Żel hialuronowy to bardzo uniwersalny produkt, dlatego zawsze mam go pod ręką. Możemy go nakładać samodzielnie lub pod krem jako serum nawilżające, mieszać z ulubionym olejkiem, dodawać do maseczek, na przykład glinkowych, a także stosować jako składnik domowych kosmetyków, dosłownie wszelkiego rodzaju. Sam w sobie ma właściwości nawilżające, lekko napinające, po nałożeniu mam takie bardzo specyficzne uczucie zarówno nawilżenia, jak i lekkiego ściągnięcia, za którym nie przepadam. Dlatego wolę stosować żel hialuronowy w skojarzeniu z czymś innym.
Niedawno miałam okazję przetestować kwas hialuronowy 5% ze sklepu Naturalissa (świetny tonik PHA recenzowałam TUTAJ). Czy różnił się czymś od żeli stosowanych przeze mnie do tej pory? Zdecydowanie tak, ale nie było to tylko stężenie, co widać na pierwszy rzut oka. Po pierwsze, o ile wszystkie żele 1% były bardzo wodniste i nie do końca wygodne w użyciu, tak ten okazał się gęstszy, bardziej żelowy w konsystencji, ale z drugiej strony wciąż odpowiedni do dodania do maseczki.
W działaniu także zauważam różnicę. Stosowany samodzielnie, lepiej nawilża i nie pozostawia tego uczucia ściągnięcia, o którym wspominałam. Nie czuję tego zastygania na powierzchni twarzy. Sprawił, że moja skóra stała się jakby bardziej jędrna i mięsista w dotyku. Poza tym żel lepiej się łączy z olejkami, bo jest gęstszy i tworzy przyjemną emulsję, którą łatwiej nałożyć na twarz niż taką wodnistą maź.
Moje subiektywne odczucia odpowiadają temu, co znajdziemy w opisie na stronie sklepu. Żel ten zawiera bowiem kwas hialuronowy o trzech rodzajach cząsteczek.Ultraniskocząsteczkowy – przenika do głębszych warstw skóry, gdzie zatrzymując wilgoć, pęcznieje i daje efekt optycznego wypełnia zmarszczek; niskocząsteczkowy – wnika w warstwę rogową naskórka, silnie ją nawilżając od wewnątrz oraz wielkocząsteczkowy – tworzy na powierzchni skóry delikatny, ochronny film, zatrzymujący wilgoć. Żele, które wcześniej stosowałam, zawierały tylko kwas hialuronowy wielkocząsteczkowy i podejrzewam, że właśnie stąd różnica w działaniu. W każdym razie, jak dla mnie, to nie tylko chwyt marketingowy, bo widzę, że przekłada się to na rezultaty. Dodam jeszcze, że produkt konserwowany jest ekologicznie, alkoholem benzylowym i kwasem dehydrooctowym, wobec których nie mam żadnych zastrzeżeń.
Żel jest dostępny w trzech pojemnościach – 15g (w tej chwili w promocji za 12,90 zł), 30g (23 zł) i 100g (60 zł), do kupienia TUTAJ. Moja buteleczka zawiera 15g, używam żelu regularnie ponad miesiąc i jeszcze trochę zostało, ale następnym razem skuszę się na większą. Opakowanie jest wygodne, butelkę wykonano z plastiku i łatwo wycisnąć z niej gęsty żel. Jedynie miałam problem z odcięciem dzióbka i zrobieniem dziury, przez którą produkt mógłby się wydostawać. Ale w końcu jakoś sobie poradziłam :)
Osobiście jestem bardzo zadowolona z tego żelu z kwasem hialuronowym. Chyba nie wrócę z powrotem do tych wielkocząsteczkowych o stężeniu 1%, chyba że do kosmetyków do włosów, bo w tym wypadku wystarczy. Polecam sprawdzić i przekonać się na sobie, bo różnica jest zauważalna. Podejrzewam, że jak spróbujecie, to też już nie kupicie więcej słabszego żelu.