Like Malizia So Sweet – recenzja

13 sierpnia 2014, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

_malizia2

Nie ma kobiet idelanych ale perfumy bywają…

Wybór perfum – rzecz okropnie trudna, wielce skomplikowana i dodatkowo niezwykle problematyczna. Przynajmniej dla mnie, jako kobiety zdecydowanie ekscentrycznej i lubiącej oryginalność. W perfumerii zachowuję się jak zbzikowana nastolatka, a przecież chciałabym aby traktowano mnie jako świadomą klientkę. Niestety w przypadku perfum moje wszystkie wystudiowane pozy zawodzą i powstaje sytuacja, którą mogę nazwać słowem jednym – dylemat. Wielki i ogromny.
Lubuję się od zawsze w buteleczkach, opakowaniach i wszystkich pięknych flakonach, które cieszyć mnie potrafią ogromnie i zachwycać nieustannie. Taka jestem i się zawsze do tej słabości przyznaję. Jednak wybór po opakowaniu zawodzi mnie mocno, co jak widać wcale nie jest tylko przysłowiowym mottem dla dzieci. Rady ekspedientek – bywają zwodnicze, zwłaszcza jeśli uda im się stwierdzić, iż wybrany przeze mnie zapach „Nikomu się nie podoba” – ciekawa reklama, prawda? I ostatnia i chyba najważniejsza cecha mojego dziwnego „ja”… Często perfumy (śliczne, pachnące na koleżankach „idealnie”, na mojej skórze stają się okropieństwem tak wstrętnym, że opis wymyka się z cenzuralnych ram dobrego stylu i wychowania. Przekonało się o tym wiele osób, które nieświadome mojego dziwnego „daru” zechciały mi podarować perfumy, jako niespodziankę…
 
Dlatego tak ogromnie podkreślam fakt, że kiedy trafię na ten zapach, który do mnie pasuje i z którego jestem zadowolona, a wręcz w którym się zakochuję, niemal krzyczę z radości wielkiej i tej kobiecej, którą zrozumieć, na pewno potraficie. I takim zapachem tego lata stała się dla mnie Like Malizia So Sweet. I temu zapachowi poświęcam słów kilka.
Like Malizia So Sweet pachnie letnim słodkim marzeniem, ale tym podszytym odrobiną wiatru, wolności i ekscentryczności. Zwłaszcza ta ostatnia cecha jest moim ulubionym określnikiem perfum idealnych. Co także istotne, na mojej skórze zyskuje pewnej orientalnej głębi, której trudno doszukać się na testerze, a która zachwyca mnie każdego dnia, pozwalając się cieszyć z zapachu, który mnie otacza. Słodko, ale nie mdląco, absolutnie nic z tych ciężkich zapachów przyjemnych zimowym wieczorem. Tutaj mamy świeżość, jednak złamaną pewną cierpkością owoców dojrzałych w słońcu i lekkością kwiatów – zmysłowych, a jednocześnie delikatnych i tajemniczych.
 
W tym zapachu nie sposób się nie zatracić, a jednocześnie, tak trudno ująć w słowa pełną jego moc i swoisty czar. Można rzec, że to zapach mocny i odważny, a z drugiej strony zastanawiać się nad jego tajemniczym kuszeniem, przynależnym zapachom subtelnym i zmysłowym…
Jestem oczarowana takim zestawieniem i noszę ten zapach ze sobą z uśmiechem i zadowoleniem, wiedząc iż wybrałam idealnie. Pasuje do lata i pasuje do mnie – a to już wszystkie cechy (prawie, prawie), jakich wymagam.
Dodać muszę (inaczej nie byłabym sobą), że seria Like Malizia potrafi także zachwycać swoimi flakonikami, które są zupełnie wyjątkowe, nietypowe i po tysiąckroć oryginalne. A te zalety także uwielbiam, traktując swoje zamiłowanie, jako kobiecą stronę swojej skomplikowanej natury. Flakonik Like Malizia So Sweet jest soczyście różowy, a do tego wyjątkowo prosty, co nadaje mu swoistej i jedynej w swoim rodzaju nonszalancji. Prezentuje się cukierkowo, a jednocześnie ma w sobie ten czar rzeczy innych, na które nie sposób nie zwrócić uwagi.
 
Pisząc recenzję nie sposób także nie zwrócić uwagi na zalety praktyczne. Swoją drogą, nie zawsze są bardzo ważne, ale w przypadku perfum, tak i owszem. Zapach utrzymuje się na skórze przyjemnie długo i nie zmienia swojej nuty, a jedynie ją lekko zmiękcza i pogłębia. Buteleczka jest wygodna w użyciu, dobrze ustawiony atomizer „dawkuje” kosmetyk precyzyjnie (co oznacza, że nic nam się na zapas nie wylewa niechcąco), a dodatkowo nie ma szans na oblanie się perfumami w ilości zbyt dużej (chyba, że taki mamy plan). Perfumy Like Malizia są dostępne w sieci sklepów Rossmann w przystępnej cenie, na co także wiele z Was zwraca uwagę. Dodam także, że w linii znajdują się obecnie dwa zapachy – opisywana Like Malizia So Sweet oraz Like Malizia Free Spirit, o której opowiem może innym razem.
Dla mnie zapach tego lata, wybitnie wyjątkowy i ustawiony na półeczce zapachów idealnych. A wcale ich tam wiele nie umieściłam. Polecam Waszej uwadze – będąc w sklepie zwróćcie uwagę na soczyście różową buteleczkę włoskiej marki Like Malizia. Może i Was zdoła oczarować tak bardzo, jak mnie. A zachwycać się zamierzam jeszcze długo :)
 

 Z informacji prasowych:

Włoska woda toaletowa Like Malizia So Sweet, nowość na polskim rynku kosmetycznym.
Like Malizia So Sweet to nowa propozycja firmy Mirato, producenta kosmetycznego z tradycjami na włoskim rynku od 1960 roku.
Jest to druga z serii wód toaletowych  Like Malizia, które sukcesywnie będą wprowadzane do sprzedaży na polskim rynku. Like Malizia So Sweet to zapach  prawdziwej włoskiej wiosny – ciepłej, pełnej bujnego życia.  Kompozycja składników zamknięta w uroczym różowym flakoniku jest słodka i świeża zarazem, sprawia że czujemy się adorowane zapachem.
Niesamowite połączenie soczystej mandarynki z nieco cierpką nutą porzeczki nabiera kuszącego charakteru. Propozycja dla Pań,  zmysłowych i tajemniczych.
Pomyśl o dojrzewającym w słońcu ogrodzie, wieczornym spacerze wśród kwiatów, zamknij oczy odetchnij świeżą wonią Like Malizia So Sweet. Sprawdź sama, czy uwodzicielska, włoska nuta zapachowa oczaruje także Ciebie?
 
Nuty zapachowe: mandarynka, czarna porzeczka, róża i passiflora.
Like Malizia So Sweet dostępna w sieci Rossmann.
Pojemność 100 ml/ Cena 59,99 zł
Dystrybutorem  marki Malizia na polski rynek jest firma ASCO z siedzibą w Kiełpinie
Recenzja dostępna i opublikowana na blogu: martafigluje.blogspot.com