Liftingującą maskę na twarz firmy Marion otrzymałam do testów od portalu Uroda i Zdrowie. Bardzo serdecznie dziękuję Pani Małgorzacie za obdarzenie mnie zaufaniem. Jednocześnie zapewniam Was, że fakt otrzymania kosmetyku nie wpłynął na moją ocenę.
Na opakowaniu wyczytałam, że jest to kosmetyk dla cery dojrzałej i zmęczonej. Czy moja cera jest dojrzała? Ciężko ocenić, choć pierwsze zmarszczki mimiczne już się na niej pojawiają. Zmęczona jest na pewno. W myśl zasady „lepiej zapobiegać, niż leczyć”, postanowiłam zapobiegać zmarszczkom.
Opakowanie: Maska sprzedawana jest w formie jednorazowych saszetek standardowej wielkości. Biorąc pod uwagę formę maski (płat włókienny przycięty do kształtu twarzy, nasączony aktywnymi substancjami) jest to jedyne możliwe opakowanie- nie da się pakować tych masek po kilka. Na opakowaniu znajdziemy wszystkie ważne informacje- opis działania, składniki i instrukcję, jak należy maskę zaaplikować.
Użytkowanie: Ja osobiście jestem zwolenniczką masek w formie płatu- czy to kolagenowego czy włókiennego. Bardzo łatwo się je nakłada, nie brudzą wszystkiego dookoła, nie ma kłopotów z ich zmywaniem (wystarczy je zdjąć z twarzy i ewentualnie przemyć cerę wodą i gotowe). Jeśli jeszcze ktoś z Was nie próbował- polecam. Płat włókienny jest dość spory- u mnie trochę wystawał poza obręb twarzy. Nasączony jest idealnie- nic z niego nie wycieka, podczas 10 minut aplikacji nie wysycha za bardzo. Jest cieńszy, niż sugeruje obrazek na saszetce (co zresztą zobaczycie na moim zdjęciu poniżej).
Efekty: Maska ma dość intensywny, specyficzny, ale miły zapach.. Po nałożeniu odczuwałam jakby mrowienie w całej twarzy, jakby mięśnie się rozluźniały i schodziło z twarzy całe napięcie i zmęczenie. Kiedy zdjęłam płat z twarzy, cera była delikatnie wygładzona i nawilżona. Nie powiem, żeby wystąpił u mnie efekt liftingu- lifting kojarzy mi się z napięciem twarzy, a po tej maseczce niczego takiego nie czułam. Raczej odprężenie i wygładzenie twarzy. Nie wystąpiły żadne podrażnienia.
Co do redukcji zmarszczek- moje drobne zmarszczki mimiczne rzeczywiście znacznie się spłyciły, jednak większe zmarszczki (mam takie na czole od ciągłego dziwienia się wszystkiemu :P) wciąż były widoczne. Podejrzewam, że efekt byłby większy i bardziej trwały, gdybym stosowała taką maskę raz w tygodniu przez jakiś dłuższy okres czasu- bo wiadomo, że nie od razu Kraków zbudowano ;)
Skład: Pokusiłam się o szczegółową analizę składu.
– Aqua
– Glycerin – gliceryna- alkohol, który wiąże wodę w skórze i ułatwia przenikanie innych substancji
– PEG-12 Dimethicone – silikon rozpuszczalny w wodzie- daje uczucie jedwabistości na skórze, kiedy po użyciu maseczki opłukujemy twarz wodą, zmywamy warstwę tego silikonu
– Pullulan – polisacharydowy polimer – tworzy na skórze warstwę, która zapobiega utracie wody, zmniejsza wrażliwość skóry na podrażnienia i działanie czynników zewnętrznych.
– Phenethyl Alcohol – alhohol fenyloetylowy – składnik kompozycji zapachowych (pachnie różą), stosowany też do syntezy innych związków zapachowych.
– Caprylyl Glycol – środek nawilżający, zmiękczający, modyfikator lepkości, biologiczny stabilizator. Ma działanie bakteriostatyczne i bakteriobójcze (stosowany jest jako konserwant).
– Panthenol – nawilża, zmiękcza, uelastycznia skórę, łagodzi podrażnienia, działa kojąco i osłaniająco.
– Tocopheryl Acetate – octan witaminy E – ma właściwości antyoksydacyjne
– Prunus Cerasus Extract – wyciąg z wiśni pospolitej – działa korzystnie na skórę suchą i ze zmarszczkami (ale nie zaawansowanymi), wygładza, działa rewitalizująco i wygłądzająco
– Tetrasodium EDTA – sól tetrasodowa – wzmacnia właściwości konserwantów
– Hydroxyethylcelluloze – zagęstnik, zwiększa lepkość
– Parfum
– Citric Acid – kwas cytrynowy – reguluje nawilżenie, wygładza, odmładza, działa na skórę zmiękczająco, przeciwbakteryjnie i przeciwobrzękowo
– Triethanolamine – służy do zobojętniania pH oraz jako emulgator
Dostępność: Najlepiej sprawdzić listę sklepów na stronie producenta: TUTAJ
Cena: W granicach 4-5zł za saszetkę.
Ocena: 5/6 (Bardzo dobry kosmetyk „last minute”- wystarczy 10 minut przed wyjściem/imprezą zrobić sobie taką maseczkę, by od razu uzyskać efekt. Sprawdzi się dla osób, które chcą zredukować drobne zmarszczki i zapobiec powstawaniu nowych. Przy głębokich, dużych zmarszczkach niestety będzie za słaba. Mimo to przypadła mi do gustu- u mnie spełniła swoje zadanie. Łatwa i szybka aplikacja)
Teoretycznie tak powinna wyglądać maska na twarzy… |
W praktyce jednak jest troszkę inaczej :P Oto człowiek w masce. |
Testowała:
Kasia – Jestem 22-letnią krakowianką. Od niedawna pochłania mnie podróż w tajemniczy, wciągający świat kosmetyków i wizażu. Odkrywam go pudełko po pudełku, kropla po kropli. Swoją pasję przelewam na bloga i mam nadzieję zarazić nią wszystkich czytelników.
Prowadzi bloga: http://xkeylimex.blogspot.com/