest to duży plus dla firmy. Opakowanie jest proste, plastikowe, ale solidne (tak, jestem niezdarą i często coś mi wypada z rąk). Dobrze się zakręca i odkręca. Po odkręceniu wielkiego słoja widzimy coś ładnego- zielony żel.

Aplikacja jest przyjemnością. Żel bardzo dobrze rozprowadza się po twarzy. Z racji tego,że temperatura w moim mieszkaniu nie jest zbyt wysoka, żel jest chłodny. Formuła oraz ten chłód świetnie razem współgrają. Czuję wieczorem orzeźwienie i poczucie czystości. Nie mogę się doczekać upałów, aby chłodzić w ten sposób skórę. Producent sugeruje, aby po aplikacji odczekać 20 minut przed pójściem spać. I faktycznie, produkt potrzebuje tego czasu by się wchłonąć i przestać lepić.Po tym czasie buzia nie błyszczy się, ale jest satynowa w wyglądzie. Czuć, przez ten czas jak skóra staje się bardziej zwarta i napięta (ale nie ściągnięta).

Gdy budzę się rano, zmywam buzię hydrolatem lub tonikiem. Widać, że skóra jest wypoczęta, a także dalej jest przyjemnie napięta.

Przy dłuższym stosowaniu zauważyłam rozjaśnienie skóry oraz poprawę jej gęstości. Mimo, że krem nie jest do skóry suchej, dostarczał mi dobre nawilżenie, ale na dzień używałam bardziej treściwego kremu.

Całość dopełnia ogromna wydajność maski. Gdyby stosować ją jako maseczkę, a nie krem chyba nigdy by się nie skończyła ;). Po kilku tygodniach stosowania ubytek był niewielki, a smarowałam nią obficie twarz, szyję i dekolt. Ubytek zobaczyłam dopiero po zrobieniu odlewki koleżance.

Długo szukałam jej wad, jednak ciężko mi je znaleźć. Niektórym może przeszkadzać filtr na twarzy, jednak dla mnie nie jest to żaden problem, a i on jest na twarzy tylko przez kilkanaście minut. Są także osoby, które niekoniecznie lubią słoiczki, ja je lubię (chociaż wolę opakowania z pompką, ale to już szukanie wad na siłę). Zapach jest bardzo delikatny, nie sądzę by przeszkadzał komukolwiek. Do wad zaliczam fakt, że skład podany na opakowaniu produktu, różni się on od tego podanego na stronie. Skład INCI podany na stronie sklepu ORIENTANA gdzie można kupić maskę:

Skład INCI: Aqua, Seaweed Trehalose (naturalny disacharyd z alg), Plant Glycerin (z oleju kokosowego), Aloe Barbadensis Leaf Juice, Hydrogenated Castor Oil (utwardzony olej rycynowy), Avena Sativa Bran (owies),Hydrogenated Jojoba wax (utwardzony wosk z jojoba), Xanthan Gum (naturalna substancj żelujaca), Allantoin (z żywokostu lekarskiego), EDTA, Sodium Hydroxide

Skład podany na opakowaniu:

Jak dla mnie jest to rewelacyjny produkt do którego chętnie będę wracać. A to jest chyba najlepszą rekomendacją. Nastawiałam się, że krem nie poradzi sobie z moją skórą, a zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Po jego odstawieniu skóra nadal ma się dobrze, więc działa długofalowo. Używałyście produktów Orientany?  Byłyście zadowolone?

Testowała:

Wszystko co mnie zachwyca – Jestem kobietą. Dbam o siebie i o dom. Uwielbiam czytać i pięknie pachnieć. Wszystko co robię, robię z pasją. Uwielbiam nowości. Nie daję się zwieźć pustym obietnicom. Wiem czego chcę od siebie, innych i od produktów, które używam.
Prowadzi bloga: http://wszystkocomniezachwyca.blogspot.com