Aby się wyróżnić wśród tłumu ludzie często sięgają po niekonwencjonalne środki. Robią rzeczy, których nikt wcześniej nie zrobił i starają się także używać do tego niezwykłych „przedmiotów”.
Vincent Castiglia jest malarzem amerykańskim. Jego dzieła cieszą się międzynarodowym uznaniem. I nie byłoby w tym nic dziwnego
gdyby nie fakt, że są one w całości wykonane … z krwi. Spokojnie, to krew artysty.
Prace Castiglia skupiają się na temacie urodzenia, śmierci i przemijania człowieka. Zmuszają widza do ponownego zastanowienia się nad „rozpadem i marnością biologiczną człowieka”. Jego obrazy zachwycają i jednocześnie odpychają.
Krytycy sztuki współczesnej porównują jego prace do prac Michała Anioła, którego freski na temat ludzkości przypominają
demoniczne dzieła artysty. Vincent zapanował nad kolorem krwi i wody. Potrafi je tak mieszać aby uzyskać na płótnie idealne odcienie. To nie są zwykłe plamy krwi to umiejętne obchodzenie się z tym pigmentem tak aby przekazać dokładnie swoje wizje.
„Nie artyzm tylko marketing” – tak przeczytałam w jednym z komentarzy pod dziełami artysty. Czy tak jest naprawdę? Trudno mi to ocenić jednak przyznać muszę, że Castiglia ma talent. Tylko czy gdyby te obrazy malował farbami miałyby one inną wartość przekazu?